29 czerwca 2012

Spłaszczak ze wspomaganiem spłaszczania

Miało nie być posta do środy, ale że szukam wymówek od sprzątania... ;)

Podobne do kieszeni spłaszczającej, tym razem więcej fotek. Wersja podstawowa, nie zrobiłem zdjęć wzbogaconej w dodatkowe "zaciągi", ale sądzę, że mało jest transów, którzy ich potrzebują.

Instrukcja rysunkowa: tutaj

Efekt końcowy szycia:
(szelki zrobiłem ze starego bandaża 10cm, nie chciało mi się bawić w szycie normalnych)




Efekty:




Małe podsumowanie - dobre na wyjścia ot tak, do sklepu, na spacer itd. Metoda jak zwykle lepsza dla małych rozmiarów, duże mają tendencję do rozpychania. Ilość materiału jak przy solidniejszej koszulce (w moim przypadku, wszystko zależy od tego, z czego szyjecie). Jak widać na focie w koszulce, nadal widać cycki przy dużym rozmiarze. Testowałem na dziewczynie podobną metodę. Ma mniejsze i u niej płaszczy całkiem. ;)

11 komentarzy:

  1. Wiesz co, wcale przed spłaszczaniem ten Twój towar nie wydaje się masakrycznie duży. Owszem jest go trochę ale według mnie nie AŻ tyle! Wyobrazałem se po Twoich opisach dużo większy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo koszulka mi wisi od cycków na pierwszym zdjęciu. Hm. Jakby to obrazowo opisać... Jak obejmuję jednego dwiema rękami, to nadal nie obejmuję całego do klatki i palce mi się nie stykają. Uwierz, jest dramat... Ale dzięki, przynajmniej wiem, że nie rzuca się tak w oczy.

      Usuń
    2. no mi tego nie musisz mówić że to dramat... ale faktycznie nie rzuca się to aż tak w oczy, widziałem gorsze. zresztą jak spłaszczysz to widać jak podniesiesz koszulkę ale jak masz ją opuszczoną to prawie nie widać, można powiedzieć że masz tak po siłowni.

      Usuń
    3. Dlatego cały czas twierdzę, że jak się dobrze dobiera ciuchy, to można mieć gorszego spłaszczaka. Najlepsze są koszulki z lumpów - wiadomo, jak się układa materiał po praniu i noszeniu, nie ma niespodzianek.

      Usuń
  2. Ja mam tylko jedno pytanie.. z jakiego materiału robiłeś tego spłaszczaka? Ja obecnie szukam jakiejś dobrej metody, bo pasy z gumy powoli mnie zaczynają wnerwiać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze, to nie rzucę jakąś konkretną nazwą. Materiał kupuję zwykle w określonym sklepie, mówię pani że chcę taki i taki, daje mi kilka do pomacania, wybieram i tyle, w nazwy się nie bawię. Ten jest miękki, mocno rozciągliwy (dlatego mocno go trzeba zszyć) i gładki. Bliżej nie umiem określić, co to za cholera. Pewnie bawełna ze sporym dodatkiem czegoś elastycznego.

      Usuń
    2. Dobrze, dziękuję bardzo za odpowiedź :)
      Mam jeszcze jedno małe pytanie w jakim "określonym sklepie" kupujesz materiał? W zwykłym sklepie z materiałami?

      Usuń
    3. Jeśli jesteś z Krakowa, to sklep jest na trasie linii 2, przystanek przed skrętem na ul. Lubicz, jadąc od cmentarza, cholera wie jak się nazywa. Sklep z resztkami tkanin, resztkami z fabryk chyba, bo dla zwykłego śmiertelnika aż nadto. Może być każda inna pasmanteria, w której sprzedają materiały.

      (Nie chciało mi się logować, więc komentarz nieoficjalny;)

      Usuń
  3. Z Krakowa niestety nie jestem, jestem z Mysłowic. Dziękuję za informacje dziś mama ma iść do pasmanterii to poproszę ją aby poszukała ;)
    Jeszcze raz dziękuję za informacje, miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam, od jakiegoś czasu interesuje się transseksualizmem, jestem biologiczną kobietą i bardzo Was podziwiam za sile psychiczną. Mam pytanie odnośnie tego tematu, czy te splaszczaki to jakas forma pośrednia przed usunieciem po prostu piersi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Póki nie ma się możliwości usunięcia piersi (z powodów prawnych, finansowych, zdrowotnych itd,) trzeba je chować w jakiś inny sposób.

      Usuń

Ze względu na zamknięcie bloga komentarze dostępne wyłącznie dla autora i moderatorów.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.