29 lipca 2012
Nowa władza.
Od dziś dostęp do bloga ma też Vic (nick E.T.), który będzie pilnował, żeby nie usunięto bloga po zamknięciu. Ewentualnie niańczył, gdybym jednak postanowił jakimś cudem do niego wrócić. To samo z forum. Od czytelnika do moda, to się nazywa zawrotna kariera. Oklaski i brawa dla niego.
22 lipca 2012
Kolejne udziwnienie Grabieżcy.
Nowa zabawka - forum, na razie w formie testowej, bez szału i fajerwerków. Nie ma stanowić konkurencji dla - świetnego zresztą - niebieskiego forum, bo zamierzam się w nim skupić wyłącznie na radzeniu sobie na samym początku przemiany, do pierwszych operacji. Na razie pusto i głucho, zbieram użytkowników.
Co do zamknięcia bloga - na razie jest jak jest. Być może się termin przesunie, trzymajcie kciuki.
Co do zamknięcia bloga - na razie jest jak jest. Być może się termin przesunie, trzymajcie kciuki.
20 lipca 2012
Zakończenie bloga - ostatnie życzenia?
13.08.2012r. (pon) oficjalnie zamykam bloga. I to nie jest żadne zawieszenie, przerwa czy wakacje. Po prostu zakończę wtedy bloga na amen.
Do 9.08.2012r. macie zatem ostatnią szansę, żebym napisał na jakiś konkretny temat. TUTAJ jest odpowiednie miejsce na wszystkie propozycje. Jeśli się rozkręcicie z tematami, aktualizacje będą kilka razy dziennie. Jeśli nie - może nie być żadnej. Proste.
To tyle.
17 lipca 2012
Ginekolog - relacja na żywo z terenu walk.
Tak, dzisiaj wujek odwiedził kolejny raz w życiu najmniej przyjemne miejsce dla transa. Pierwszy raz (jako dorosły) był traumatyczny, zostałem okrzyczany za wygląd, branie hormonów i w ogóle rezygnację z bycia kobietą, czym godziłem w same serce feminizmu. Pani mnie nawet porządnie nie zbadała ("nie ma miejsca na badanie, proszę przyjść jak się *pani* rozdziewiczy") i wypierdoliła za drzwi. Zajęło mi trzy lata, żeby się zebrać w sobie i pójść znowu. Tchórzostwo, huh. A wiadomo - facet ma być twarda dupa, więc w końcu w jakimś zrywie złapałem za telefon i umówiłem się. Co się nastresowałem, to moje, ale nie było aż tak źle, jak się spodziewałem.
15 lipca 2012
Zmiany w czasie hormonów - dolne rejony
Dostałem kilka mejli, w których zastanawiano się, jak hormony wpływają na wygląd najbardziej babskiej części ciała... ;) Zatem w skrócie:
Przed hormonami/operacjami: 1, 2.
Po hormonach, przed operacjami: 1, 2, 3.
Po operacjach (różne metody): 1, 2, 3. (w zależności od metody i kraju, w którym będziesz się operować, wyniki mogą być lepsze)
Przed hormonami/operacjami: 1, 2.
Po hormonach, przed operacjami: 1, 2, 3.
Po operacjach (różne metody): 1, 2, 3. (w zależności od metody i kraju, w którym będziesz się operować, wyniki mogą być lepsze)
Szkoła/studia i stare papiery
Post głównie dla pełnoletnich, jako że trzeba być już za siebie i swoje decyzje odpowiedzialnym przy kombinowaniu ze szkołą. Czyli zacząć można od liceum - wtedy jest się najbliżej mistycznej osiemnastki. Skupiłem się na osobach, które chcą ukryć swoje dane przed innymi uczniami/słuchaczami/studentami. Jeśli zmieniasz dane w trakcie roku szkolnego lub pomiędzy klasami/latami, twoja sytuacja będzie trochę inna i możesz podejść do tematu wyglądu trochę swobodniej.
Podchody z rodzicami.
Skupię się na rodzicach, ale jak wiadomo, różnie bywa i można to odnieść także do dziadków, rodzeństwa i innych bliskich. Jest to jeden z miliarda sposobów, każdy ma w zasadzie swój własny. U mnie w rodzinie od początku było wszystko jasne, więc uniknąłem tej wątpliwej przyjemności, ale teorię znam. ;) Nie jest to post o obwieszczaniu wszem i wobec prawdziwej płci, a jedynie przygotowaniach. Nie wszystko na raz. Dla wygody zamiast coming-out będę pisał CO. Lenistwo na najwyższym poziomie. ;)
Podchody można zacząć od podrzucenia jakiegoś filmu. "Koleżanka mi pożyczyła, ponoć ciekawy.". To jest najprostsza metoda. Zdecydowanie odradzam "Boys don't cry" ("Nie czas na łzy") i tym podobne smęty. Nie można rodziców od razu zastraszyć i zniechęcić. Można podrzucić od razu kilka albo rozwlec to w czasie. Obejrzenie takiego filmu jest dobrą okazją do wybadania, co myślą rodzice na temat transseksualizmu. Jeśli masz kablówkę/tv cyfrową to możesz wyszukać dokumenty o ts (całkiem ich sporo wbrew pozorom) i "dzikim trafem" przełączyć na nie w trakcie rodzinnego posiedzenia przed telewizorem. Niezależnie od ich stanowiska, działać powinno się powoli, co by nie padli na zawał. ;) Oczywiście, jeśli już się czegoś domyślają, to droga jest krótsza.
Dalej można pójść z zostawianiem artykułów czy książek na ten temat. Tak mimochodem, np w toalecie po dłuższym posiedzeniu. ;) Niech zauważą, że się tym interesujesz. Zaczną się zastanawiać, czy chodzi o ciebie, o jakiś znajomych czy zwykłą ciekawość. Jest szansa, że przedyskutują to wcześniej między sobą i będzie prościej z późniejszym CO.
Jeśli masz taką możliwość, przyprowadź jakiegoś transa do domu. Najlepiej takiego z dobrym wyglądem ;) Przedstaw go jako faceta (km) lub dziewczynę (mk), niech rodzice nie wiedzą o niczym od początku. Niech wpadnie z przyjacielem albo miłością życia ;), żeby pokazać, że nie jest samotny i odrzucony. Po paru takich wizytach możesz (za zgodą transa oczywiście) zagadnąć, że "Nieźle wygląda, nie? Nie domyśliłbym się, że to transseksualist(k)a, gdybym nie wiedziała". I rozmowa zaczęta. Niech rodzice wiedzą, że transi to normalni ludzie, swobodnie (no, w miarę swobodnie) funkcjonujący w społeczeństwie. Odradzam przyprowadzania kogoś dużo starszego, jeśli masz mniej niż 18 lat. Możesz zostać posądzony o uleganie wpływom, a nie ts.
Jeśli zaczynasz zmiany w wyglądzie, na wszelkie pytania możesz odpowiadać w stylu "Tak czuję się lepiej", "Tak czuję się bardziej sobą". W końcu chodzi o to, żebyś czuł się swobodnie, a nie siedział w klatce z pozorów. Przy CO rodzice prawdopodobnie zrobią mentalnego facepalma, że się wcześniej nie domyślili przy tak jasnych komunikatach. ;)
W tak zwanym międzyczasie przygotuj się do właściwego CO - poczytaj różne historie na forach, możesz też wybrać się na spotkanie dla ts. Nie nakręcaj się od razu na pesymistyczną wersję, twoje nastawienie w dużej części udziela się rodzicom w takiej chwili. Podejdź do tego naturalnie, a i oni tak zrobią. Wiem - stres, napięcie, strach... Ale to jest naprawdę ważne. Nie wywracasz świata do góry nogami, choć tak się może wydawać. To jesteś ty, od początku. Po prostu się odsłaniasz. Żadna nowość, po prostu wyjście z ukrycia. Warto jest zebrać jakieś informacje, wydruki z forów, na których wypowiadają się inni rodzice itd. Możesz dać im to wszystko do ręki w trakcie lub po CO, będzie im łatwiej poukładać myśli. Przygotuj się na coś takiego w trakcie podchodów.
Jeśli w trakcie padną pytania o twoją orientację - pt. "Czy ty aby nie jesteś lesbijką?" odpowiedz nie. Nie jesteś. Możesz być hetero facetem, bi, gejem, asem, ale lesbijką nie jesteś i nie będziesz. Nie mieszaj. Nigdy nie kłam dla wygody czy ze stresu. Jeśli CO nadejdzie niezgodnie z planem i za szybko... Trudno. Nadszedł. Załatw to najlepiej jak umiesz i po swojemu, ale nie ściemniaj.
Możesz też zacząć szukać lekarza, który zgodziłby się porozmawiać z twoimi rodzicami tuż po twoim CO. To zwykle ich uspokaja.
I najważniejsze - jeśli już zaczniesz, nie wycofuj się. Pamiętaj, że oni i tak się dowiedzą, niezależnie od tego, co zrobisz. I lepiej, żeby dowiedzieli się od ciebie, a nie znajomych, którzy cię widzieli na mieście w luźnych gaciach pod rękę z niewiastą.
Podchody można zacząć od podrzucenia jakiegoś filmu. "Koleżanka mi pożyczyła, ponoć ciekawy.". To jest najprostsza metoda. Zdecydowanie odradzam "Boys don't cry" ("Nie czas na łzy") i tym podobne smęty. Nie można rodziców od razu zastraszyć i zniechęcić. Można podrzucić od razu kilka albo rozwlec to w czasie. Obejrzenie takiego filmu jest dobrą okazją do wybadania, co myślą rodzice na temat transseksualizmu. Jeśli masz kablówkę/tv cyfrową to możesz wyszukać dokumenty o ts (całkiem ich sporo wbrew pozorom) i "dzikim trafem" przełączyć na nie w trakcie rodzinnego posiedzenia przed telewizorem. Niezależnie od ich stanowiska, działać powinno się powoli, co by nie padli na zawał. ;) Oczywiście, jeśli już się czegoś domyślają, to droga jest krótsza.
Dalej można pójść z zostawianiem artykułów czy książek na ten temat. Tak mimochodem, np w toalecie po dłuższym posiedzeniu. ;) Niech zauważą, że się tym interesujesz. Zaczną się zastanawiać, czy chodzi o ciebie, o jakiś znajomych czy zwykłą ciekawość. Jest szansa, że przedyskutują to wcześniej między sobą i będzie prościej z późniejszym CO.
Jeśli masz taką możliwość, przyprowadź jakiegoś transa do domu. Najlepiej takiego z dobrym wyglądem ;) Przedstaw go jako faceta (km) lub dziewczynę (mk), niech rodzice nie wiedzą o niczym od początku. Niech wpadnie z przyjacielem albo miłością życia ;), żeby pokazać, że nie jest samotny i odrzucony. Po paru takich wizytach możesz (za zgodą transa oczywiście) zagadnąć, że "Nieźle wygląda, nie? Nie domyśliłbym się, że to transseksualist(k)a, gdybym nie wiedziała". I rozmowa zaczęta. Niech rodzice wiedzą, że transi to normalni ludzie, swobodnie (no, w miarę swobodnie) funkcjonujący w społeczeństwie. Odradzam przyprowadzania kogoś dużo starszego, jeśli masz mniej niż 18 lat. Możesz zostać posądzony o uleganie wpływom, a nie ts.
Jeśli zaczynasz zmiany w wyglądzie, na wszelkie pytania możesz odpowiadać w stylu "Tak czuję się lepiej", "Tak czuję się bardziej sobą". W końcu chodzi o to, żebyś czuł się swobodnie, a nie siedział w klatce z pozorów. Przy CO rodzice prawdopodobnie zrobią mentalnego facepalma, że się wcześniej nie domyślili przy tak jasnych komunikatach. ;)
W tak zwanym międzyczasie przygotuj się do właściwego CO - poczytaj różne historie na forach, możesz też wybrać się na spotkanie dla ts. Nie nakręcaj się od razu na pesymistyczną wersję, twoje nastawienie w dużej części udziela się rodzicom w takiej chwili. Podejdź do tego naturalnie, a i oni tak zrobią. Wiem - stres, napięcie, strach... Ale to jest naprawdę ważne. Nie wywracasz świata do góry nogami, choć tak się może wydawać. To jesteś ty, od początku. Po prostu się odsłaniasz. Żadna nowość, po prostu wyjście z ukrycia. Warto jest zebrać jakieś informacje, wydruki z forów, na których wypowiadają się inni rodzice itd. Możesz dać im to wszystko do ręki w trakcie lub po CO, będzie im łatwiej poukładać myśli. Przygotuj się na coś takiego w trakcie podchodów.
Jeśli w trakcie padną pytania o twoją orientację - pt. "Czy ty aby nie jesteś lesbijką?" odpowiedz nie. Nie jesteś. Możesz być hetero facetem, bi, gejem, asem, ale lesbijką nie jesteś i nie będziesz. Nie mieszaj. Nigdy nie kłam dla wygody czy ze stresu. Jeśli CO nadejdzie niezgodnie z planem i za szybko... Trudno. Nadszedł. Załatw to najlepiej jak umiesz i po swojemu, ale nie ściemniaj.
Możesz też zacząć szukać lekarza, który zgodziłby się porozmawiać z twoimi rodzicami tuż po twoim CO. To zwykle ich uspokaja.
I najważniejsze - jeśli już zaczniesz, nie wycofuj się. Pamiętaj, że oni i tak się dowiedzą, niezależnie od tego, co zrobisz. I lepiej, żeby dowiedzieli się od ciebie, a nie znajomych, którzy cię widzieli na mieście w luźnych gaciach pod rękę z niewiastą.
14 lipca 2012
Sprawdzone, proste programy ćwiczeń.
Jako że Grabieżca ostatnio wziął się za przywracanie mięśniom dawnego, zacnego wyglądu, to wrzucam różne plany, jakie trafiły mi w łapska. Nie wiem jak u was, ale u mnie zawsze największym problemem jest znalezienie czegoś ciekawego, planu, który by mnie nie znudził i nie musiałbym go ciągle modyfikować. Wrzucam wyłącznie polskie strony, jeśli ktoś jest zainteresowany, to mogę potem uzupełnić o te angielskie, których jest więcej. ;)
Sprawdzone przez Grabieżcę:
Rozgrzewka - obowiązkowo przed każdym ćwiczeniem!
Hantle - mój ulubiony jak dotąd
Wskazówki na klatę
Ćwiczenia na klatę - strona babska, ale rzetelna w miarę
Ćwiczenia na kręgosłup
Rozciąganie
Hantle 2
Sprawdzone przez znajomych:
Trening 300 brzuszków
Trening 100 pompek
6 weidera - o tym to ja mogę tylko pomarzyć z moimi pogiętymi plecami i całkowitym brakiem mięśni brzucha ;)
Ćwiczenia na kanapie
Wewnętrzna strona ud
Różne rodzaje ćwiczeń
Jeśli ktoś ma linki do swoich planów, to zapraszam. ;)
Sprawdzone przez Grabieżcę:
Rozgrzewka - obowiązkowo przed każdym ćwiczeniem!
Hantle - mój ulubiony jak dotąd
Wskazówki na klatę
Ćwiczenia na klatę - strona babska, ale rzetelna w miarę
Ćwiczenia na kręgosłup
Rozciąganie
Hantle 2
Sprawdzone przez znajomych:
Trening 300 brzuszków
Trening 100 pompek
6 weidera - o tym to ja mogę tylko pomarzyć z moimi pogiętymi plecami i całkowitym brakiem mięśni brzucha ;)
Ćwiczenia na kanapie
Wewnętrzna strona ud
Różne rodzaje ćwiczeń
Jeśli ktoś ma linki do swoich planów, to zapraszam. ;)
13 lipca 2012
Broda prawości.
Każdy młody chłopak (w tym i trans, bo niestety najczęściej takim wyglądem możemy się pochwalić) jak najszybciej chce wyhodować dumną, gęstą, bosmańską brodę. Oznaka męskości jak mało która. Goli gładką buźkę w nadziei, że brodziszcze wyrośnie szybciej, używa męskich kremów do twarzy, żeby miała lepsze pole do działań i - moje ulubione - myje nogi męskimi szamponami wzmacniającymi włosy przy wypadaniu, coby zarost rósł bujniejszy także tam. <dyplomatyczne milczenie> Zatem dzisiaj poobalam kilka mitów dot. zarostu, golenia i włosów jako takich.
1. Włosy golone stają się mocniejsze, gęściejsze i ciemniejsze.
Jedyne, z czym się mogę zgodzić, to że staja się ciemniejsze. Faktycznie, zarost który już jest blednie na słońcu, więc po ogoleniu jest ciemniejszy. Jednak to, że włosy będą rosły szybciej czy bujniej, to jedna wielka ściema. I proszę mi nie pisać w komentarzach "Ale ja tak mam!", bo to tylko złudzenie. Odrastające włosy są ostrzejsze i sztywniejsze, ponieważ jeszcze nie zdążyły zmięknąć od "noszenia ich". No i jak już pisałem ciemniejsze. To daje złudzenie bujniejszego zarostu, które mija po kilku dniach i wszystko wraca do poprzedniego stanu. Można próbować ciągle je utrzymać w takiej kondycji, ale będą cały czas bardzo krótkie, więc na jedno wychodzi. Golenie gładkiej twarzy czy nóg nie pomoże w niczym. To samo z monobrwią - depilowanie jej nie sprawi, że stanie się mocniejsza.
Inna sprawa, że golenie zazwyczaj zaczyna się w czasie, kiedy organizm jeszcze się rozwija. Włosy naturalnie stają się coraz mocniejsze i gęstsze, kiedy nastolatek/młody dorosły dojrzewa. Często jest to przypisywane goleniu ("zacząłem mieć silniejszy zarost kiedy zacząłem się golić"), ale bez golenia też by się tak stało.
2. Jak już zaczniesz się golić, to musisz cały czas.
Tak, a jeśli tego nie będziesz robił, to zarośniesz niczym Wielka Stopa... Włosy przestają rosnąć w pewnym momencie i niezależnie od tego, co z nimi zrobisz, dalej rosnąć nie będą. Inaczej dziewczyny na wiosnę faktycznie potrzebowałyby kosiarek.
3. Da się wytresować włosy.
Jako że jestem właścicielem wyjątkowo niepokornego irokeza rozumiem naiwny ból tego mitu. ;) Niestety, nie da się "nauczyć" włosów tego, jak się mają układać przez uparte zaczesywanie, męczenie gumą/żelem/lakierem itd. Owszem, włos na jakiś czas zmieni ustawienie, ale to nijak nie jest trwała zmiana. Zawsze w końcu wrócą do poprzedniego stanu, jeśli nic z nimi nie będziesz robić.
4. Istnieją szampony, które przyspieszają wzrost włosów.
To ściema. Takie szampony tylko pogrubiają włosy ("jest ich więcej"), ale jeśli chodzi o długość, to jest ona zaprogramowana w określony sposób i żaden szampon tego nie zmieni. Jeśli skrzywdził cię fryzjer, to niestety musisz odczekać swoje. ;)
5. Golenie się ostrą brzytwą powoduje więcej zacięć niż już stępioną.
Mit! Golic się należy jak najnowszym ostrzem (powiedział Grabieżca, mający w łazience maszynkę z zeszłego miesiąca jak nie lepiej...) i zawsze z poślizgiem. "Lekkie stępienie dla bezpieczeństwa" w niczym ci nie pomoże, jeśli nie masz wprawy i miotasz łapskami po twarzy. Im więcej ostrzy, tym lepiej. Świeże ostrze goli dokładniej, nie trzeba przyciskać, poprawiać i zahaczać nierówną powierzchnią. Ale oczywiście można, jeśli ktoś lubi. ;)
6. Golenie "niskich rejonów" zawsze powoduje podrażnienia i krosty.
Wystarczy wcześniej wziąć ciepły prysznic/kąpiel, użyć dobrego kremu/pianki/żelu do golenia (jeśli musisz ogolić jedno miejsce dwa razy, to nałóż jeszcze raz). Po goleniu opłucz się zimną wodą, oklep do sucha (nie trzyj ręcznikiem!) i posyp talkiem. Gotowe.
--------
Pamiętacie jeszcze o możliwości podrzucania tematów? Nie? To won mi na prawą stronę do "koniecznie przeczytaj". ;)
9 lipca 2012
No proszę, proszę...
Ponad 10 tysięcy odwiedzin, całkiem zgrabny wynik.
Dzięki za czytanie, komentowanie i każdą inną formę uczestnictwa! :)
Dzięki za czytanie, komentowanie i każdą inną formę uczestnictwa! :)
7 lipca 2012
Poranna zaprawa dla leniwych
Szukając czegoś, co by mnie zmusiło do ruszenia tyłka rankiem, znalazłem idealny poranny zestaw dla takich leniwców jak ja. W domu, bez użycia sprzętu, krótko, na nawet najniższy poziom kondycji. Dobre, jeśli ktoś miał długą przerwę od jakiegokolwiek ruchu. Zatem - wrzucam przetłumaczone. Liczby w nawiasie oznaczają liczbę powtórzeń, od których należy zacząć i docelową, do której należy dojść z czasem.
Ćwiczenia:
Pełne przysiady [5 -> 20]:
- nogi rozstawione na szerokość ramion,
- ręce przed siebie,
- powoli zniż się do pozycji, w której nogi uda są równolegle do podłogi,
- szybko wyskocz w górę (uważaj, żeby się nie przewalić).
Pompki [5 -> 20]:
- nogi i ciało proste (żadnego tyłka w powietrzu!),
- patrz prosto przed siebie, nie w ziemię,
- powoli zniż się,
- szybko wyprostuj ręce.
(Jeśli trzeba, możesz mieć kolana na ziemi, ale nadal ciało proste, a wzrok przed siebie.)
Crunches [10 -> 30]:
(Nie znam odpowiednika w języku polskim. Takie szybkie półbrzuszki.)
- połóż się na plecach ze zgiętymi kolanami,
- ręce po bokach głowy lub na klatce (żadnego blokowania ich za głową),
- zegnij się szybko, napinając mięśnie brzucha,
- opuść się na ziemię powoli.
Horyzontalne podciąganki [10 -> 30]:
(Jeśli ktoś ma drążek, to niech robi zwykłe.)
- znajdź coś ciężkiego (niech ci się encyklopedia raz w życiu przyda ;p),
- połóż się na łóżku/kanapie,
- przyciągnij szybko do siebie przedmiot, takim samym ruchem, jakbyś się podciągał,
- powoli opuść go do poprzedniej pozycji za głową.
Pajacyki [20 -> 50]:
- nogi razem, ręce po bokach,
- podskocz, zmieniając rozstawiając nogi i klaszcząc nad głową.
To jest jeden zestaw. Między poszczególnymi ćwiczeniami nie robisz żadnej przerwy, a między zestawami odpoczywasz minutę. Zestawów ma być trzy, więc spokojnie z powtórzeniami, jeśli twoja kondycja jest daleko w lesie. Kiedy skończysz trzy zestawy, przechodzisz do rozciągania, które jest teraz łatwiejsze niż przed.
Rozciąganie:
Skręty:
- unieś ręce w pozycji jak do boksowania,
- zrób skręty w jedną i drugą stronę, najdalej jak potrafisz,
- kończ każdy skręt ciosem.
Rozciąganie boków:
- połóż jedną rękę na biodrze,
- druga rękę wyciągnij nad głową w stronę, w którą będziesz się rozciągać,
- zegnij się najdalej jak umiesz, "dopychając" ręką.
Sięganie do stóp:
- usiądź na ziemi, nogi razem i prosto,
- przesuwaj ręce po nogach w kierunku stóp najdalej jak potrafisz,
- jeśli chcesz, możesz także zrobić osobne rozciąganie dla każdej nogi.
Hammies&Quads:
- połóż się na ziemi z prostymi nogami razem,
- zegnij jedno kolano w kierunku twojej głowy,
- złap nogę obiema rękami i dociśnij, wytrzymaj [20sek -> 30 sek],
- zmień nogę, zrób to samo (po dwa powtórzenia na nogę),
- wstań, oprzyj się jedną ręką o ścianę,
- złap drugą ręką kostkę nogi (prawą ręką prawą kostkę, lewą ręką lewą kostkę),
- przyciągnij stopę jak najbliżej tyłka, wytrzymaj [20sek -> 30 sek],
- zmień nogę, zrób to samo (po dwa powtórzenia na nogę).
Rozciąganie ramion:
- złap ręce na nadgarstki za głową,
- pociągnij jedno ramię w lewą stronę i wytrzymaj ile potrafisz,
- zrób to samo w prawą stronę.
Koniec. Ta-da. To nie są ćwiczenia na mega muskuły czy giga utratę wagi, ale pomagają wprowadzić nawyk ćwiczenia. Bez takiego nawyku raczej żadne ćwiczenia nie pomogą, nawet na najlepszej siłowni. ;)
Ćwiczenia:
Pełne przysiady [5 -> 20]:
- nogi rozstawione na szerokość ramion,
- ręce przed siebie,
- powoli zniż się do pozycji, w której nogi uda są równolegle do podłogi,
- szybko wyskocz w górę (uważaj, żeby się nie przewalić).
Pompki [5 -> 20]:
- nogi i ciało proste (żadnego tyłka w powietrzu!),
- patrz prosto przed siebie, nie w ziemię,
- powoli zniż się,
- szybko wyprostuj ręce.
(Jeśli trzeba, możesz mieć kolana na ziemi, ale nadal ciało proste, a wzrok przed siebie.)
Crunches [10 -> 30]:
(Nie znam odpowiednika w języku polskim. Takie szybkie półbrzuszki.)
- połóż się na plecach ze zgiętymi kolanami,
- ręce po bokach głowy lub na klatce (żadnego blokowania ich za głową),
- zegnij się szybko, napinając mięśnie brzucha,
- opuść się na ziemię powoli.
Horyzontalne podciąganki [10 -> 30]:
(Jeśli ktoś ma drążek, to niech robi zwykłe.)
- znajdź coś ciężkiego (niech ci się encyklopedia raz w życiu przyda ;p),
- połóż się na łóżku/kanapie,
- przyciągnij szybko do siebie przedmiot, takim samym ruchem, jakbyś się podciągał,
- powoli opuść go do poprzedniej pozycji za głową.
Pajacyki [20 -> 50]:
- nogi razem, ręce po bokach,
- podskocz, zmieniając rozstawiając nogi i klaszcząc nad głową.
To jest jeden zestaw. Między poszczególnymi ćwiczeniami nie robisz żadnej przerwy, a między zestawami odpoczywasz minutę. Zestawów ma być trzy, więc spokojnie z powtórzeniami, jeśli twoja kondycja jest daleko w lesie. Kiedy skończysz trzy zestawy, przechodzisz do rozciągania, które jest teraz łatwiejsze niż przed.
Rozciąganie:
Skręty:
- unieś ręce w pozycji jak do boksowania,
- zrób skręty w jedną i drugą stronę, najdalej jak potrafisz,
- kończ każdy skręt ciosem.
Rozciąganie boków:
- połóż jedną rękę na biodrze,
- druga rękę wyciągnij nad głową w stronę, w którą będziesz się rozciągać,
- zegnij się najdalej jak umiesz, "dopychając" ręką.
Sięganie do stóp:
- usiądź na ziemi, nogi razem i prosto,
- przesuwaj ręce po nogach w kierunku stóp najdalej jak potrafisz,
- jeśli chcesz, możesz także zrobić osobne rozciąganie dla każdej nogi.
Hammies&Quads:
- połóż się na ziemi z prostymi nogami razem,
- zegnij jedno kolano w kierunku twojej głowy,
- złap nogę obiema rękami i dociśnij, wytrzymaj [20sek -> 30 sek],
- zmień nogę, zrób to samo (po dwa powtórzenia na nogę),
- wstań, oprzyj się jedną ręką o ścianę,
- złap drugą ręką kostkę nogi (prawą ręką prawą kostkę, lewą ręką lewą kostkę),
- przyciągnij stopę jak najbliżej tyłka, wytrzymaj [20sek -> 30 sek],
- zmień nogę, zrób to samo (po dwa powtórzenia na nogę).
Rozciąganie ramion:
- złap ręce na nadgarstki za głową,
- pociągnij jedno ramię w lewą stronę i wytrzymaj ile potrafisz,
- zrób to samo w prawą stronę.
Koniec. Ta-da. To nie są ćwiczenia na mega muskuły czy giga utratę wagi, ale pomagają wprowadzić nawyk ćwiczenia. Bez takiego nawyku raczej żadne ćwiczenia nie pomogą, nawet na najlepszej siłowni. ;)
5 lipca 2012
Praca przed zmianą papierów.
Jest sezon, więc to dobra pora, żeby znaleźć jakąś tymczasową pracę i zarobić na zmianę. Post jest dla osób, które są pewne swojego wyglądu, dobrze się czują ze sobą i są pewne siebie (lub potrafią udawać pewnych siebie). Nie polecam tej metody, kiedy jest się wyglądem na etapie chłopczycy. Na ten etap zarzucę osobnego posta niedługo
Czego Ci potrzeba:
- pozytywnego podejścia i uśmiechu (obowiązkowo i bezapelacyjnie, nawet jeśli tylko na pokaz),
- dobrego wyglądu, odpowiednich ubrań (rozmowa o pracę nadal jest rozmową o pracę, niezależnie od płci, ubierz się porządnie),
- CV z męskimi danymi (ale tylko CV, nigdy nie fałszuj dokumentów - komentarze zachęcające do czegoś tak głupiego będą usuwane),
- kwalifikacji do danej pracy (oczywiste),
- zaświadczenia o ts/bycia w trakcie wyrabiania opinii o ts/referencji od poprzedniego pracodawcy itp.,
- samozaparcia i odporności na nieprzyjemne reakcje potencjalnego pracodawcy.
Poszukiwanie pracy zaczyna się zazwyczaj od pisania CV, sprawa oczywista. CV piszesz zgodnie ze swoją płcią, czyli jako facet. Doświadczenie, umiejętności, hobby... Normalnie jak zawsze, tylko płeć odpowiednia. Trzeba więc zdecydować się na jedno imię (zwłaszcza, jeśli się planuje zostać w tej firmie na dłużej, żeby nie wprowadzać potem zamętu z nagłą zmianą imienia). Jeśli poznają was jako Krzyśka, to raczej średnio im się będzie chciało nagle i "bez powodu" przerzucać na Adama. Zdjęcie musi być w miarę aktualne. Tego trzeba pilnować, żeby nie było zaskoczenia u pracodawcy. Nawet telefonem da się zrobić dobre zdjęcie, jeśli jest dość jasno. W teorii w dowodzie też powinno być aktualne, ale... Cóż, sam tego nie pilnuję. Robiłem dowód mając jakieś 19 lat, z roztrzepanym irokezem (życzliwość kumpli) i jakieś starej bluzie. W dodatku z araszmatą. Wstyd koszmarny, kolejny powód, dla którego nie pokazuję dowodu. Szczerze mówiąc - sam bym się nie poznał. Ale nie chce mi się wymieniać dowodu przed zmianą papierów. Inną sprawą jest, że urzędnik ma wgląd do Twoich poprzednich zdjęć w dowodzie - lepiej, żeby nie musiał za dużo myśleć przy tym. ;)
Kiedy CV jest gotowe, czas szukać pracy. Szczerze polecam mało prestiżową robotę typu sprzątanie, wykładanie towaru czy KFC. Nikt się tam nie będzie przejmował "panem od szczoty". Jeśli ktoś się przykładał do ćwiczenia głosu, może spróbować telemarketingu, dość łatwa do zdobycia praca. To mała wskazówka dla tych, którzy nie mają za dużo doświadczenia lub nie są całkiem pewni swojego wyglądu. Ci, którzy już popracowali, nie potrzebują tego akapitu. ;) Z czasem wyrabia się w człowieku jakiś taki system ostrzegawczy i już instynktownie wie, gdzie może aplikować, a gdzie zostanie potraktowany jako zboczeniec/kobieta.
Rozmowa o pracę umówiona? W takim razie bardzo ważny jest teraz wygląd. Lepiej przyjść ubranym zbyt oficjalnie niż zbyt na luzie, złota zasada rozmów o pracę. Zwłaszcza, jeśli aplikujesz do pracy, w której liczy się odpowiedzialność, utrzymanie porządku i w której jest kontakt z klientem. Polecam ciemne spodnie (absolutnie nie dżinsy, zwykłe, materiałowe spodnie, nie będące bojówkami czy skejtami) i trochę luźniejszą koszulę, np. w kolorową kratę czy cuś. Wtedy jednocześnie jest się ubranym schludnie, ale też nie sztywno. Jeśli ktoś nie wie, jak dobrać koszulę, niech pogrzebie w postach na temat dobierania ubrań, pisałem na ten temat wcześniej. Zimą czy chłodną jesienią można wbić się w jakąś marynarkę czy cwetr. ;) Wymówka finansowa czy w związku ze wzrostem niestety nie działa w tej sytuacji - za swoją marynarkę zapłaciłem łącznie ok. 40zł łącznie z przerobieniem na mnie. Wystarczy przejść się do paru lumpów.
I nieważne, że kolega idzie w dresie, a koleżanka w letniej sukience. My wręcz mamy obowiązek wyglądać schludnie, w sposób budzący zaufanie. Fryzura też nie powinna budzić sensacji. Moim wskaźnikiem zawsze jest babcia - jeśli jej odpowiada mój wygląd, znak, że wyglądam poprawnie. ;)
Podchodząc do pracodawcy, nigdy nie wyciągaj ręki pierwszy. To kobiety mają ten przywilej, ty go straciłeś. Zwolnij rękę, przekładając rzeczy do drugiej czy ściągając rękawiczki, ale nie jej nie podawaj. Rozmowa powinna przebiegać jak zwykła rozmową o pracę. Bez żadnego "ale wie pan, ja jestem transem" na samym początku. Zaprezentuj się jako zwykły pracownik, którym zresztą będziesz. Przy okazji masz też czas na ocenienie, czy pracodawca jest normalnym, tolerancyjnym człowiekiem, a nie chamem lub człowiekiem zamkniętym na lgbt. Da się to wyczuć po sposobie w jaki mówi, jak się zachowuje. I pamiętaj, że on też ocenia twoją mowę ciała. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, ale nie podpisujecie jeszcze umowy, masz dwa wyjścia - pokazać swoje zaświadczenia już teraz lub dopiero przy umowie. Ja zwykle dopasowuję to do pracodawcy. Wszystko na wyczucie. Jeśli umowa będzie podpisywana od razu, zwykle rzucam od niechcenia: "Jest jeszcze jedna sprawa, ale to nigdy nie był problem, więc jestem pewny, że w tym wypadku też będzie okej" i daję zaświadczenie do poczytania. Nie zmieniam przy tym wyrazu twarzy, nie płaszczę się, nie rzucam spojrzeniami typu "jestem normalny, błagam pana, niech mi pan uwierzy". Po przeczytaniu zwykle albo pada, że okej, albo pytania. Na pytania odpowiadam normalnie, zwykle są to pytania typu "kiedy zamierza pan uregulować sytuację?" itd. Parę razy padło nieśmiałe pytanie o to, co mną kieruje itd. Też odpowiadam. Nic nienormalnego, huh? Złota zasada, którą staram się wbijać wszystkim do łba - jeśli podchodzisz do swojego ts jak do czegoś naturalnego i normalnego, wszyscy wokół też będą tak to widzieć. Jeśli nie masz żadnego zaświadczenia, przygotuj sobie zawczasu odpowiednią "przemowę", w której wyjaśnisz krotko, o co chodzi. Tylko bez spiny. ;)
Potem już tylko pozostaje zaznaczenie, że wolałbyś, żeby współpracownicy o niczym nie wiedzieli. Zwykle to też nie jest problem. Jeśli składasz podanie do pracy, gdzie ktoś już wie, lepiej ominąć ten punkt i prosić wyłącznie o traktowanie jak zwykłego faceta. Poczta pantoflowa zawsze działa.
Jeśli poznałeś, że pracodawca nie jest kimś, kto zrozumie twoją sytuację, zwyczajnie podziękuj za pracę. Nie masz obowiązku podjęcia jej tylko dlatego, że chcą cię przyjąć.
Kiedy już dostaniesz pracę, pamiętaj, że pracodawca nagina się do ciebie i nie olewaj jej. Z drugiej strony nie stawaj się niewolnikiem, aż tak się nie poświęca. Po prostu rób swoje. Jeśli nikt wokół nie wie, musisz pamiętać, żeby tak pozostało. Zawsze bądź przygotowany na okres, miej zapasowego spłaszczaka lub awaryjny bandaż, unikaj mieszania współpracowników i niezaufanych znajomych.
W zasadzie niewiele, a zawsze działa w moim przypadku.
Czego Ci potrzeba:
- pozytywnego podejścia i uśmiechu (obowiązkowo i bezapelacyjnie, nawet jeśli tylko na pokaz),
- dobrego wyglądu, odpowiednich ubrań (rozmowa o pracę nadal jest rozmową o pracę, niezależnie od płci, ubierz się porządnie),
- CV z męskimi danymi (ale tylko CV, nigdy nie fałszuj dokumentów - komentarze zachęcające do czegoś tak głupiego będą usuwane),
- kwalifikacji do danej pracy (oczywiste),
- zaświadczenia o ts/bycia w trakcie wyrabiania opinii o ts/referencji od poprzedniego pracodawcy itp.,
- samozaparcia i odporności na nieprzyjemne reakcje potencjalnego pracodawcy.
Poszukiwanie pracy zaczyna się zazwyczaj od pisania CV, sprawa oczywista. CV piszesz zgodnie ze swoją płcią, czyli jako facet. Doświadczenie, umiejętności, hobby... Normalnie jak zawsze, tylko płeć odpowiednia. Trzeba więc zdecydować się na jedno imię (zwłaszcza, jeśli się planuje zostać w tej firmie na dłużej, żeby nie wprowadzać potem zamętu z nagłą zmianą imienia). Jeśli poznają was jako Krzyśka, to raczej średnio im się będzie chciało nagle i "bez powodu" przerzucać na Adama. Zdjęcie musi być w miarę aktualne. Tego trzeba pilnować, żeby nie było zaskoczenia u pracodawcy. Nawet telefonem da się zrobić dobre zdjęcie, jeśli jest dość jasno. W teorii w dowodzie też powinno być aktualne, ale... Cóż, sam tego nie pilnuję. Robiłem dowód mając jakieś 19 lat, z roztrzepanym irokezem (życzliwość kumpli) i jakieś starej bluzie. W dodatku z araszmatą. Wstyd koszmarny, kolejny powód, dla którego nie pokazuję dowodu. Szczerze mówiąc - sam bym się nie poznał. Ale nie chce mi się wymieniać dowodu przed zmianą papierów. Inną sprawą jest, że urzędnik ma wgląd do Twoich poprzednich zdjęć w dowodzie - lepiej, żeby nie musiał za dużo myśleć przy tym. ;)
Kiedy CV jest gotowe, czas szukać pracy. Szczerze polecam mało prestiżową robotę typu sprzątanie, wykładanie towaru czy KFC. Nikt się tam nie będzie przejmował "panem od szczoty". Jeśli ktoś się przykładał do ćwiczenia głosu, może spróbować telemarketingu, dość łatwa do zdobycia praca. To mała wskazówka dla tych, którzy nie mają za dużo doświadczenia lub nie są całkiem pewni swojego wyglądu. Ci, którzy już popracowali, nie potrzebują tego akapitu. ;) Z czasem wyrabia się w człowieku jakiś taki system ostrzegawczy i już instynktownie wie, gdzie może aplikować, a gdzie zostanie potraktowany jako zboczeniec/kobieta.
Rozmowa o pracę umówiona? W takim razie bardzo ważny jest teraz wygląd. Lepiej przyjść ubranym zbyt oficjalnie niż zbyt na luzie, złota zasada rozmów o pracę. Zwłaszcza, jeśli aplikujesz do pracy, w której liczy się odpowiedzialność, utrzymanie porządku i w której jest kontakt z klientem. Polecam ciemne spodnie (absolutnie nie dżinsy, zwykłe, materiałowe spodnie, nie będące bojówkami czy skejtami) i trochę luźniejszą koszulę, np. w kolorową kratę czy cuś. Wtedy jednocześnie jest się ubranym schludnie, ale też nie sztywno. Jeśli ktoś nie wie, jak dobrać koszulę, niech pogrzebie w postach na temat dobierania ubrań, pisałem na ten temat wcześniej. Zimą czy chłodną jesienią można wbić się w jakąś marynarkę czy cwetr. ;) Wymówka finansowa czy w związku ze wzrostem niestety nie działa w tej sytuacji - za swoją marynarkę zapłaciłem łącznie ok. 40zł łącznie z przerobieniem na mnie. Wystarczy przejść się do paru lumpów.
I nieważne, że kolega idzie w dresie, a koleżanka w letniej sukience. My wręcz mamy obowiązek wyglądać schludnie, w sposób budzący zaufanie. Fryzura też nie powinna budzić sensacji. Moim wskaźnikiem zawsze jest babcia - jeśli jej odpowiada mój wygląd, znak, że wyglądam poprawnie. ;)
Podchodząc do pracodawcy, nigdy nie wyciągaj ręki pierwszy. To kobiety mają ten przywilej, ty go straciłeś. Zwolnij rękę, przekładając rzeczy do drugiej czy ściągając rękawiczki, ale nie jej nie podawaj. Rozmowa powinna przebiegać jak zwykła rozmową o pracę. Bez żadnego "ale wie pan, ja jestem transem" na samym początku. Zaprezentuj się jako zwykły pracownik, którym zresztą będziesz. Przy okazji masz też czas na ocenienie, czy pracodawca jest normalnym, tolerancyjnym człowiekiem, a nie chamem lub człowiekiem zamkniętym na lgbt. Da się to wyczuć po sposobie w jaki mówi, jak się zachowuje. I pamiętaj, że on też ocenia twoją mowę ciała. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, ale nie podpisujecie jeszcze umowy, masz dwa wyjścia - pokazać swoje zaświadczenia już teraz lub dopiero przy umowie. Ja zwykle dopasowuję to do pracodawcy. Wszystko na wyczucie. Jeśli umowa będzie podpisywana od razu, zwykle rzucam od niechcenia: "Jest jeszcze jedna sprawa, ale to nigdy nie był problem, więc jestem pewny, że w tym wypadku też będzie okej" i daję zaświadczenie do poczytania. Nie zmieniam przy tym wyrazu twarzy, nie płaszczę się, nie rzucam spojrzeniami typu "jestem normalny, błagam pana, niech mi pan uwierzy". Po przeczytaniu zwykle albo pada, że okej, albo pytania. Na pytania odpowiadam normalnie, zwykle są to pytania typu "kiedy zamierza pan uregulować sytuację?" itd. Parę razy padło nieśmiałe pytanie o to, co mną kieruje itd. Też odpowiadam. Nic nienormalnego, huh? Złota zasada, którą staram się wbijać wszystkim do łba - jeśli podchodzisz do swojego ts jak do czegoś naturalnego i normalnego, wszyscy wokół też będą tak to widzieć. Jeśli nie masz żadnego zaświadczenia, przygotuj sobie zawczasu odpowiednią "przemowę", w której wyjaśnisz krotko, o co chodzi. Tylko bez spiny. ;)
Potem już tylko pozostaje zaznaczenie, że wolałbyś, żeby współpracownicy o niczym nie wiedzieli. Zwykle to też nie jest problem. Jeśli składasz podanie do pracy, gdzie ktoś już wie, lepiej ominąć ten punkt i prosić wyłącznie o traktowanie jak zwykłego faceta. Poczta pantoflowa zawsze działa.
Jeśli poznałeś, że pracodawca nie jest kimś, kto zrozumie twoją sytuację, zwyczajnie podziękuj za pracę. Nie masz obowiązku podjęcia jej tylko dlatego, że chcą cię przyjąć.
Kiedy już dostaniesz pracę, pamiętaj, że pracodawca nagina się do ciebie i nie olewaj jej. Z drugiej strony nie stawaj się niewolnikiem, aż tak się nie poświęca. Po prostu rób swoje. Jeśli nikt wokół nie wie, musisz pamiętać, żeby tak pozostało. Zawsze bądź przygotowany na okres, miej zapasowego spłaszczaka lub awaryjny bandaż, unikaj mieszania współpracowników i niezaufanych znajomych.
W zasadzie niewiele, a zawsze działa w moim przypadku.