25 listopada 2014

Jak się podpisać bez babskiego imienia?

Zazwyczaj podpis może być samym nazwiskiem, czasem podrasowanym niewyraźną końcówką. Problem pojawia się, kiedy trzeba użyć też imienia lub podpisać się na np. urodzinowej kartce dla ciotki. Poniżej kilka tricków przydatnych w takich sytuacjach.


Oficjalne papiery.
Jeśli wymagane jest także imię, to ciężko jest wykręcić się samym nazwiskiem. Zazwyczaj są wtedy osobne rubryczki, utrudniające standardowe przemykanie po kątach. Czasem listonosz każe użyć imienia w podpisie, bacznie obserwując każdy ruch długopisu. Jeśli sytuacja jest jednorazowa, a konsekwencje niezbyt poważne, to można walnąć niewyraźny kołtun liter, zapełniający miejsce przed/po nazwisku (które też powinno być w takim przypadku mało czytelne). Dość eleganckim wyjściem jest użycie samego inicjału imienia, szczególnie dobrze wygląda przy długich lub kilkuczłonowych nazwiskach. Jeśli inicjał stanie przed nazwiskiem, nie będzie możliwości poprawienia czy wydłużenia bez kreślenia po kartce, więc w większości przypadków nikt nie będzie nalegał. Przydatną wariacją tego sposobu jest używanie na tyle dużych/"lejących się" liter, żeby imię się zwyczajnie nie zmieściło (oczywiście pisane wtedy jako ostatnie). Wystarczy pierwsza litera lub ściśnięty bazgrolik. U osób z zamaszystym pismem można spróbować łączenia nazwiska z imieniem w jedną ciągłą masę. Duża ilość zawijasów i pętelek zatuszuje imię czy końcówkę nazwiska. Czasem najprostszym wyjściem wbrew pozorom jest po prostu wpisanie imienia. Zwyczajnie wpisane dane nie przyciągają wzroku, nie zmuszają do rozszyfrowania, są po prostu kolejnym wpisem i nikt nie będzie wypytywał: "Co tu właściwie jest napisane?". Jeśli męskie imię jest podobne do żeńskiego (np. Anna i Antonii, Maria i Marek), można użyć wyraźnych pasujących liter, resztę zniekształcając (np. "A", "Ma" z ciągiem nieokreślonych liter). W innych przypadkach (np. Anna i Marek) należy popracować nad zniekształcaniem pierwszej litery imienia tak, żeby pasowała do obu wersji imienia i dopiero wtedy niewyraźnie uzupełnić - warto się przyjrzeć graffiti bawiącym się czcionkami.

Prywatne papiery.
Tutaj jest prościej, głównie dlatego, że nie trzeba się ograniczać do tych dwóch-trzech wyrazów, jakie wpisano w akt urodzenia. Polecam intensywnie używać poczucia humoru. Można bez problemu wykorzystywać pseudonimy, zwłaszcza kiedy funkcjonują na co dzień. Ciekawe są też podpisy "opisowe", czyli przykładowo "druga ławka od okna", "sąsiad z trzeciego", "ten, co ciągle zmywa ci gary" lub drobne żarty nawiązujące do ostatniej rozmowy czy pamiętnej przygody, np. "pan i władca", "seks-maszyna", "przyszła gwiazda kina", "pożeracz kocich serc". Użyteczne też są sformułowania nawiązujące do pozycji w rodzinie "najmłodsze pokolenie", "twoje ulubione/najstarsze/zdolne dziecko", "najstarszy z najmłodszych Malinowskich", "młodzież" itp. Zamiast słów można też użyć rysunku, odcisku palca/dłoni/kociej łapki, pukla włosów, suszonych liści, naklejek itd., cokolwiek tylko może się kojarzyć z podpisującym. W sytuacji kryzysowej zawsze też zostaje "Zgadnij kto?".

2 komentarze:

  1. Cudownie, że znowu jest notka, tęskniłem za tobą bardzo :( To idiotycznie brzmi bo w sumie to cię nie znam, ale naprawdę uwielbiam Twojego bloga, czytałem wszystko z parę razy i naprawdę to bardzo pomaga. Dziękuję, ze jesteś.
    ~Ukyou~

    OdpowiedzUsuń

Ze względu na zamknięcie bloga komentarze dostępne wyłącznie dla autora i moderatorów.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.