25 marca 2017

Czy na testosteronie urosnę?

Niski wzrost jest utrapieniem większości transseksualistów. Jako że sam jestem dość niski, w pełni rozumiem frustrację z tym związaną. Bycie wysokim jest jedną z najbardziej pożądanych cech u mężczyzny, zwłaszcza z punktu widzenia kobiet. Dzisiaj zajmiemy się powracającym tematem rośnięcia na hormonach.


Hormony płciowe wpływają na wiele rzeczy: wygląd, samopoczucie, płodność, wytrzymałość, głos, podejście do kontaktów międzyludzkich, seksualność, a nawet funkcje poznawcze. Nie są natomiast bezpośrednio odpowiedzialne za wzrost. Wniosek: testosteron nie sprawi, że urośniesz.

Jeśli hormony zacznie przyjmować bardzo młoda osoba, jest szansa, że zacznie dojrzewać na męski sposób, a co za tym idzie, jej faza wzrostu będzie trwała dłużej niż u "zwykłych" kobiet (mężczyźni zaczynają dojrzewać później, a co za tym idzie, są starsi niż kobiety, kiedy dorastanie się kończy). Wtedy faktycznie można się spodziewać kilku centymetrów więcej niż gdyby dana osoba zaczęła terapię jako dorosły. Prawdopodobnie będzie mieć też odrobinę większe dłonie i stopy. Nie będą to jednak spektakularne efekty, a jedynie lekkie "poprawienie" wyników, jakie osiągnęłaby bez leczenia.

Kiedy transseksualista zaczyna przyjmować hormony jako osiemnastolatek, jest szansa, że wyciśnie jeszcze z centymetr lub dwa ponad zaplanowany wzrost (przyjmuje się z grubsza, że mężczyźni kończą dojrzewać ok. 21-go r.ż.). Jednak osoby starsze nie mają już zbyt wielkiej szansy. U dwudziestoparolatka testosteron nie wpłynie w żadnej sposób na wzrost.

Wielu transseksualistów marzy o przyjmowaniu hormonu wzrostu, żeby czuć się lepiej ze swoim wyglądem. Niestety, nie jest to dobra opcja. Jako osoba, która miała zbyt późno zdiagnozowany lekki niedobór hormonu wzrostu, mogę się z wami podzielić informacjami prosto z frontu. Otóż hormon ten - jeśli ma widocznie wpłynąć na wzrost - powinien być podawany dość wcześnie, najpóźniej w wieku podstawówki lub początku gimnazjalnym.  W wieku osiemnastu lat jest już raczej za późno. Poza tym należy pamiętać, że ma on wpływ nie tylko na wzrost, ale też na wielkość organów wewnętrznych czy insulinoodporność. Przyjmowanie go bez wskazań (jeśli organizm naturalnie ma go wystarczająco) grozi powikłaniami, np. cukrzycą typu 2., nadciśnieniem, przerostem narządów (m.in. serca i wątroby), wyolbrzymieniem nosa, uszu, żuchwy i języka, szparami między zębami, nadmierną potliwością, bolesną deformacją kości i stawów. Jak widać, nie jest to magiczny środek na postawną sylwetkę.

Często jednak się słyszy, że ktoś urósł albo powiększyła mu się stopa. Skąd to się bierze? Pierwszą i najczęstszą przyczyną jest zwykłe koloryzowanie. Noszenie za dużych butów jest dość popularnym działaniem wśród transseksualistów, którzy albo nie są w stanie znaleźć męskich butów na swój rozmiar, albo chcą udawać, że mają większe stopy. Należy pamiętać, że przyjmowanie testosteronu znacząco wpływa na samopoczucie leczonego, w tym także jego pewność siebie. Zaczyna się prostować, dbać o sylwetkę, obserwować swój organizm. W ten sposób może wykorzystywać pełnię swojego wzrostu, wcześniej "traconego" przez ciągłe garbienie się i pragnienie bycia niezauważalnym ("kurczenie się w sobie").

Co w takim razie zrobić, żeby czuć się lepiej? Zaakceptować siebie. Nic nie jest ważniejsze. Jest wielu genetycznych (cispłciowych) facetów, którzy nie dobijają do 170cm. Rozejrzyj się kiedyś w autobusie lub na jakimś masowym wydarzeniu. W oczy zawsze najbardziej rzucają się piękni, wysocy panowie, ale spróbuj zauważyć także tych, który odbiegają od stereotypu młodego boga. Zdziwisz się, jak często "zwykli" faceci borykają się z problemami typowymi dla transseksualistów: niski wzrost, małe stópki, słaby zarost, wysoki głos, trądzik... Jest spora szansa, że gdybyś urodził się mężczyzną, to i tak byłbyś niski. To może być problem, który wyszedł tylko przy okazji transseksualizmu, a nie był nim spowodowany. Jeśli mimo to chcesz trochę stuningować swoją sylwetkę, możesz sięgnąć po specjalistyczne obuwie lub wkładki, które dodadzą ci do 5cm. Można je znaleźć w zagranicznej części Internetu.

Zalety bycia niskim:
  • wzrok na poziomie pięknych klat i jędrnych biustów,
  • możliwość korzystania ze zniżek uczniowskich mimo bycia dwudziestoparolatkiem,
  • każde ubranie można skrócić, nie każde można przedłużyć,
  • wygoda w każdym łóżku, ciasnej kabinie samolotu czy zatłoczonym przedziale,
  • starter do rozmowy na zakupach: "Czy możesz mi podać xxx z górnej półki?" plus dobry widok na dolne (tańsze!) półki
  • azjatyckie bindery pasują lepiej niż na wysokich ludzi,
  • możliwość kupowania nie tylko na dziale dla dorosłych, ale także młodzieżowym - taniej + większy wybór,
  • mały penis wydaje się większy, kiedy jest się niskim,
  • w razie ataku terrorystycznego łatwiej się schować,
  • zrzucenie/przybranie paru kilo jest wystarczające do zmiany całej sylwetki,
  • brak zagrożenia ze strony niskich framug/przejść,
  • używanie wyższych ludzi jako osłony od słońca lub wiatru.

21 komentarzy:

  1. Na testosteronie się nie urośnie, ale za to w TVP można urosnąć nawet będąc niskim więc zawsze alternatywa jest xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Hormon wzrostu nie jest refundowany jeśli ktoś chce sobie go brać "bo tak". Żeby dostawać refundację trzeba mieć być poniże 3 centyla na siatce centylowej. A to może być ciężkie ze względu na babskie siatki centylowe i fakt że w ogóle bycie poniżej 3 centyla nie jest ot tak co u drugiego dziecka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby w ogóle go dostać, to trzeba mieć wskazania, a co dopiero refundacja. ;)

      Usuń
    2. Jeśli jest dziecko niższe, ale mieści się w siatce centylowej tzn nie jest poniżej tego 3 centyla może dostawać hormon wzrostu na życzenie swoje/rodziców, ale wówczas odpłatnie a to są kwoty w tysiącach. Takie przypadki znam.
      I nie napisałeś że hormon wzrostu podaje się w zastrzykach (nie każde dziecko jest w stanie to zaakceptować), jest to jedyna forma, zastrzyki codziennie w godzinach wieczornych, działa tylko do 18 roku życia. Mając 17 lat już i tak nie ma sensu tego zaczynać.

      Usuń
    3. Ale jak "na życzenie"? To brzmi strasznie nieodpowiedzialnie. Nie wydaje mi się, żeby profesjonalny lekarz zgodził sie na coś takiego. Po pierwsze, jak pisałem w poście, ten hormon ma wpływ na naprawdę wiele innych rzeczy, wzrost jest przy tym najmniej ważny. Ryzykować poważne problemy z sercem albo oszpecenie, żeby dziecko było o 8cm wyższe? Bez sensu. Po drugie, wiele dzieci ma swój "skok" późno, np. na przełomie gimnazjum i liceum. Chłopcy mogą nagle wyrosnąć dopiero w liceum. Nie da się wcześniej ocenić, ile wyrośnie, chyba że ktoś szarpnie się na bardzo drogie badania, które też nie dają idealnego wyniku.

      Usuń
    4. Nie chodziło mi o to że na życzenie takie w sensie koncertu życzeń. Jest tak że jeśli dziecko przekroczy ten 3 centyl, ale niewiele i bliżej jest dolnej granicy tej normy to wtedy lekarz proponuje kurację hormonem wzrostu ale wówczas nie jest on refundowany. To miałem na myśli że na życzenie. Jeśli przekroczysz 3 centyl ale jesteś mniej więcej gdzieś w połowie (do 17 jest norma) np na 10 to wtedy nawet na życzenie lekarz to odradzi. Ale jak jesteś np na równo 3 centylu to NFZ za to nie zapłaci ale możesz dostawać taki hormon za własne pieniądze (czyt.rodziców)

      Usuń
  3. A można spytać ile Grabiezca ma wzrostu? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 164-165, zależy od pomiaru. Z badań wyszło, że gdybym był zdrowy, to miałbym trochę ponad 170. Niedobór był niewielki, więc wzrostem mieszczę się jeszcze we wzroście dopuszczalnym dla faceta. :)

      Usuń
    2. Ja np. mam 10cm mniej niż Grabieżca i nigdy nikt nie podsuwał mi hormonów wzrostu... Owszem, mam w karcie ze szkoły wpisane: "niskorosłość?" ale kolejny wpis mówi: "niski wzrost odziedziczyła po rodzicach" i tyle tego było :P No i taka chyba prawda, moja mama jest ode mnie niższa, a ojciec jest niewiele wyższy... (no trochę jest ale nie wiem czy ma te 170cm).

      Usuń
    3. Bo w karcie jest też wzrost rodziców i jeśli rodzice są niscy to nie jest wskazaniem do podawania hormonu wzrostu. Poza tym być może mimo że byłeś niski mieściłeś się w normie nakreślonej na podstawie właśnie wzrostu Twoich rodziców i nie byłeś poniżej 3, bo nie miałeś szans być jeśli niscy są rodzice.
      Tak z ciekawości, jak masz mniej niż Grabieżca o 10cm to masz 155cm, to jeśli Twoja mama jest jeszcze niższa to ile ma? 150?

      Usuń
    4. Ano, pewnie ma z 150... może kiedyś miała trochę więcej, nie pamiętam, ale teraz jak stanę przy niej to jest niższa :)

      Usuń
  4. Te argumenty jakoś mnie nie przekonują XD Bycie niskim jest beznadziejne, przekłada się na dużo mniejsze zainteresowanie wśród kobiet i lekceważenie ze strony mężczyzn. Plus bardzo często wygląda się śmiesznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak nic na to nie poradzisz. Akurat z tym pozostaje się pogodzić.

      Usuń
  5. Ja na szczęście nie mam tego problemu - wręcz przeciwnie zakupy muszę albo robić w sklepach przeznaczonych dla dużych i wysokich mężczyzn, albo po prostu zlecić szycie na miarę. Tak że zakupy są trochę problematyczne.

    Ale mniejsza o to. Chodzi o to, że przez te ponad 50 lat życia jako kobieta - do momentu tranzycji - to ja miałem o wiele za dużo facetów w swoim życiu o wzroście np. 1,70 m, żeby to był przypadek. Nieraz nawet byli niżsi. Przy moim wzroście oznaczało to różnicę 15 cm - jakby na moją korzyść. I to wcale mi nie przeszkadzało. Każdy ma swój urok. Jak kogoś kocham, to i jego wzrost :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja urosłem po testosteronie ;) Ale nie dlatego, że tak działa testosteron tylko dlatego, że człowiek rośnie całe życie (dopóki nie ma 70 lat - wtedy rośnie, ale w dół). Przyjaciółka mojej matki jest tego najlepszym przykładem. Kiedy miała 35 lat miała 187 cm wzrostu. Teraz ma 43 i ma prawie 2 metry. I nie, nie zatrzymała się, jedynie trochę to zwolniło. Również nie jest chora na nic, co mogłoby tak wpłynąć (byłem ciekawy, bo sam chciałbym mieć jej wzrost! No ba, 2 metry?!). Jedyne bolączki wynikają z rośnięcia - boli ją kręgosłup.
    Także... nie zależy to od testosteronu, ani od wieku. Prawdą jest, że większość ludzi po 25 roku życia już zostaje takiej wysokościowości, jak w dniu wkroczenia w ten wiek. Ale to nigdy nie jest reguła. Niektórzy wystrzelają, niektórzy nie. Czynniki są tak różne, jak różne mamy organizmy. A że nie ma drugiego takiego samego człowieka (bliźniaki także się liczą, bo prowadzą inne życie i mają styczność z innymi czynnikami) - ciężko przewidzieć kto jeszcze urośnie, a kto nie. Ale na to są dwa sposoby: zaakceptować swój wzrost lub mieć nadzieję, że się urośnie. Ja stosuję dla siebie oba i polecam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli ktoś naprawdę rośnie tak jak to opisałeś o 13cm, a ma powyżej 18/21 roku życia to świadczy o chorobie. Wzrost kości długich już powinien być zakończony i coś takiego nie jest powodem do radości, a do wizyty u lekarza i szerokiej diagnostyki. Może świadczyć np o guzie przysadki. Ponadto prowadzi do wielu powikłań np ze strony układu krążenia. Jedyne co rośnie u człowieka przez całe życie i jest to prawidłowe, to małżowiny uszne. Więc albo ten ktoś nie przyznaje się do swojej choroby albo nie jest jej świadom. Nie ma czegoś takiego jak rośnięcie do 70 roku życia. Gdyby było nawet w zwolnionym tempie to byśmy mieli po 3-4 metry.

      Usuń
  7. A ma ktoś może namiary na jakieś strony gdzie można kupić takie wkładki co to dodają te 5cm. Fajnie by było chociaż w pracy czy w sklepie trochę dorównać wzrostem innym a nie mam pojęcia jak to w ogóle wpisywać żeby znaleźć:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są takie buty z ukrytymi wkładkami. Nie wiem czy w normalne buty wkładki wejdą. Poszukaj, nawet polska firma to jest. Tylko chyba kosztowały coś 450-750zł za parę.

      Usuń
    2. wpisz w allegro "wkładki podwyższające" jest spory wybór, ale z doświadczenia nie polecam żelowych, bo szybko się niszczą... ja miałem takie allegro.pl/podwyzszajace-wkladki-do-butow-4cm-podpietki-i5676809359.html i długo się sprawują i są wygodne

      Usuń
    3. Dzięki wielkie:)

      Usuń
    4. A nie czuje się człowiek z takimi wkładkami jak na obcasach? :/

      Usuń

Ze względu na zamknięcie bloga komentarze dostępne wyłącznie dla autora i moderatorów.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.