11 lutego 2017

Mity o opinii psychologiczno-seksuologicznej

Wokół diagnostyki transseksualizmu narosło wiele mitów. Transi straszą się nawzajem ostrzeżeniami typu "Nie mów o tym, bo nie dostaniesz dobrej diagnozy!". Prawda jest jednak taka, że wiele z tych "warunków do spełnienia" nie ma żadnych podstaw w medycynie. Każdy stara się wypaść jak najbardziej stereotypowo, mimo że zdecydowana większość z nas do tych stereotypów nie pasuje. Poniżej prezentuję listę mitów, o które potykam się najczęściej. Jeśli znacie inne lub chcecie sprawdzić, czy to, co słyszeliście ma sens, śmiało piszcie w komentarzach.


Mit: Transseksualista powinien być dziewicą.
Prawda: Błona dziewicza jest bez znaczenia.
Mit ten ma korzenie w przekonaniu, że transseksualista nie powinien używać pochwy. To czy uprawiasz seks lub masturbację waginalną nie ma znaczenia dla końcowej diagnozy. Owszem, specjalista może o to pytać i dociekać, czemu nie czujesz oporów przez korzystaniem ze swojej babskiej anatomii, nie przesądzi to jednak na końcowej ocenie. Transseksualizm oznacza chęć posiadania innego ciała i odgrywania innych ról społecznych, nigdzie nie ma mowy o obowiązkowej niechęci do własnego ciała. Ponadto błona dziewicza może ulec uszkodzeniu w sytuacji kompletnie niezwiązanej z seksem, np. podczas mycia, ćwiczeń, badania ginekologicznego... Jej brak nie jest żadną wskazówką.

Mit: Nienawiść do własnego ciała jest obowiązkowa.
Prawda: Chęć posiadania innego ciała nie zobowiązuje do nienawiści czy obrzydzenia.
Ciąg dalszy poprzedniego mitu. Jak już wspomniałem, nienawiść do siebie czy swojego ciała nie jest obowiązkowa. Owszem, często się zdarza, że transi pałają niechęcią do, przykładowo, swoich genitaliów. Jeśli jednak jesteś innym przypadkiem, to wcale nie znaczy, że nie dostaniesz korzystnej diagnozy. Kiedy czujesz się komfortowo ze swoim ciałem, specjalista może poświęcić temu więcej czasu, żeby mieć pewność, że nie zrobi ci krzywdy błędną diagnozą. I to tyle. Szczerze przeprowadzona diagnostyka jest o wiele więcej warta niż ta godzina lub dwie zaoszczędzone dzięki kłamstwom. Więcej na ten temat możecie przeczytać w poście o normalności.

Mit: Wiarygodny trans musi być heteroseksualny.
Prawda: Orientacja seksualna to nie to samo co płeć.
Orientacja i płeć są ze sobą powiązane, ale jedno nie wynika z drugiego. Wydaje mi się nawet, że wśród transów jest więcej gejów, biseksów i nieokreślonych orientacji niż wśród genetycznych mężczyzn. Możliwe że szersze spojrzenie na płeć pozwala uwolnić się od sztywnego podziału hetero-homo, pokazuje całe spektrum orientacji seksualnych. Przyjęło się sądzić, że skoro chcę być facetem to - jak na prawdziwego samca przystało - powinienem uganiać się za spódniczkami. Cóż, to nieprawda. Możesz być takiej samej orientacji jak każdy inny mężczyzna. Lesbijką co prawda nie zostaniesz, ale biseks, aseks i inne są jak najbardziej okej.

Mit: Transseksualizm odczuwa się od wczesnego dzieciństwa.
Prawda: Odkrycie własnej płci może nadejść w dowolnym momencie.
Znakomita część transów zaczyna mieć wątpliwości dopiero w trakcie dojrzewania lub jako młody dorosły. Szukanie na siłę argumentów z przeszłości niczemu nie służy. Oczywiście będziesz w stanie przywołać wspomnienie o zabawie wozem strażackim z kuzynem w drugiej grupie przedszkolnej, no ale co z tego? Dzieci bawią się przeróżnymi zabawkami. Lalki, misie, samochodziki, plastikowe garnki, łopatki, piłki... Jeśli jako dziecko nie interesowałeś się swoją płcią, nie musisz udawać, że było inaczej. Wiele osób pisze do mnie, martwiąc się, że nie są ts, ponieważ nie czuli swojej płci psychicznej od małego. Wszystko jest w porządku. Prawie każdy z nas miał w życiu okres - dłuższy lub krótszy - w czasie którego biegał z kitkami, falbanami i używał żeńskich końcówek. Niektórzy spędzili tak większość życia. Nie jest też niczym wyjątkowym, że trans zgłasza się do specjalisty wyglądając jak zwykła kobieta lub chłopczyca. Jeśli diagnosta spyta o dzieciństwo czy wczesne dojrzewanie, możesz spokojnie powiedzieć, że nie zajmowałeś się sprawami płci lub dobrze ci było z fizyczną płcią. Dzieciństwo może być wskazówką, ale nie przesądza o wyniku końcowym. Liczy się stan, w którym znajdujesz się tu i teraz.

Mit: Idąc do specjalisty należy wyglądać jak prawdziwy facet.
Prawda: Należy ubrać się zgodnie z etapem, na którym się znajdujemy.
Jak wspomniałem kilka linijek wyżej, ludzie odkrywają swój transseksualizm w różnym wieku. I równie różnie sobie z tym radzą. Jedni od razu wskakują w męskie ciuchy, inni kurczowo trzymają się damskich, a pozostali tworzą własną mieszankę. Jeśli na co dzień nosisz damskie lub neutralne, uniseksowe ubrania, to będziesz się źle czuć ubrany w typowo męski strój. Będziesz się zastanawiać, czy na pewno dobrze w tym wyglądasz, czy dobrze dobrałeś poszczególne elementy, może ci być niewygodnie. Jeśli na co dzień nie nosisz ciasnego (lub jakiegokolwiek) spłaszczaka, to wizyta lekarska nie jest dobrym momentem na eksperymenty. Zapamiętaj: do specjalisty ubierasz się tak, żeby było ci wygodnie. Nic na siłę. Nie udowadniaj niczego na siłę. Możesz na spokojnie zmienić styl ubierania w trakcie diagnostyki lub dopiero po niej. Lekarz zwróci uwagę na to, jak wyglądasz, jednak ważniejsze dla niego będzie to, co mówisz. Wyraźny dyskomfort może sprawić, że diagnostyka będzie dla ciebie wydarzeniem iście traumatycznym i wyczerpującym psychicznie.

Mit: Jeśli rodzice nie poprą mojej wersji, to specjalista mi nie uwierzy.
Prawda: Specjalista bierze poprawkę na rodziców, a największą uwagę zwraca na ciebie.
Dotyczy to zwłaszcza osób niepełnoletnich lub ledwo po osiemnastce.Często diagnosta chce porozmawiać z rodzicami, żeby przedstawić im plan leczenia i/lub zobaczyć, jak sprawa wygląda z ich punktu widzenia. I bardzo dobrze. Jako młody człowiek jesteś uzależniony od rodziny, a ich podejście decyduje o twoich możliwościach. Jeśli przy okazji wyjdzie, że wierzą w bzdury lub są wrogo nastawieni, lekarz ma szansę na nich wpłynąć. Nie martw się, jeśli twoi rodzice z lubością opowiadają jak to w czwartej klasie podstawówki zostałeś królową balu albo że nie rozstawałeś się z lalką na leżakowaniu. Jak już pisałem pod mitem o dzieciństwie, liczy się głównie sytyacja tu i teraz. Specjaliści wiedzą, że rodzice bywają niechętni zmianie płci i potrafią wyłuskać z ich wypowiedzi informacje, które naprawdę mogą się przydać, żeby ci pomóc.

Mit: Należy naciskać na jak najszybszą zmianę płci i hormony.
Prawda: Każdy idzie swoim tempem.
Diagnostyka jest prostym procesem: spotkanie, testy i badania, kolejne spotkania, papier końcowy. W praktyce bywa jednak tak, że pomiędzy wizytami zdarzają się przestoje, a nawet parę kroków wstecz. Diagnostyka trwa co najmniej parę miesięcy (bywa że lat), w trakcie możesz dojść do różnych wniosków, zmieniać zdanie, wahać się... Nie ma nic złego w zrobieniu sobie przerwy lub spokojnym, powolnym dążeniu do końca. Jeśli boisz się hormonów, nieodwracalności leczenia czy czegokolwiek innego, nie zmuszaj się. Powinieneś być pewny, że to jest właśnie to, czego chcesz. Porozmawiaj z lekarzem, możesz też zapisać się na psychoterapię, żeby uporządkować chaos w głowie.

Mit: Transseksualiści nie mają wątpliwości.
Prawda: Jeśli nigdy nie miałeś wątpliwości, to nie traktujesz sprawy poważnie.
Zmiana płci może budzić nie tylko wątpliwości, ale i strach. Strach przed wynikami leczenia, odrzuceniem, brakiem akceptacji, samotnością, bólem, kłopotami finansowymi... To normalne. I zdrowe. Ważne, żebyś rozpoznał, czy się boisz, czy jesteś niechętny. Przykładowo jeśli czujesz opory przed terapią testosteronem, pomyśl, co tobą kieruje - strach (jak to jest brać leki całe życie, jak będą wyglądały zmiany) czy niechęć (nie potrzebuję tego, efekty są zbyt silne jak na mój gust, wolę później). W ten sposób możesz przeanalizować każdą wątpliwość i właściwie na nią zareagować.

Nigdy, pod żadnym pozorem, nie traktuj hormonów lub zmiany dokumentów jako leku na wątpliwości - możesz wyrządzić sobie wielką krzywdę.

Mit: Opinia psych.-seks. jest ważna bezterminowo.
Prawda: Po ok. roku należy ją odświeżyć.
Po otrzymaniu papierka masz około rok, żeby zanieść ją do sądu (zmiana płci metrykalnej i imienia). Po roku sąd może zacząć kwestionować jej ważność, tak samo jak lekarze i urzędy. Należy wtedy zgłosić się do specjalisty, najlepiej tego samego, który w czasie jednego-dwóch spotkać określi, czy diagnoza jest nadal prawidłowa. Jeśli nic się u ciebie nie zmieniło, dostaniesz zaświadczenie podtrzymujące rozpoznanie.

Mit: Tylko znani lekarze od transseksualizmu mogą wystawić taką opinię.
Prawda: Każdy psycholog i seksuolog może cię zdiagnozować.
Nie ma potrzeby wydawania kroci na dojazdy do miasta w innym województwie tylko po to, żeby dostać się do sławnego "transowego" specjalisty. Szukając wśród "niebranżowych" lekarzy możesz potykać się o takich, którzy odmówią diagnozy i skierują cię do jednego ze sławnych. Nie zniechęcaj się tym. Bardzo dobrze, wprost informują cię, że nie czują się na siłach i dzięki temu nie zrobią ci krzywdy nieprawidłową diagnozą. Zwyczajnie szukaj dalej. Dużą część diagnostyki jesteś w stanie wykonać w pobliskich miastach, być może nawet na NFZ.

Mit: Wystarczy mi psycholog-seksuolog do całej opinii.
Prawda: Potrzebujesz także pomocy seksuologa po medycynie.
Są dwa rodzaje seksuologów: po psychologii oraz po medycynie. Żeby dostać pełną opinię psych.-seks. musisz przebadać także ciało, a tutaj psycholog już nie pomoże. Hormony może przepisywać wyłącznie lekarz (po medycynie). Psycholog-seksuolog nie ma takich uprawnień, natomiast jest świetnym wyjściem kiedy chodzi o testy psychologiczne, ponieważ lepiej zrozumie twój problem niż "zwykły" psycholog.

1 komentarz:

  1. Przed pierwszą wizytą u lekarza zetknąłem się z mitem dotyczącym orientacji seksualnej. Były osoby, które odradzały przyznanie się do bycia gejem, bo podobno moja lekarka jest niechętna osobom transseksualnym o orientacji homoseksualnej. Zaryzykowałem jednak i powiedziałem prawdę. Nic złego się nie stało, a ja, nie muszę się teraz martwić, że w którymś momencie diagnozy prawda wyjdzie na jaw. W takich przypadkach należy pamiętać, że jedno kłamstwo pociąga za sobą kolejne, a w którymś momencie, dla lekarza, możemy stać się niewiarygodni. Tym sposobem, krzywdę robimy sobie, a nie lekarzowi.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Ze względu na zamknięcie bloga komentarze dostępne wyłącznie dla autora i moderatorów.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.