Misgendering to sytuacja, w której ktoś zwraca się do osoby wedle jej płci biologicznej (ciała) zamiast odczuwanej (psychiki). Czyli w przypadku osób k/m - jak do kobiety. Przyczyny takiego zachowania mogą być różne: niewiedza, brak wyczucia, złośliwość, strach przed wyałtowaniem cię w towarzystwie, transfobia, nieśmiałość... Nie zawsze ma się wpływ na zachowanie osoby misgenderującej. Ale to od ciebie zależy, jak zareagujesz w takiej sytuacji, a co za tym idzie, jak będziesz się później czuć.
Na początek przyjrzymy się najczęstszym błędom, jakie popełniają transi w takich sytuacjach. Niewłaściwa reakcja nie tylko psuje wizerunek transów (a zatem i twój), co wiąże się z późniejszą niechęcią ludzi do poprawnego stosowania końcówek, ale przede wszystkim sprawia, że odreagowujesz sytuację kosztem własnych nerwów, wściekając się na misgenderującego lub plując sobie w brodę. Wrażliwe osoby mogą przeżywać taką sytuację nawet kilka dni/tygodni - w takim przypadku szczególnie istotne jest, aby wyrobić sobie zdrowe odruchy.
"Przecież ślepy by zauważył, że jestem facetem!"
Jednym z typowych błędów jest atak na osobę, która pomyliła końcówki. Dotyczy to zwłaszcza osób, po których nie widać jednoznacznie męskiej płci. Jeśli należysz do osób, które na misgendering reagują złością i agresją słowną, zastanów się, czy pytasz każdą napotkaną osobę o jej preferowane końcówki? Nie. Opierasz swój wybór o jej wygląd. To samo robią ludzie wokół ciebie. To, że ty uważasz się za faceta, a swój wygląd za męski, nie oznacza, że reszta ludzi uzna tak samo. Dotyczy to szczególnie mężczyzn, ponieważ w ich przypadku zasady savoir vivre'u głoszą, że kiedy nie umieją określić płci, powinni przyjąć, że rozmawiają z kobietą (facet pomylony z kobietą będzie mniej obrażony niż kobieta pomylona z "brzydkim" facetem). Atakiem złości zniechęcasz ludzi do poprawienia końcówek i przekreślasz szanse na poprawne relacje w przyszłości. Jeśli kolejna osoba podchodzi do ciebie i zaczyna "paniować", możesz czuć się poirytowany. Pamiętaj jednak, że to są pojedyncze osoby i nie odpowiadają za to, co się działo podczas interakcji z innymi ludźmi.
"No tak, oczywiście, że jestem kobietą..."
Niektórzy transi popadają w drugą skrajność, tj. automatycznie potakują, kiedy ktoś ich myli z kobietą. Najczęściej dotyczy to osób, które są w trakcie lub świeżo po coming outcie i nie do końca wiedzą, jak reagować w takich sytuacjach, choć bywają i tacy, którzy od jakiegoś czasu żyją jako faceci, ale kiedy ktoś ich zmisgenderuje, tracą pewność siebie i odgrywają niewiastę. Przede wszystkim powinieneś przyjąć do świadomości, że wszyscy faceci są czasem myleni z kobietami, ci genetyczni (cis) też. Zwłaszcza jeśli są niscy, mają długie włosy i/lub kobiecą figurę. To nie jest wyłącznie problem transów. Potulne zgadzanie się na misgendering może utwierdzić twoje otoczenie w przekonaniu, że tak naprawdę twoja płeć psychiczna nie ma większego znaczenia i że czujesz się dobrze z każdymi końcówkami, a co za tym idzie, że mają swobodny wybór w tym, jak się do ciebie zwracać.
"Płeć? Ja? Yyyy..."
Są też i tacy, którzy w panice po prostu unikają tematu. Nawet jeśli tok rozmowy wyraźnie wymusza na nich poruszenie wątku własnej płci. Takie ucieczki są wskazówką, że twoja płeć jest czymś nienaturalnym, czymś, o czym nie wypada mówić, czymś dziwnym. Nawet jeśli wcześniej dana osoba miała w nosie, kim jesteś i chciała się tylko upewnić, czy dobrze mówi, po czymś takim zdecydowanie zacznie się zastanawiać nad twoim wyglądem, głosem i całą resztą, szukając wskazówek odnośnie płci. Chcąc uniknąć tematu, przyciągasz całą uwagę zebranych właśnie w tym kierunku. Jeśli kiedyś postanowisz wrócić do tej rozmowy na temat swojej tożsamości albo wyałtować się, dana osoba będzie miała już zakodowane złe skojarzenia, co nie ułatwi ci zadania.
Jak należy reagować?
Co zatem zrobić, żeby obie strony wyszły z takiej sytuacji cało, a twoja płeć została jasno - ale bez przesady - podkreślona? Jest kilka metod, które testowałem na sobie w czasach "przechodnich"; poniżej przedstawiam trzy, które uważam za najbardziej skuteczne.
Oczywista oczywistość
Pierwszy sposób - skuteczny w nagłych sytuacjach, bo nie trzeba kombinować - polega na udawaniu, że nikt inny na świecie nigdy cię nie zmisgenderował. Twoja płeć jest tak oczywista, że nie zwracasz uwagi na żeńskie końcówki rozmówcy - to musiało być przejęzyczenie, prawda? Ignorujesz zatem błąd w rodzaju i ciągniesz rozmowę dalej, wplątując gdzieś po drodze rodzaj męski, żeby dana osoba nie przyzwyczaiła się do swojego "przejęzyczania". ;)
A: Przepraszam, wie pani jak dojść do XYZ?
B: Przykro mi, nigdy tam nie byłem.
A: A ty? Widziałaś ten film?
B: Tak, ale nie powalił mnie. Nigdy nie byłem wielkim fanem horrorów.
Rozbawienie
Żarty są dobrym wyjściem, kiedy jesteś w grupie i nie chcesz wyjść na zapatrzonego w siebie LGBT-dziwaka. Generalnie chodzi o zareagowanie śmiechem i/lub żartem na niewłaściwe końcówki. Problem z tą metodą polega na tym, że jeśli nie potrafisz się śmiać z takich sytuacji, to nie powinieneś jej stosować. Żarty wyjdą wtedy desperacko lub obraźliwie. Przykłady poniżej mogą być odebrane jako zwykłe żarty, jeśli powie je pewna siebie, rozbawiona osoba, ale mogą być też odebrane jako defensywne zaczepki, jeśli powie je ktoś o sztucznym uśmiechu.
A: Słucham, co dla pani?
B: Pani? To mnie pan speszył! (ze śmiechem) Chciałem zamówić...
A: Jesteś kobietą?
B: Boże, aż tak źle dzisiaj wyglądam? (ze śmiechem)
Poprawka i krok dalej
To rozwiązanie pozwala na stanowcze, jednoznaczne określenie swojej płci bez tłumaczenia się. Stosuję ją często, kiedy poruszana jest kwestia mojej orientacji. To najlepsze wyjście, kiedy rozmawiasz z kimś, kogo kiedyś jeszcze spotkasz. Dla najlepszego efektu wymaga pewności siebie i wiary w swoją męskość, ale nawet nieśmiała, początkująca osoba może stosować tę metodę z powodzeniem. Sposób jest bardzo prosty: kiedy ktoś użyje złej formy, poprawiasz go i ciągniesz rozmowę dalej, odciągając uwagę od "kontrowersyjnej" poprawki.
A: Gdzie kupiłaś te farby?
B: KupiłEŚ. Była promocja w Castoramie, to zajechaliśmy z Karolem po drodze.
A: Proszę, niech pani usiądzie.
B: Pan, nie pani. Dziękuję. Czy ktoś jeszcze już przyszedł?
A: Ale przecież jesteś dziewczyną?
B: Coś ty, nie jestem/jestem chłopakiem. O czym to ja... A, no i wtedy (...)
Co zrobić, kiedy nic działa?
Może się zdarzyć, najczęściej w przypadku rodziców i starych znajomych, że powyższe metody nie zadziałają lub zadziałają tylko na chwilę. O ile rodzice są tematem jednego z przyszłych postów, o tyle ogólne taktyki do stosowania w większości przypadków wyglądają następująco:
Oczywiście podane tu sposoby - zarówno na poprawianie jak i "tresowanie" - nie wyczerpują puli. Każdy może też wypracować swój własny.
__________
Pomóż autorowi w trudnej sytuacji
Może się zdarzyć, najczęściej w przypadku rodziców i starych znajomych, że powyższe metody nie zadziałają lub zadziałają tylko na chwilę. O ile rodzice są tematem jednego z przyszłych postów, o tyle ogólne taktyki do stosowania w większości przypadków wyglądają następująco:
- poważna rozmowa
Najpewniejszym sposobem na przekazanie komunikatu jest szczera rozmowa. Oznacza to pełny coming-out (co najmniej przed tą jedną osobą), ale umówmy się - gdy stosujesz męskie końcówki, sytuacja jest dość oczywista. Rozmowę można powtarzać w razie potrzeby. - ignorowanie końcówek
Podstawową taktyką "przetrwania" jest ignorowanie formy używanej przez rozmówcę i uparte trzymanie się własnych końcówek. Taka rozciągnięta w czasie metoda "Oczywistej oczywistości" z przykładów powyżej. W pewnym momencie zaczną się pojawiać przejęzyczenia, aż w końcu dana osoba przejdzie na twoje końcówki. W zależności od powodu niechęci do męskiej formy ten sposób może zająć od kilku tygodni do kilku lat. - jak Kuba Bogu...
Sposób dla osób pewnych siebie i umiejących reagować na zaczepki, do stosowania raczej w gronie znajomych. Polega na robieniu dokładnie tego samego, co twój rozmówca, czyli stosowaniu względem niego złych końcówek (np. "-aś" w przypadku mężczyzny używającego normalnie "-em"). Zazwyczaj powoduje irytację, czasem nawet agresję, więc należy ostrożnie dobierać "ofiary". Daje do myślenia i zazwyczaj albo doprowadza do zmiany na poprawne końcówki, albo staje się stałym żartem (oboje mówicie do siebie złymi końcówkami), który pośrednio pokazuje, które końcówki są właściwe. - uporczywe poprawianie
Na pewno widzieliście ten motyw w serialach, choć niekoniecznie w przypadku płci. Chodzi o uparte, fanatyczne wręcz poprawianie danej osoby za każdym razem, kiedy świadomie zastosuje złą formę (uwaga: nie stosuj tego wobec osób, które starają się stosować odpowiednie końcówki, ale czasem jeszcze się mylą!). Wybierz sobie jakieś hasło, które będziesz w stanie powtórzyć w każdej sytuacji (np. hasła z przekleństwami będą bezużyteczne w towarzystwie albo kościele), przykładowo "Jestem facetem", "Użyj męskiej formy". Inną, może nawet skuteczniejszą, wersją jest przerywanie i wtrącanie odpowiedniej formy, np. "I wtedy powiedziałaś, że..." - "Powiedziałem". Najważniejsze w tym sposobie jest unikanie dyskusji ze zirytowanym rozmówcą. Po prostu wtrącasz jedno słowo/hasło, po czym pozwalasz mu mówić dalej lub sam ciągniesz temat, kiedy zaczyna mieć pretensje.
Oczywiście podane tu sposoby - zarówno na poprawianie jak i "tresowanie" - nie wyczerpują puli. Każdy może też wypracować swój własny.
__________
Pomóż autorowi w trudnej sytuacji
Akurat takiego postu szukałem. Ostatnio zostałem z misgenderowany w galerii handlowej po czym powiedziano do mnie deathnamem. Zareagowałem złością i irytacją, ale jak teraz na to patrzę nie zareagowałem dobrze. Mój passing wtedy bardzo cuckał, dłuższe włosy robiące typowo damską grzywkę. Teraz będę starał się reagować łagodniej.
OdpowiedzUsuńNajlepiej udawaj, że nie słyszysz. Jak się jest przyzwyczajonym do męskich końcówek to nawet ciężko zauważyć, że ktoś Cię misgenderuje. Chyba, że robi to specjalnie i dobitnie je akcentuje..
UsuńCieszę się że znów będą posty :)
OdpowiedzUsuńTak ogólnie, na ten blog przyszedłem niedawno. Jakieś 2 miesiące? Może mniej. Przejrzałem większość postów (jeśli nie wszystkie) i muszę przyznać, że nauczyłem się wielu ważnych rzeczy. Nie jestem transem, tylko genderqueer, ale bliżej mi do faceta, więc myślę że większość postów mi pomoże ;) Dziękuję za to co robisz (a robisz to świetnie!)
Jeśli chodzi o ten post, jest bardzo ciekawy i przydatny. Napewno przyjdzie chwila w której skorzystam z tych rad. Pozdrawiam!
'Aż tak źle dziś wyglądam?'padłem z tego :D
OdpowiedzUsuńOstatnio jak zapisywałem się do szkoły zaocznej, recepcjonistka celowo mnie misgenderowała. (Ogółem to poszedłem nieogolony, bo było to świeżo po weekendzie i mi się nie chciało.) Na początku była miła, wręcz flirciarska, ale kiedy poprosiła o dowód osobisty... jestem przed zmianą danych, więc wyjaśniłem że jestem ts. Zaczeła na złość stosować wyłącznue damskie końcówki, za pierwszym razem kulturalnie ją poprawiłem, ale potem mi się znudziło i to ignorowałem. Jeszcze potem zaczęła się ze mną kłócić, że nie może mnie z męskim imieniem na listę obecności wpisać. Na jej nieszczęście rozmawiałem wcześniej z wyjątkowo tolerancyjną dyrektorką, która zapewniła mnie, że nie ma najmniejszego problemu. Babsko z recepcji jednak wolało być uprzedzone i na odchodne rzuciło w moją stronę teczkę z planem zajęć itp., po czym poszło sobie. Nawet nieodpowiedziało to to na do wiedzenia... To samo robi pielęgniarka u której robie badania, najpierw była miła, pokładała się na ladzie i pytała czy jestem wolny, a po zobaczeniu nieszczęsnego dowodu zaczęła mnie traktować tak, jakbym zabił całą jej rodzinę... i psa też.
Poczuły się oszukane i ośmieszone (piszę tu o ich perspektywie, a nie wyrażam swoje zdanie czy coś), więc wolały strzelić fochem I zacząć się wyżywać. Przykra sprawa. Życzę Ci szybkiego załatwienia sprawy z dokumentami, żeby w przyszłości mieć mniej takich nieprzyjemności.
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale sąd się nie spieszy z wyznaczeniem mi terminu rozprawy :(
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym, aby pojawiało się więcej poradników dla osób w związku z
OdpowiedzUsuńTS. Myślę, że jest ich tu sporo ale siedzą cicho 😜 I jestem też ja, nie ukrywam że nie pogardziłabym takimi postami 😁
Od dwuch miesięcy mieszkam z osobą k/m jako opiekun. Jestem tolerancyjna, akceptuję staram się pomuc. Osoby ts powinny dać nam trochę czasu na oswojenie się i podjęcie ważnych decyzji, moje życie też się przewalilo lotem ptaka. Zobaczyłam, zrozumiałam, pokochałam jak swojego syna, moja rodzina najblizsza też. Znajomi z tym trzeba ostrożnie nie wszyscy są tacy jak ja, zresztą smolić to. Ważne jest że moje dziecko nastoletnie czuje się u mnie dobrze i widać to śmieje się, śpiewa pod nosem jest swobodna/y, w szkole poprawa iinna motywacja. Przeszliśmy już na właściwe końcówki, mylę się czasem ale wiem
OdpowiedzUsuńże jest to mi wybaczone. Końcówki są bardzo ważne.Szanuję jego decyzję, pomogę przejść przez to wszystko, wiem jakie jest to ważne dla mojego k/m. Apel do rodziców kochajcie,nie oceniajcie, nie zabraniajcie, pomagajcie bo inaczej odejdą od was a szkoda.
Zazwyczaj korzystałem z metody żartu,faktycznie dzięki temu prawie nikt nie uznał mnie za kogoś, kto ma nierówno pod sufitem. Jednak nie wiedziałem, że to jedna z tych lepszych metod na radzenie sobie z misgenderingiem.
OdpowiedzUsuńTeraz jeszcze do tego wiem ,czego nie robić, bardzo przydatny post . :)