Kolejny zdjęciodawca! Tym razem spłaszczak z Underworks, konkretnie model 997. H. stwierdził, że powinien być mniejszy o rozmiar, ale jest wygodny i nie utrudnia oddychania. Można w nim spokojnie spać. Razem z przesyłką wyszło koło 150zł, szło do Polski tylko kilka dni (do domu przyszedł kurier, nie pocztą).
UWAGA! Wszelkie kopiowanie treści bloga bez mojej zgody będę uważał za kradzież. Wszystkie poniższe teksty (o ile nie napisano inaczej) są tylko i wyłącznie mojego autorstwa. Cytując lub tworząc własny tekst na podstawie mojego, koniecznie zamieść źródło, tj.: http://transseksualizm.blogspot.com/
Czytasz starą część bloga, na której już nie pojawiają się aktualizacje. Żeby zobaczyć nowe posty, zajrzyj na nowy adres.
10 sierpnia 2013
8 sierpnia 2013
Seks z babskim ciałem.
Postanowiłem sobie kiedyś, że nie będę się za dużo wypowiadał na temat orientacji, seksu i takich tam. Są ludzie, którzy znają się na tym lepiej (zwłaszcza od strony psych.) i piszą sensownie, nie zahaczając przy tym o tematy tak ciekawe jak różne fetysze, relacje SM i dziwne praktyki, co niewątpliwie stałoby się tutaj. Jednak któryś z kolei mejl z niemalże identycznymi pytaniami sprawił, że zdecydowałem się wyprodukować tego oto posta.
Jakie to pytania? Głównie pojawiają się trzy.
1. Brzydzę się swojego ciała, wręcz powinienem się brzydzić, więc nie mogę się masturbować, prawda?
2. Czy transseksualista może być gejem? Z babskim ciałem przecież nie można być gejem, pewnie jestem niemęski, nie jestem tru i w ogóle.
3. Pozwalam komuś dotykać się po całym ciele w trakcie seksu, czy to znaczy, że powinienem zostać jednak kobietą, skoro sprawia mi to przyjemność?
Zatem na sam początek. Jakiej jesteś płci? Ano jesteś facetem, prawda? Ewentualnie właśnie się zastanawiasz jakiej jesteś płci, ale w takim wypadku zalecam elastyczność i sprawdzanie, po której stronie czujesz się lepiej, po prostu. Wracając do facetowania... Jesteś facetem. Masz cycki i jesteś facetem. Masz bardziej lub mniej żeńskie imię i jesteś facetem. Masz lub miałeś okres i jesteś facetem. Wszystkie te kaemowe sprawy nie zasłaniają poczucia, że jednak jesteś facetem, hm? Niefortunna wada wrodzona, ot, zdarza się, jedni rodzą się z dziwną ilością palców, ty się urodziłeś bez fujary, bywa. Skoro przełknąłeś wszystkie powyższe, to dlaczego nie miałbyś przełknąć (ba, cieszyć się z) seksu, do którego cię ciągnie? No okej, możesz czuć się dziwnie, ale tak w zasadzie, w trakcie i tak zapomnisz, że coś jest nie halo. ;)
Jak wszystkim już w dzisiejszych czasach wiadomo, masturbacja jest czymś normalnym, niezależnie od płci. Zwłaszcza, kiedy hormony szaleją i nie za bardzo wiadomo, co z tym fantem zrobić. Technika jest nieistotna, nie ma żadnych ograniczeń dla transów tylko dlatego, że są transami. Kiedyś potknąłem się w internecie o jakiś "kodeks walenia" czy coś w ten deseń... W zasadach było m.in., że wolno się onanizować wyłącznie łechtaczkowo (łechtaczka w końcu jest odpowiednikiem penisa) lub analnie (ale tego już nie zalecano, bo "to dla pedałów"). Hm. Wrzuciłem ten kodeks do worka z poradami dla "męskich na 140%", co znaczy, że nie popieram. Róbta co chceta, tak długo, jak robicie to z głową i bez krzywdy dla innych. I "z głową" nie znaczy, że ma być przyzwoicie czy normalnie, ma być bezpiecznie. Każdy ma jakieś dziwne fetysze. ;) Więcej o masturbacji tutaj.
Seks... Hm. Skoro już masz kogoś, z kim czujesz się na tyle dobrze, że postanowiliście uprawiać seks, to dlaczego martwisz się swoim ciałem? Skoro ją/go to rajcuje, to znak, że w pełni je akceptuje i pewnie nawet nie zwraca zbytnio uwagi. A nawet jeśli zwraca uwagę, to widać nie jest to aż tak ważne. Z głową i bez krzywdy dla innych - jedyna zasada, o jaką powinieneś się tak naprawdę martwić. Oczywiście jeśli stwierdzisz, że jednak taki układ cię nie kręci i wolisz poczekać aż zdobędziesz pakery/protezy czy przejdziesz operacje, to nie zmuszaj się. Argumenty "jak już raz dałeś radę, to dasz i teraz, przywykniesz" stanowczo olej, nie podpisywałeś żadnego kontraktu. Z drugiej strony, jeśli partner(ka) stwierdzi, że to on(a) ma problem, też nie zmuszaj. Niech powie, czego oczekuje. Dacie jakoś radę.
I na sam koniec temat, o który zdarzyło mi się już zahaczyć. Orientacja. Żeby było łatwiej, to może znowu pochlastam nas na kawałki. Masz w sobie kilka niezależnych części (angielskie nazwy, bo jestem przyzwyczajony i tyle):
- gender - płeć psychiczna, w przypadku k/m płeć męska. Czujesz się facetem, więc jesteś facetem, nie da się ciebie namówić na coś innego bez siekaniny w głowie. Oczywiście "płci do wyboru" jest więcej.
- sex - płeć fizyczna, w przypadku k/m żeńska. To, co masz w spodniach. Jest więcej opcji niż facet/kobieta (choć w dokumentach już niekoniecznie, tam masz albo albo).
- orientacja/preferencje - twoje upodobania, kto/co Ci się podoba, itd., czyli homo-, hetero-, bi-, pan- i cała reszta.
- gender expression - sposób, w jaki wyrażasz swoją płeć, czyli czy nosisz umazane smarem od czołgu bojówki czy ciasne rureczki z brokatowym paskiem. Albo czy starasz się wyglądać jak człowiek bez płci.
Części te mogą współgrać albo i nie, różnie bywa. Jak widzisz, możesz mieć zestaw np. facet + płeć żeńska + gejoza + brokatowy pasek do bojówek ze smarem. I nic w tym złego, to jesteś ty i tyle. Bądź sobie gejem, bądź sobie hetero, bądź sobie aseksem, serio, to jest twoje życie. Brak fujary nie zabrania ci życia zgodnie ze swoją orientacją. Jeśli się wahasz, bądź otwarty - obserwuj z czym czujesz się naturalniej i idź w tym kierunku.
6 sierpnia 2013
Panie urzędniczki.
Mała opowiastka o paniach urzędniczkach: zbieranie
informacji na temat sądu.
Grabieżca niepewnym krokiem podbija do kolejnego okienka
w poszukiwaniu urzędniczki dość zaangażowanej w pracę, żeby zwróciła w ogóle na
niego uwagę. Cud! Pani zwraca uwagę, ignorując nawet nawołującą zza pleców
Basieńkę.
- Dzień dobry. – zaczyna przeuprzejmie, czekając z dalszą
częścią aż pani urzędniczka odpowie (nawyk zdobyty w pracy przy obsłudze klienta).
- Dobry, dobry. – słyszy po wyjątkowo długim czasie.
Zadowolony przystępuje do tłumaczenia swojej sprawy,
zalewając urzędniczkę salwą uśmiechów numer trzy i siedemnaście, żeby zyskać
dodatkowe punkty. Urzędniczka w skupieniu wysłuchuje jego paplaniny, rzuca
okiem na wciskane przez petenta papierzyska, po czym z całym swoim urzędniczym
humorem rzuca:
- Pan chce płeć zmieniać? A to nie łatwiej nałożyć sukienkę? Teraz takie na każdą figurę robią. – rechocze zadowolona.
Basieńka za plecami też rechocze. Tylko Grabieżca nie rechocze, ograniczając
się do uprzejmego uśmiechu numer dziewięć.
- Chyba w moim wypadku nie starczy. Zatem, wracając do
głównego pytania… - cierpliwie tłumaczy jeszcze raz, o co mu chodzi, subtelnie
podsuwając pani urzędniczce papiery pod nos, żeby jednak sprawdziła, czy mają
sens.
Wtem! Pani urzędniczka zauważa żeńską formę nazwiska w
formularzach.
- A to pan drugi raz płeć zmienia? Odwidziało się panu?
Basieńka zapuszcza żurawia zza pleców pani urzędniczki.
- A widzisz, chłop wrócił po rozum do głowy, z takim
wyglądem to tylko facet. A sobie pan imię wybrał! Arystokracja! – obie
ponownie rechoczą, Grabieżca natomiast zaczyna dumać nad swym losem. – Ale to i
tak nie tutaj, pan zadzwoni… Marzenka, daj panu numer do dziewczyn od <tu
jakiś slang, którego nie zapamiętałem>. Pan zadzwoni tutaj i się dowie.
Grabieżca kiwa potulnie głową i zbiera swoje papierzyska,
żegna się jak na dżentelmena przystało i idzie się napić zimnej chemii z
automatu w ramach odetchnięcia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)