Krótki post pisany na podstawie zaobserwowanych zmian zarówno u mnie, jak i u trans-znajomych. Jest możliwe, że ktoś zareaguje na hormony w zupełnie inny sposób lub nie zareaguje wcale i nadal będzie w porządku. Nie ma pod tym względem sztywnych wytycznych.
Ponoć mówi się, że testosteron jest hormonem inteligencji. Ja bym powiedział, że testosteron jest hormonem stabilizacji. Główną różnicą między "przed-szotowym" sobą (dalej preHT) a tym w trakcie leczenia (dalej postHT), to zdecydowanie mniejsza huśtawka emocjonalna, zdolność do powstrzymania od gwałtownych reakcji, logiczne podejście do problemu... Można mieć wrażenie, że tst wręcz stara się podkreślać wszystkie stereotypowe różnice między facetem a kobietą.