UWAGA! Wszelkie kopiowanie treści bloga bez mojej zgody będę uważał za kradzież. Wszystkie poniższe teksty (o ile nie napisano inaczej) są tylko i wyłącznie mojego autorstwa. Cytując lub tworząc własny tekst na podstawie mojego, koniecznie zamieść źródło, tj.: http://transseksualizm.blogspot.com/

Czytasz starą część bloga, na której już nie pojawiają się aktualizacje. Żeby zobaczyć nowe posty, zajrzyj na nowy adres.

6 lutego 2013

Instynkt tacierzyński

Często nie-transi pytają mnie, czy transseksualista może mieć dzieci? Popełniam ten post z myślą o nich.

Transseksualiści (k/m, facet urodzony jako kobieta) i transseksualistki (m/k, kobieta urodzona jako facet) mogą mieć dzieci tak długo, jak nie następują żadne zmiany w ich ciele. Czyli im dłużej biorą hormony, tym mniejsze szanse, a po operacjach (panhisterektomia - k/m, orchidektomia - m/k) nie ma szans już w ogóle.

Jak to się ma w praktyce? Jeśli Ania, urodzona jako zdrowa kobieta, stara się o dziecko z Piotrkiem, to mają szansę na dzidzię. Jeśli Ania stwierdzi, że bycie kobietą to jednak nie to, zdecyduje się być Antkiem i zacznie brać hormony, to po jakimś czasie zatrzyma się okres, zmienią się potrzeby seksualne i być może partnerzy (często transi albo odkrywają swoją seksualność, albo starają się być "prawdziwie, męsko hetero"). Załóżmy teraz, że po przejściu na zarośniętą stronę mocy zostanie gejem i  nadal będzie uprawiać seks "po bożemu" (czyli waginalny z facetami). Tu na dwoje babka wróżyła. Do zatrzymania okresu szanse są oczywiście większe niż po, ale nie dam głowy, jak to do końca wygląda. Prawdopodobnie taka ilość testosteronu i tak doprowadziłaby do poronienia, więc na jedno wychodzi. (Jeśli ktoś chce coś dodać albo poprawić, to zapraszam). W tym momencie może jeszcze odstawić hormony (pod okiem lekarza), poczekać aż okres wróci i próbować na nowo zajść w ciążę, choć gwarancji nie ma. Przykładem jest Thomas Beatie (link). Antek ciuła na chirurga i robi tzw. jedynkę, czyli mastektomię. Brak piersi w zasadzie w niczym mu nie przeszkadza w zajściu w ciążę, prawda? Jednak nadal ćpa testosteron, więc nikłe szanse. Ciuła dalej i robi panhisterektomię, czyli wycina wszystko, co ma żeńskiego pod maską. Szanse na urodzenie dzidzi przepadają na amen, matką nie zostanie nigdy. Ale może ojcem? W końcu uzbierał już na ostatnią operację, może się chwalić na basenie penisem i jądrami, cóż więcej jest potrzebne do spłodzenia dziecka? Nic z tego. Antek jest bezpłodny i taki pozostanie do czasu jakiegoś przełomu w medycynie (pomijając, że założyliśmy, że jest gejem...). Nie ma też wytrysku, nie produkuje spermy. Wzwód może mieć lub też nie, zależy od metody wykonania trójki. Nie zapłodni żadnej kobiety, ale może z nią stworzyć jednak szczęśliwą rodzinę dzięki adopcji, bankowi spermy lub in vitro. Nie jest w końcu ważne, kto dziecko zrobił, ważne, kto je kocha i uczy życia.

To jest oczywiście przykład, życie seksualne i rodzinne zależy ściśle od konkretnej osoby i jej preferencji.

2 komentarze:

  1. A co jeśli już mam dziecko, w papierach jestem matką (próbowałam się na siłę naprawiać mając 17lat i tak wyszło, teraz się z tego cieszę:)) a po operacji zmiany płci będę dalej matką? Tego nie umiem najbardziej ogarnąć. Jak wytłumaczyć to mojej 6letniej córce że od teraz jestem jej tatą, tak wolę, teraz już wszyscy na ulicy, w sklepach uważają mnie za tatę i to mi bardzo odpowiada, no i jak wygląda kwestia w dokumentach? Może ktoś wie, przeszedł przez to wszystko mając nie pełnoletnie dzieck?

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm. Tak piszę od siebie (na stary post :D), że jestem ts k/m panseksualnym (ale bardziej homo, na tyle, że dla ułatwienia nazywam siebie gejem) i seks waginalny mnie kręci. Więc różne są ludzia :D

    OdpowiedzUsuń

Ze względu na zamknięcie bloga komentarze dostępne wyłącznie dla autora i moderatorów.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.