Na bloga trafia sporo osób, które nie są transseksualistami K/M. Część z nich to osoby niebinarne (non-binary, enby). Dzisiejszy post zostanie poświęcony właśnie im. Z góry uprzedzam, że jestem klasycznym przypadkiem transa, więc mogę nie rozumieć wszystkich aspektów niebinarności - jeśli zauważycie błędy, śmiało poprawiajcie. Jednocześnie miejcie na uwadze, że wśród osób niebinarnych panuje o wiele większa różnorodność niż wśród innych płci. To, co dla jednego nb jest naturalne, dla innego może być nie do zaakceptowania. W końcu wszyscy jesteśmy ludźmi i mamy różne preferencje.
UWAGA! Wszelkie kopiowanie treści bloga bez mojej zgody będę uważał za kradzież. Wszystkie poniższe teksty (o ile nie napisano inaczej) są tylko i wyłącznie mojego autorstwa. Cytując lub tworząc własny tekst na podstawie mojego, koniecznie zamieść źródło, tj.: http://transseksualizm.blogspot.com/
Czytasz starą część bloga, na której już nie pojawiają się aktualizacje. Żeby zobaczyć nowe posty, zajrzyj na nowy adres.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dla nie-transów. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dla nie-transów. Pokaż wszystkie posty
12 czerwca 2019
19 marca 2017
Transseksualizm K/M: standardowe operacje
Proces zmiany płci
to nie tylko operacje, są one jednak jej najbardziej charakterystycznym
elementem. Typowe leczenie operacyjne można podzielić na trzy etapy:
usunięcie piersi, usunięcie macicy z przydatkami, korekta genitaliów.
Dzisiaj przyjrzymy się, jak wyglądają poszczególne zabiegi.
Na
początek wspomnę, że operacji zazwyczaj nie wykonuje się u osób
niepełnoletnich. Ma to związek z ich nadal rozwijającym się organizmem.
Tak jak w przypadku operacji plastycznej nosa, tak i w tym wypadku
dorastanie może popsuć efekty operacji i konieczna będzie korekta, czyli
druga, a czasem i trzecia operacja. Jak widać, bezpieczniej jest
zaczekać te kilka lat i przejść jedną operację - mniejsze ryzyko
zdrowotne, mniej blizn, mniej bólu. Zdarzają się przypadki, kiedy
chirurg każe poczekać nawet osobie pełnoletniej, mając na uwadze stan
jej organizmu. Ponadto druga i trzecia operacja mogą zostać wykonane
wyłącznie u osoby z męską płcią metrykalną, a jej zmiana jest możliwa
dopiero po osiemnastce.
4 marca 2017
Moja córka chce być chłopakiem
Skoro
trafiliście na tego bloga, zgaduję, że Wasze dziecko raz czy drugi
przebąknęło coś o zmianie płci. zaczęło dziwnie wyglądać lub usłyszeliście
coś, co Was zaalarmowało. Sytuacja może Was niepokoić, złościć, a nawet
zawstydzać - reakcji jest wiele. Nastolatki przechodzą różne dziwne fazy
w swoim życiu, nie da się tego ukryć. Pomysł zmiany płci może być jedną
z takich faz. Ale co jeśli nie jest? Czy jesteście gotowi przyjąć do
świadomości, że macie syna zamiast córki? Czy też będziecie walczyć i
spróbujecie wytłuc córce pomysł z głowy? Zakładam, że każdy rodzic, nawet
jeśli tego nie umie okazać, chce dla swojego dziecka jak najlepiej.
Poniższe informacje pomogą Wam szczęśliwie przejść przez płciowy
"kryzys".
4 lutego 2017
Jak wygląda transseksualista nago? (18+)
Wydawać by się mogło, że post o genitaliach transseksualistów wyczerpie ten temat. Dostałem jednak sygnał, że wiele osób nie wyobraża sobie transa w całości, zwłaszcza przed ostatnią operacją. Zarówno cispłciowi (nie-transi), jak i sami kaemowie mają problem z wkomponowaniem cipki w męski wizerunek normalnego faceta. Na szczęście z pomocą przychodzi nam internet, a w nim ludzie, którzy nie wstydzą się swojego nietypowego ciała.
22 września 2016
Jak wyglądają genitalia transseksualisty? (18+)
Post kierowany głównie do ciekawskich nie-transów, ale myślę, że i transi znajdą tutaj parę przydatnych zdjęć. Jak wyglądają genitalia przed leczeniem, w trakcie terapii hormonalnej oraz po operacjach zmiany płci - ilustrowane wyjaśnienie. Głównie o trans-mężczyznach, na samym końcu krótko o paniach. Klikaj na zdjęcia, aby je powiększyć.
Uwaga: poniżej gołe fotki kobiet, transów i transek ;)
9 grudnia 2014
Seks oralny z transseksualistą.

5 maja 2014
Jak to jest mieć złe ciało?
Każdy z czytających na pewno ma taką cechę, której żywiołowo nie znosi i chciałby się jej pozbyć. Przykładowo użyję tutaj wady zgryzu, ale każdy niech sobie podstawi swoje kompleksy dla lepszego wczucia w sytuację.
Niby nic, co zagraża życiu, a jednak z miłą chęcią usunęłoby się to dziadostwo przy pierwszej nadarzającej się okazji. Nie znosisz swoich zębów, przeszkadzają ci przy zupełnie normalnych czynnościach - jedzeniu, mówieniu... Sama ich obecność w jakiś sposób burzy twój spokój, wiesz, że gdyby były inne, to miał(a)byś o wiele więcej swobody, był(a)byś bardziej otwartym człowiekiem. Czasem da się o takim defekcie zapomnieć, cieszyć się sobą... Aż tu nagle bach, lustro, zdjęcie zrobione z zaskoczenia czy uwaga kogoś z obecnych i wszystko szlag trafia. Zaciskanie warg przy uśmiechu, utrzymywanie odpowiedniego ustawienia głowy przy mówieniu, zasłanianie ust ręką lub kubkiem, wszystko byle ukryć te cholerne zęby. Zdjęcia z wakacji trzeba ocenzurować lub pokasować, bo mimo że ujęcie świetne, a pamiątka jeszcze lepsza, to koślawe zęby aż biją po oczach i wstyd komukolwiek pokazać. Chciałoby się uśmiechnąć, choć raz, tak szeroko i szczerze, żeby ludzie nie myśleli, że człowiek jest gburem, ale cóż, lepiej być gburem niż końską mordą lub krzywym płotem, nie? Była możliwość uleczenia wszystkiego w zarodku za dziecka, ale niestety rodzice uznali, że to jakieś fanaberie. Teraz jest za dużo wydatków, żeby pozwolić sobie na aparat, wizyty kontrolne i cały ten cyrk, więc pozostaje chowanie się po kątach i liczenie, że nikt nie zauważy... A teraz do tego całego wstydu i niepewności dołóż rzeczywistość, w której od zębów uzależnione jest wszystko. Wszystko! Na radce każdy zagląda sobie w usta. Równe, bielutkie zęby są wyznacznikiem normalności i atrakcyjności. Ludzie z upodobaniem odciągają wargi przyjaciołom, wesoło dyskutując o nowych szczoteczkach i dziwą się, że jakoś nienormalnie unikasz tych zwykłych społecznych interakcji. W twoim chowaniu się wyczuwają jakąś tajemnicę, którą powoli przekuwają w coś nienaturalnego, zboczonego. W dokumentach zamiast jak wszyscy "normalne uzębienie" masz wpisane "istny chaos", a zdjęcie przedstawia mocne zbliżenie odsłoniętych zębów. Wszędzie, na każdym kroku, ludzie wpatrują się w twoje uzębienie jak zahipnotyzowani. Na każdym kroku trafiasz na atrakcje i wydarzenia skierowane dla ludzi ze zdrowym zgryzem, takie, na których twoja obecność wzbudziłaby niezdrowe zainteresowanie. W desperacji sięgasz po różnego rodzaju sztuczne nakładki na obecne zęby, mając świadomość, że przy bliskim kontakcie każdy zauważy fałszywkę. O całowaniu nie mówiąc. Wśród wiecznych uwag, spojrzeń i komentarzy zaczynasz wariować na samo wspomnienie o zębach, nawet jeśli nie odnosiło się do ciebie. Masz ochotę płakać ze zmęczenia i frustracji, kiedy spoglądasz w lustro lub musisz te cholerne kły wyszorować. Masz cały czas nadzieję na zabieg prostowania, ale wiesz, że przez najbliższe lata możesz wyłącznie marzyć. Sama wstępna wizyta u ortodonty pozbawiłaby cię środków do życia na dwa tygodnie. Pomijając fakt, że ortodonta to lekarz dla tych popieprzonych, bo przecież kto normalny potrzebuje takiej korekty... W gorszych chwilach chwytasz kombinerki i resztą sił powstrzymujesz się od wyrwania ich na żywca... Znajomi nie rozumieją, przecież każdemu jest dobrze z takim zgryzem, jaki ma, w końcu natura tak nas stworzyła, żeby poszczególne części do siebie pasowały... Nie ma takiej opcji, żeby komuś własne zęby źle się ułożyły! Coś w przeszłości musiało źle na nie wpłynąć, na przykład sam(a) je sobie wypychałeś/aś językiem po nocach. Albo to wpływ ludzi z zewnątrz, na pewno nikt ci ich młotkiem nie poprzestawiał?
Przedstawienie wizyty u ortodonty jako czegoś zboczonego lub wady zgryzu jako bycia nienormalnym wydaje się być abstrakcyjne, prawda? A jednak tak właśnie zwykle czują się transi. Dla nich to jest równie naturalne, co dla nastolatka prostowanie zębów - irytujące, frustrujące, ale naturalne. I przejściowe, ot, stadium pośrednie, dzielące ich od ostatecznego wyglądu. Jest natomiast jedna zdecydowana różnica między wadami zgryzu a ts - mało kto z powodu zgryzu traci przyjaciół, rodzinę, a czasem życie, wliczając w to samobójstwa. Tak jak zębów nie przestawisz rozmową, terapią lub namawianiem ich do naśladowania zębów kuzynki, tak i z transem to nie wyjdzie, niestety.
Mniej więcej tak to właśnie można odczuwać. Oczywiście jest to o wiele
gorsze, bo mimo wszystko odnosi się do całego ciała, a nie tylko jakiejś
jego części. Nie da się dokładnie opisać tego uczucia, jeśli się tego nie przeżyło - wytarte stwierdzenie, ale w tym przypadku prawdziwe aż do bólu. (Nie wszyscy transi muszą się
ze mną zgodzić, warto mieć to na uwadze.)
18 czerwca 2012
Moja znajoma chce być facetem!
W planach jest post o sposobach na niewygodnych znajomych,
ale najpierw dajmy im szansę na lepsze zrozumienie nas. ;)
Załóżmy najgorszą sytuację dla potencjalnego
przyjaciela/przyjaciółki: przyjaźnicie się od przedszkola albo podstawówki,
wymyślacie jakieś głupawe zabawy, macie miliard anegdot, wspólnych haseł
zrozumiałych tylko dla was... I nagle jebut. Kontakt staje się coraz rzadszy,
znajoma coraz mniej rozmowna, stopniowo więź między wami zrywa się niemal na
amen. W końcu z poirytowaniem/wściekłością/żalem decydujesz się na poważną i (o
ironio) męską rozmowę. Jeśli wasza przyjaźń naprawdę jest solidna, to usłyszysz
szokujące (albo i nie, ale nadal niewygodne) „chcę być facetem”, „jestem
facetem”, „jestem transem” czy cokolwiek w tym stylu. Dowiadujesz się, że
rozmowy budziły frustrację ze względu na konieczność używania żeńskiej formy, a
kontakt się urywał, bo był symbolem „dawnego wcielenia”. Co zrobić z takim
fantem? Jeśli nie umiem zareagować od razu bezgraniczną akceptacją, poproś o
kilka dni przerwy.
Przede wszystkim – jeśli nie wiesz, czym jest ts (a ufam, że
wiesz, skoro trafiasz na mojego bloga), poczytaj na ten temat – linki
po prawej, w archiwum post ze spisem książek. Nie opieraj swojej całej wiedzy
na paru filmach, reality show czy miejskich legendach. To nie jest zabawa ani
widzimisie. To jest być albo nie być; sytuacja, w której myśli sprawiają
fizyczny ból. To nie jest coś, co da się wyleczyć tabletkami czy rozmową z
psychologiem.
Kiedy już się dowiesz wszystkiego, czego jesteś w stanie się
dowiedzieć samodzielnie, spróbuj pogadać ze znajomą – od teraz znajomym – na spokojnie.
Możesz być w szoku, nie zgadzać się z jego wyborem, czasem wręcz czuć
obrzydzenie lub po prostu lekkie zakłopotanie i zażenowanie sytuacją. Co by to
nie było, jest okej tak długo, jak chcesz zrozumieć przyjaciela i nadal
utrzymywać z nim kontakt. Nie zaczynaj rozmowy od pytań o penisa, sikanie czy
preferencje seksualne, jeśli normalnie nie rozmawiacie na takie tematy zaraz po
zdjęciu butów. Zadawaj pytania powoli, stopniowo. Daj czas sobie i znajomemu.
Jeśli większość życia spędził jako kobieta, trudno mu będzie wyjaśnić wszystko
na jednym oddechu. Jeśli trzeba, róbcie przerwy – na herbatę, na siku, na
ciastko... Możecie obydwoje być akurat w kiepskim stanie psychicznym (egzaminy,
PMSy, śmierć chomika etc), więc wyjątkowo, jeśli ktoś się popłacze, to puść to
w niepamięć. ;)
Nie daj sobie wmusić mówienia do „nowego znajomego” w
rodzaju męskim, jeśli czujesz, że to jeszcze nie ta chwila. To może mu pomóc
nabrać pewności siebie, zacząć od nowa, ale nie może tego robić Twoim kosztem. To
jest całkowicie Twoja decyzja i ani on, ani jego znajomi nie mogą Cię
zmusić. Z drugiej strony, nie możesz też upierać się, żeby mówił w rodzaju
żeńskim. To działa w obie strony.
Przez pierwsze kilka miesięcy możesz nadal widzieć go jako
kobietę stylizującą się na faceta. Nic na to nie poradzisz, nieważne jak się
postarasz. Potrzeba czasu na przywyknięcie do tak dużej zmiany, a i on musi
nabrać wprawy w „maskowaniu się”. Nie podkreślaj jednak na każdym kroku, że i
tak wygląda jak baba. To czysta złośliwość. Prawie każdy trans przed leczeniem
to czuje, nawet jeśli jego wygląd jest nienaganny.
Nie próbuj też z czystej złośliwości „wkopywać” go, np. ostentacyjnie
podkreślając jakiej jest biologicznie płci wśród innych znajomych. To, że
towarzyszysz mu w trakcie przejścia z jednego etapu na następny, jest dowodem
na zaufanie i przyjaźń. Nawet w trakcie karczemnej awantury nie wykorzystuj ts
jako argumentu. Owszem, wygrasz kłótnię automatycznie. Ale możesz stracić
zaufanie znajomego na zawsze. Takich rzeczy się po prostu nie robi.
Jeśli chcesz, możesz poprosić go, żeby zabrał Cię na wizytę
do swojego lekarza prowadzącego. Możesz zadać mu pytania, na jakie znajomy
wstydzi się odpowiedzieć.
Na początek tyle, więcej do głowy mi nie przychodzi na temat
pierwszych reakcji na „dobrą nowinę”. Pamiętaj, że najważniejsze jest
udzielanie wsparcia. Nawet, jeśli jesteś przeciwko, możesz wspierać. Potwierdza
to mój wieloletni przyjaciel (jeden z niewielu, których mogę określić tym słowem), który uważa, że jako kobieta byłbym zdecydowanie
lepszy, ale mimo to pomaga mi, akceptuje i nigdy nie używa żeńskich form w
stosunku do mnie. Ja akceptuję jego pogląd, on mój i jest git. Ty też tak
możesz.
13 maja 2012
Mój chłopak jest dziewczyną - co mam z tym zrobić?
Post podzielony jest na dwie części: dla transów, którzy jeszcze nie powiedzieli swoim partnerom/partnerkom o transseksualizmie oraz dla samych partnerów.
"Podejrzewam, że mój chłopak nie jest facetem", "Nigdy nie chciał sikać w plenerze, nawet przez wiele godzin", "Wstydzi się rozbierać, a o seksie to nie mam co marzyć", "Coś przede mną ukrywa, coś nie jest w porządku", "Unika bliskości, dotyku, spontanicznych zachowań - nie wiem, czy się brzydzi czy wstydzi!"...
Subskrybuj:
Posty (Atom)