Zmiana płci jest droga, nikt nie ma co do tego wątpliwości. Wizyty lekarskie, badania, leki, sprawa w sądzie, operacje, wymiana garderoby, protezy, spłaszczaki... Gdyby policzyć to wszystko do kupy, wyszłoby kilkadziesiąt tysięcy. Na szczęście wydatki rozkładają się w czasie, mamy więc możliwość zbierania pieniędzy na bieżąco, skupiając się na najbliższym etapie zmiany. Wyjścia są dwa: wygrać w totka lub oszczędzać.
Moim zdaniem najłatwiej jest ludziom bardzo młodym lub starszym ze stałą pracą. Młodzież nie ma wydatków związanych z życiem, a prawo pozwala im podejmować różne dorywcze prace, co razem daje sam zysk. Starsi natomiast mają zazwyczaj wyrobiony budżet, często jakieś oszczędności, są przygotowani do rozsądnego fundowania całego procesu. Nie znaczy to oczywiście, że jeśli jesteś pomiędzy, to masz przekichane - dla ciebie też się znajdzie jakiś sposób. ;)
Zacznijmy od najmłodszych czytelników bloga. Kiedy jesteś niepełnoletni, masz luksus bycia utrzymywanym przez rodziców. Nie płacisz czynszu, rachunków, prawdopodobnie omijają cię też opłaty za bilet miesięczny czy najpotrzebniejsze ubrania. Jeśli masz mniej niż 16 lat, prawdopodobnie nikt nie przyjmie cię do pracy nawet za zgodą rodziców, co nie znaczy, że nie ma innych dróg do zdobycia pieniędzy. Jeśli zaczniesz oszczędzać już dzisiaj, to do osiemnastki masz szansę uzbierać na co najmniej część diagnostyki - a może i całą! Zapewne dostajesz jakieś - większe lub mniejsze - kieszonkowe. Obstawiam, że duża jego część idzie na pierdoły typu McDonald, kino czy gadżety, których użyjesz tylko parę razy. Nawet jeśli odłożysz tylko 20zł miesięcznie, jesteś w stanie uzbierać z tego w rok na dwie wizyty lekarskie. I od tych 20zł zaczniemy. Zaopatrz się w dość dużą skarbonkę, słoik, puszkę lub podobny pojemnik. Ważne, żeby ci się podobał - obklej go, pomaluj, ozdób. Jeśli nie ma otworu w pokrywce, wytnij podłużną dziurę, dość szeroką, by nie trzeba było wciskać pieniędzy na siłę. Zadbaj, żebyś nie mógł go otworzyć w chwili finansowej słabości, np. sklej pokrywkę "Kropelką". Przed następne dwa miesiące wrzucaj tam 20zł w wybrany przez siebie dzień, np. każdego trzynastego. Jeśli dostaniesz jakiekolwiek dodatkowe pieniądze (np. na święta/urodziny), wrzuć połowę otrzymanej kwoty. Po dwóch miesiącach zobaczy, jak się czujesz z odkładaniem. Jeśli jesteś zadowolony i masz taką możliwość, możesz zmienić plan, np. na 30-40zł miesięcznie i/lub całość prezentów. Odkładając 30zł przez dwa lata otrzymasz ponad 700zł; dorzuć do tego różne bonusowe wrzutki i możesz dobić nawet do tysiąca. Tysiąc złotych to dobra kwota do rozpoczęcia diagnostyki u młodej osoby. Im więcej będziesz wrzucał, tym większy fundusz startowy. Nie zwiększaj jednak kwoty na siłę - jeśli czujesz, że np. 50zł miesięcznie sprawi, że będziesz się denerwował na odkładanie, wrzucaj mniej. Masz czuć głównie satysfakcję i rosnącą nadzieję. ;)
Okej, mamy już podstawowy plan oszczędzania. Ale skąd wziąć pieniądze? Zapytaj rodziców, czy nie byliby skłonni płacić ci za nadprogramowe obowiązki, np. jeśli mycie łazienki nie należy do twoich zadań w domu, spytaj, czy pomogą ci oszczędzać, jeśli się nią zajmiesz. Mycie samochodu, koszenie trawy, odgarnianie śniegu, robienie zakupów, odprowadzanie rodzeństwa na zajęcia, gotowanie obiadów... Jest wiele rzeczy, których nie musisz robić na co dzień, a które jesteś w stanie wykonać. Jeśli nie chcesz, nie musisz mówić rodzicom na co oszczędzasz; wystarczy powiedzieć, że chcesz mieć własne pieniądze, kiedy najdzie cię ochota na coś drogiego. Większość rodziców będzie zachwycona twoją postawą. Oczywiście może się trafić, że się nie zgodzą, wtedy nie rób awantury, tylko wróć do tematu przy innej okazji. Jeśli masz ponad 16 lat, możesz podjąć dorywczą pracę, np. rozdawać ulotki, zbierać owoce w sezonie, być hostessą lub promotorem. Od 16 r.ż. zatrudnia np. McDonald's, dając możliwość odkładania w roku szkolnym nawet 200-300zł miesięcznie! Jeśli mieszkasz w typowo turystycznej miejscowości (lub masz w takiej rodzinę), na pewno znajdziesz coś na sezon. Sam pracowałem w ten sposób od 14 r.ż. (zaczynając od sławnych ulotek) i gwarantuję ci, że jest to możliwe. Jeśli będziesz okładał całą wypłatę, spokojnie starczy ci na diagnozę i co najmniej parę miesięcy leczenia. Może nawet jedną operację?
Dorośli transseksualiści mają trochę gorzej ze względu na zobowiązania finansowe. Jeśli mieszkasz jeszcze z rodzicami, postaraj się utrzymać ten stan. Nawet jeśli ich nie lubisz lub brak im zrozumienia dla ts, oszczędzasz na mieszkaniu i jedzeniu, a to przybliża cię do oficjalnych zmian. Płacenie swojej części rachunków wychodzi taniej niż najmowanie pokoju/mieszkania. Zastanów się nad zrobieniem przerwy w edukacji po szkole średniej. Rok lub dwa pracy na pełny etat, nadal mieszkając u rodziców, spokojnie wystarczy na sfinansowanie pierwszych etapów zmiany płci. Ostrzegam jednak, że będzie ci ciężej wbić się z powrotem w szkolny rytm, będziesz też starszy od innych studentów/słuchaczy. Bywa i tak, że ludzie robiący przerwę w edukacji w końcu z niej rezygnują. Przemyśl sprawę. Nigdy też nie przerywaj szkoły, w której już się uczysz, na dłuższą metę nie wychodzi to na dobre. Jako pełnoletni nie będziesz miał problemu ze znalezieniem mało spektakularnej, ale stałej pracy. Ważne, żebyś ustalił sam ze sobą jedną rzecz: czy stawiasz na pracę o najlepszych zarobkach i perspektywach, czy na pracę umożliwiającą życie zgodnie z ts. Najczęściej te dwie rzeczy się wykluczają, kiedy chodzi o osoby bez zmienionych papierów. Bywają oczywiście wyjątki, ale kiedy nie masz doświadczenia, kwalifikacji, a do tego jeszcze chcesz nagiąć identyfikatory/podpisy/inne, to możesz mieć większy problem ze znalezieniem roboty niż twoi rówieśnicy. Szukając, warto przyglądać się też niepełnym etatom; czasem dwie połówki mogą dać więcej pieniędzy niż cały etat.
Większość z was posiada konta bankowe. Dobrze jest założyć konto oszczędnościowe, najlepiej takie, które wypłatę obarcza kilkuzłotową "karą". Taka świnka-skarbonka dla dorosłych. ;) Tak jak młodzież, ustalcie stałą kwotę, którą będziecie przelewać każdego miesiąca na oszczędnościówkę. Dobrym wyjściem jest automatyczny przelew zaraz po wypłacie - czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Z czasem przyzwyczaisz się, że masz mniej niż mówi umowa o pracę i przestaniesz zauważać różnicę. W zależności od swoich możliwości możesz zacząć od 50-100zł miesięcznie i zobaczyć, jak się układa nowy budżet. Stówa miesięcznie to po roku aż 1200zł + procent z konta oszczędnościowego, czyli kwota, z którą już można zacząć transową przygodę. Ten rok minie czy tego chcesz, czy nie, więc czemu by go nie wykorzystać na finansowe przygotowania. Tak jak we wcześniejszych przykładach, im więcej wpłacisz, tym więcej pieniędzy będziesz mieć na starcie. Wystarczy wycisnąć dodatkowe 20zł każdego miesiąca i już z 1200zł robi się prawie 1500zł - jest różnica, prawda?
Istnieje kilka ciekawych sposobów na oszczędzanie drobnych. Drobniaki wydają się mało satysfakcjonującym materiałem do oszczędzania, ale z czasem zaczniesz używać właśnie tych klepaków zamiast nadgryzać kolejną okrągłą sumę na koncie lub papier z portfela. Zwykle wydajemy drobne na lewo i prawo bez większego zastanowienia, bo "to tylko złotówka". Tu batonik, tam picie... A przecież im więcej zostanie ci na koniec miesiąca, tym więcej możesz odłożyć na zmianę płci. Jednym ze sposobów jest wrzucanie wszystkiego, co poniżej 5zł do słoja i późniejsza wymiana w banku/sklepie. Ludzie w ten sposób potrafią zaoszczędzić kilkaset złotych rocznie. Mój przyjaciel kiedyś uzbierał w ten sposób na MP4, które wtedy dopiero pojawiało się na polskim rynku i swoje kosztowało. Można także założyć "słoik na deszczowe dni": każdego deszczowego dnia wrzucasz do słoja 2zł lub 5zł w zależności od możliwości. Fajnym systemem jest także oszczędzanie tygodniem: pierwszego tygodnia wrzucasz do słoja złotówkę, drugiego dwa złote, trzeciego trzy, dwudziestego dwadzieścia itd. Po roku otrzymujesz z tego prawie 1400zł. Drobniaki nie starczą na opłacenie całej operacji, ale na pewno mocno pomogą.
Jakiś czas temu można było zobaczyć reklamę ING o koncie oszczędnościowym. Mąż chwalił się, że zaoszczędził na czymś tam, a żona pyta, ile z tego jest na koncie i stwierdza, że skoro nic, to nie oszczędził. I jest w tym sens. Kiedy kupujesz coś taniej, np. wymarzoną parę kaloszy za 20zł zamiast wcześniejszych 30zł, wpłać różnicę (czyli opuszczone 10zł) na konto. Kiedy rezygnujesz z zakupu czegoś, bo "to marnowanie pieniędzy", zapisz lub zrób zdjęcie ceny, żeby wiedzieć ile sobie odłożyć.
Warto też znać podstawowe zasady oszczędzania. Dużo pieniędzy traci się na jedzenie poza domem, a wystarczy zaopatrzyć się w pojemnik obiadowy (ostatnio były za 6zł w Kauflandzie) i pakować ugotowany wieczór wcześniej posiłek oraz brać butelkę, termos lub bidon z piciem. Sok przelany z dużego opakowania do butelki kosztuje kilka razy mniej niż kupiony na mieście. Przy okazji ma się większą kontrolę nad masą ciała, a wiadomo, że nadwaga sprzyja kobiecym krągłościom. Dużo zaoszczędzić można też na rozrywkach, jednocześnie nie siedząc cały czas w domu. Każde miasto, niezależnie od wielkości, oferuje co miesiąc różne atrakcje, choć nie zawsze się o nich słyszy (słaba reklama). Małe kina i sale koncertowe mają niższe ceny niż te wielkie. Np. w Krakowie bilet do sieciowego kina kosztuje bez zniżki 20zł, podczas gdy w małym kinie bilety na równie ciekawe (czasem i najnowsze) filmy kosztują 8zł - i 12zł ląduje w oszczędnościach.
Oczywiście nie chodzi w tym wszystkim, by żyć o chlebie i wodzie, bawiąc dzieci cegłami i martwymi szczurami, ale na dwieście procent da się zrezygnować z kilku zbędnych pozycji w budżecie, zwiększając tym samym swoje oszczędności.
Kiedy masz bardzo niskie dochody, możesz mieć problem z odłożeniem choćby tej wspomnianej stówy. W takim przypadku pozostaje ci zwrócić się o pomoc do rodziny i przyjaciół. Być może uda im się zorganizować zbiórkę na diagnostykę czy leczenie.
Jeśli stać cię na odłożenie jakiejś sumy, ale nie potrafisz tyle czekać, sprawdź kredyty, których miesięczna rata mieści się w tej kwocie. Np. jeśli stać cię na odkładanie 150zł miesięcznie, znajdź ofertę, w której rata wynosi do 150zł. Kilku moich znajomych sfinansowało w tej sposób operacje. Jeśli to możliwe, kieruj się ku znajomym zamiast ku instytucjom, pamiętając mimo wszystko o spisaniu jakieś wspólnej umowy. Nie zaciągaj kredytów, na które cię nie stać. Zwłaszcza Provident i inne lichwiarskie pożyczki to najgorsze, w co można się wpakować. Przeliczenie swoich sił może skutkować zatrzymaniem całego procesu zmiany płci, a w skrajnych przypadkach wpadnięciem w pętlę pożyczek.
Fajne rady :) podpowiem jeszcze jedną - wprawdzie to rada dla minimalistów, którzy mają naturę zbieracza/kolekcjonera, ale może komuś też przypadnie do gustu (mi się podoba, to mam właśnie taką naturę ;) ). Jeśli lubisz coś kolekcjonować, zamiast znaczków itp., zbieraj np. pięciozłotówki! :P (no można 2zł ale to trochę mało ;) ) - każde 5zł jakie wpadnie Ci w ręce, wrzucaj do skarbonki - taka "kolekcja" okaże się kiedyś ciekawsza i więcej warta niż znaczki itp. ;)
OdpowiedzUsuńTeż ciekawa metoda :)
UsuńNo ja bym polemizował, czy te znaczki będą mniej warte niż pięciozłotówki, wszystko kwesta cóż to za unikatowe znaczki będą :D Gorzej tylko jak się człowiek bardzo przywiążę do jakiegoś wartościowego znaczka i żal mu będzie go potem odsprzedać za niezłą sumę :P I to nie jest tak tylko ze znaczkami, często sensowne kolekcje zyskują po czasie na wartości - no ale właśnie po czasie, a nie na teraz, zaraz :)
UsuńFajne pomysły na oszczędzanie :) Faktycznie, jak jest kłopot z kasą to każda złotówka się liczy. Taki "rok finansowych przygotowań" się opłaca, bo zawsze jest coś na ten start.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietne jak zawsze! Bardzo pomocne.
OdpowiedzUsuńBtw jak się czujesz Grabieżco?