Jako że parę osób było ciekawych, poniżej zdjęcia z robienia zastrzyku z testosteronem. Nie jest to instrukcja, tylko zwykła demonstracja. Nikt mnie nie uczył szotów, robię je wykorzystując wiedzę zdobytą po szpitalach i wskazówki od znajomego ratownika. Jeśli specjalista powie ci, że masz je robić inaczej, bezwzględnie zastosuj się do jego poleceń.
Testosteron na zdjęciu to Omnadren 250, jeden z trzech najczęściej wypisywanych preparatów. Przed panhisterektomią podaje się go domięśniowo raz na 5-28 dni w zależności od zaleceń lekarskich i reakcji organizmu. Często dawką początkową jest jedna ampułka na 10 dni (jeśli masz inną, nie martw się). Jedna paczka plus igły i strzykawki to koszt 55-60zł i starcza na 1-4 miesiące w zależności od przyjmowanej dawki (-> podstrona o hormonach).
Testosteron na zdjęciu to Omnadren 250, jeden z trzech najczęściej wypisywanych preparatów. Przed panhisterektomią podaje się go domięśniowo raz na 5-28 dni w zależności od zaleceń lekarskich i reakcji organizmu. Często dawką początkową jest jedna ampułka na 10 dni (jeśli masz inną, nie martw się). Jedna paczka plus igły i strzykawki to koszt 55-60zł i starcza na 1-4 miesiące w zależności od przyjmowanej dawki (-> podstrona o hormonach).
Ja robię go raz na dwa tygodnie, czasem rzadziej w zależności od tego, jak się czuję i jakie inne leki akurat wziąłem. Czasem zwyczajnie zapominam o kolejnej dawce i robię szota kilka dni po terminie. Używam strzykawek 2ml i igieł 0,7x30mm. Wbijam się po zewnętrznej stronie uda (ale nie całkiem z boku) pod ostrym kątem.
Fiolki w opakowaniu, strzykawka i igła.
Zmontowana strzykawka, "strzepnięta" ampułka (czasem płyn siedzi w górnej części i trzeba go prztyknąć palcami, żeby spłynął, inaczej się zmarnuje podczas otwierania).
Testosteron zassany w strzykawkę, czas na zastrzyk.
Zaleca się wbijanie igły w miarę szybko i sprawnie, ale ja wolę robić to powoli, żeby czuć, czy dobrze trafiam. Przed wduszeniem tłoka odciągam go odrobinę do tyłu: jeśli pojawiają się bąbelki powietrza, to znak, że jestem w mięśniu. W przypadku krwi należy wkłuć się inaczej.
Po powolnym (!) wpuszczeniu płynu czekam z minutę lub półtorej i dopiero wtedy wyciągam igłę. Jeśli coś wypłynie, ścieram chusteczką albo gazikiem. Czasem dopiero po poruszeniu nogą pojawia się krew - na zdjęciu właśnie taki przypadek. Igła wyszła czysto, dopiero kiedy po jakimś czasie napiąłem nogę i zmieniłem pozycję, na zewnątrz wydostało się trochę płynu i krwi, co jest powodem plamy na spodenkach.
Czasem parę dni po zastrzyku czuję ból mięśnia, ale nie jest na tyle dotkliwy, żeby utrudniał mi chodzenie czy codzienne funkcjonowanie. Fakt, przez pierwsze pół roku, może rok było gorzej, czasem wręcz kulałem, ale obecnie zdarza się to sporadycznie.
"Podaje się go domięśniowo raz na 7-21 dni w zależności od zaleceń lekarskich i reakcji organizmu." - przed histerektomią - warto zaznaczyć. Bo później to najczęściej co 28 dni.
OdpowiedzUsuń"Czasem zwyczajnie zapominam o kolejnej dawce i robię szota kilka dni po terminie." - też tak robiłem. Ale nie polecam, teraz mam już prawie osteoporozę :P (nie wiem czy przez to, ale po co podnosić sobie ryzyko...)
Ale ogólnie to podziwiam :) Ja już 7 lat biorę i ani razu nie zrobiłem sobie sam zastrzyku... i nigdy nie zrobię :D Nie, po prostu nie, już dość, że nie lubię ich nawet jak mi inni robią ;)
Racja, dopiszę.
Usuń7 lat ktoś robi Ci zastrzyki? Musi być strasznie niewygodne. :D Chyba, że w domu, to jeszcze, ale latać do np. pielęgniarki, to sobie nie wyobrażam. ;)
W domu - mama mi robiła jak w PL jeszcze mieszkałem (i dalej robi jak jest akurat u mnie albo ja u niej), teraz biorę zastrzyk raz na 3 miesiące, to nawet jak muszę iść do lekarza, to nie taki problem :P
UsuńTrafiłem przy okazji na tekst z portalu ginekologicznego:
OdpowiedzUsuń"Wskazaniem [do podawania testosteronu] jest także osteoporoza, zarówno pomenopauzalna, jak i posterydowa, zapobiega on bowiem utracie masy tkanki kostnej. Testosteron powoduje wydłużenie włókien mięśni szkieletowych oraz wzrost masy mięśni, dzięki czemu zwiększa się ich siła. Podczas leczenia zmniejsza się ilość tkanki tłuszczowej, zwiększa się gęstość kości. Wpływa to korzystnie na sylwetkę i sprawność." - czyli tst pomaga w osteoporozie. A kilka dni zwłoki co parę tygodni... Chyba nie powinno być ryzykowne, zwłaszcza, że u zdrowych facetów też się to zdarza.
Nie mam pojęcia. Wiem tylko, że moje kości są w stanie kiepskim (poważna osteopenia), na diagnozie mam wręcz przypuszczenie, że to z powodu zbyt małych dawek testo w przeszłości. Ale ja przecież od początku na liberowych dawkach byłem - trudno mi sobie wyobrazić żeby to było za rzadko... Stąd jedynie te dni zwłoki podejrzewam...
Usuń