Na fali posta o panhisterektomii i kontrolach gin. postanowiłem wybrać się do ginekologa. Nie dość, że sam się z tym nosiłem od jakiegoś czasu, to dodatkowo dwóch innych specjalistów nalegało na konsultację. Gabinet mieści się w "mojej" przychodni, więc nie miałem problemu z założeniem karty, bo panie pielęgniarki mnie kojarzą. Byłem też wystarczająco pewny siebie, żeby żadna z czekających pań nie zwątpiła w celowość mojej obecności i obyło się bez krzywych spojrzeń.
Zabawa zaczęła się dopiero u lekarza, który na mój widok uniósł obie brwi, wykonał pytający gest i rzucił rozbawionym:
- Słucham pana?
Uśmiechnąłem się i spokojnie wyjaśniłem, że przyszedłem na badanie kontrolne.
- Do ginekologa?
- Tak. Jestem w trakcie zmiany płci.
Tutaj lekarz szybko spojrzał na kartę z męskimi danymi.
- A czemu do mnie, a nie tych, którzy pana prowadzą? Przepraszam, panią, tak?
- Nie, dobrze pan mówi, pana.
- A... No dobrze. Ale powiem wprost - ja nie wiem, jak to ma wyglądać w trakcie badania. Nie miałem nigdy takiego przypadku i obawiam się, że nie mam dość wiedzy. Mogę przepisywać panu hormony, jeśli dostarczy pan zaświadczenie, że dostaje pan takie i takie dawki, ale nie podejmę się prowadzenia i badania, przykro mi.
- Ale to ma być zwykłe ginekologiczne badanie. Urodziłem się kobietą.
Lekarz podniósł ręce w obronnym geście.
- Ja rozumiem, nie neguję pana płci, tożsamości, ale to jest kwestia operacji, specjalistów... Ja takim specjalistą nie jestem.
Powstrzymałem się od śmiechu i po kolei pokazałem na klatkę, podbrzusze i krocze.
- Tutaj miałem mastektomię. Bo urodziłem się kobietą i miałem piersi. Tutaj i tutaj mam wszystko po staremu. Nie przeszedłem pełnej zmiany płci. To ma być zwykłe badanie kontrolne u ginekologa.
- Możliwe, ale na przykład macicy pan nie ma.
- Mam macicę.
- A skąd ma pan macicę? - szok na twarzy.
Nie dałem rady i parsknąłem. Cisnęło mi się na usta "z Allegro".
- Urodziłem się z nią.
- Ale jak... - przewertował załączone dokumenty, w tym decyzję urzędu o zmianie imienia. - Ach, czyli pan w tę stronę... Dobrze, dobrze, to z tym sobie damy radę! Się zamotałem z panem, przepraszam...
Zakasał rękawy i wskazał mi fotel, ewidentnie rozluźniony.
hahahah :D boże :)
OdpowiedzUsuńDobre, fajnie że tak zabawnie ;) Ale źle zacząłeś, ja bym jednak na wstępie już walną dłuższą mowę taką, że by się nie mógł zamotać ;) A tak w ogóle to bym pewnie jednak nie odważył się pójść do żadnego innego ginekologa poza Liberem... a jeszcze bardziej w ogóle to cieszę się, że nigdy do żadnego innego nie musiałem a teraz mam to wszystko już za sobą :P
OdpowiedzUsuńRozmawiałem z wszystkimi paniami pielęgniarkami-położnymi, które pracowały przy ginekologii w tej przychodni (sprawdzały jak załatwić sprawę z NFZ-em), więc myślałem, że sprawa już jest wyjaśniona z lekarzem. Z takim nastawieniem wszedłem i dlatego nie wyjaśniałem na początku - a potem zamotałem się razem z nim. ;p
UsuńAaa, no chyba że tak :D
UsuńPrzepraszam, wykitowałem. Popłakałem się ze śmiechu. Biedny lekarz, jak możesz! Przecież zawał mógł mieć, miałbyś go na sumieniu.
OdpowiedzUsuńWybacz, Sebastian, ale mnie jako osobę Interseksualną true hermafrodytywną to nie śmieszy. A przeraża. Gorzej, jak ktoś rodzi się z macicą, a ma do tego męską płeć od urodzenia. NIE śmieszne ;(
UsuńTo było zabawne! Hah, sympatyczny lekarz :)
OdpowiedzUsuńŚwietny lekarz :) Rzeczywiście nie miał "dość wiedzy", żeby się Tobą zająć. Ale widzę, że wybrnęliście :)
OdpowiedzUsuńMACICA Z ALLEGRO... JEBŁEM XD
OdpowiedzUsuńHahahahaha XDDDD Pozdro z podłogi XDDD
OdpowiedzUsuńNo ale niestety, dla większości ludzi trans to tylko M/K. :/
Tak, zwłaszcza, kiedy widzą faceta. Nie przyjdzie im do głowy, że ten facet, to efekt końcowy, raczej wyobrażają sobie, że ma pod spodniami koronkowe majty ;)
UsuńHa, zwłaszcza ten tekst "Nie neguję pana tożsamości" zabrzmiał jak z komedii :D
OdpowiedzUsuńTo akurat było bardzo miłe, chciał podkreślić, że do psychicznej płci nic nie ma, ale o fizycznej nic nie wie. ;)
UsuńMiałem podobny przypadek gdy szukałem lekarza, który zrobi mi 2. Byłem w szpitalu onkologicznym na oddziale ginekologii i pytam czy są wstanie wyciąć mi jajniki. Mam przy sobie opinię biegłych i wyrok. A jedna z lekarek powiedziała nie wytną mi jajników bo faceci ich nie mają. Odpowiedziałem że akurat ja mam. Ona nadal upierała się przy swoim, więc stwierdziłem że bnie ma sensu złatwiać w tym szpitalu cokolwiek, bo ci lekarze chyba za buraki skończyli medycynę. Znalazlem potem inny szpital i pani doktor, która nie zadawała zbędnych pytań.
OdpowiedzUsuńpopłakałem się XD uwielbiam cię
OdpowiedzUsuńGdyby tylko dało się wypluć macicę ze śmiechu, to byłbym o jedną operację mniej. :')
OdpowiedzUsuń