Lekarzy w Polsce jest wielu. Seksuologów i psychologów już mniej, ale da się trafić po kilku w każdym dużym mieście. Jak wiesz z poprzednich postów, nie musisz szukać swojego diagnosty wyłącznie wśród "branżowych" specjalistów. Dzięki temu nie dość, że odpada ci koszt obcowania ze sławą (im bardziej znany lekarz tym więcej sobie życzy), to możesz sporo zaoszczędzić na dojazdach. Jasne, trzeba trochę podzwonić, trochę popytać, trochę poczytać na portalach dla pacjentów, ale zysk jest wart wysiłku.
Choć zdecydowana większość lekarzy - branżowych, niebranżowych - pragnie twojego zdrowia, są ludzie, którym bardziej będzie zależało na pieniądzach lub podkreśleniu własnych poglądów. Szukając specjalisty miej do nich zaufanie, jednocześnie będąc wrażliwym na jakiekolwiek alarmujące sygnały. Dzisiaj przyjrzymy się, co powinno wzbudzić twoją podejrzliwość.
Lekarz ma prawo cię dotknąć jedynie za twoją zgodą. Jeśli w dowolnej chwili badania poczujesz się niekomfortowo, masz prawo je przerwać i poprosić lekarza aby się odsunął. Bardzo ważne, abyś o tym pamiętał. W trakcie diagnostyki spotykasz się co najmniej z trzema typami specjalistów: seksuologiem, psychiatrą i psychologiem. Tylko seksuolog i psychiatra mają prawo cię badać! Psycholog, nawet jeśli jest też seksuologiem, nie jest lekarzem medycyny, a to oznacza, że nie ma uprawnień do badania fizykalnego (dotykania cię). Choć każdy lekarz medycyny ma prawo zbadać twoje miejsca intymne, psychiatra nie powinien żądać od ciebie rozbierania się do naga - jeśli jest taka potrzeba, skieruje cię do ginekologa lub lekarza innej, właściwej specjalizacji. Seksuolog może cię zbadać samodzielnie lub (co się zdarza najczęściej) zlecić to ginekologowi.
Co powinno cię zaniepokoić:
- częsty kontakt fizyczny pod pozorem pocieszenia lub uspokojenia (np. głaskanie po ręce, ramieniu, plecach, bliskie przytulanie),
- chęć przeprowadzenia badania fizykalnego przez psychologa,
- chęć przeprowadzenia badania fizykalnego przez psychiatrę, zwłaszcza jeśli koncentruje się wokół piersi, genitaliów (uwaga: czasem ogólne badanie jest uzasadnione),
- badanie przeprowadzone bez rękawiczek,
- badanie przedłużające się bez widocznej przyczyny,
- dotyk przypominający pieszczotę, gładzenie skóry, posuwiste ruchy, zwłaszcza jeśli lekarz przy tym obserwuje twoją twarz lub sam zachowuje się w niepokojący sposób,
- powtarzające się badania bez podania logicznej przyczyny,
- chęć obejrzenia twoich genitaliów mimo że lekarz nie zebrał jeszcze pełnego wywiadu, nie określił do czego jest mu to potrzebne lub gdy widać, że kieruje nim wyłącznie ciekawość (nawet jeśli cię przy tym nie dotyka, a jedynie prosi o pokazanie),
- aranżowanie badania tak, żeby wasze ciała miały ze sobą kontakt (np. dociskanie torsu przy pochylaniu się, kładzenie twojej ręki na sobie przy pomiarze ciśnienia),
- upieranie się na badanie przezpochwowe u ginekologa, regularne posuwiste ruchy palcem w pochwie lub bawienie się łechtaczką (zbadanie palcami i odciąganie napletka/kapturka jest dopuszczalne),
- jakiekolwiek działania mające na celu doprowadzić cię do orgazmu w gabinecie lekarskim (nawet jeśli lekarz uzasadnia je medycznie!).
Jeśli któraś z powyższych sytuacji ma miejsce, nie bój się zakończyć wizyty i wyjść. Nie musisz podawać powodu, wykręć się nawet najgłupszą wymówką. W skrajnych przypadkach po prostu wybiegnij z gabinetu. Nawet jeśli jest to jedyny lekarz w twojej okolicy, który zajmuje się transami, nie zmuszaj się do bycia jego pacjentem. Nie ten to inny. Choć teoretycznie niewinne gesty typu pogłaskanie po przedramieniu czy rutynowo zbyt długa kontrola piersi u ginekologa nie wymagają tak radykalnych działań, wszelkie poważniejsze naruszenia etyki lekarskiej oraz twojej godności powinieneś zgłaszać na policję! Nie przejmuj się, że jesteś trans - stałeś się ofiarą i należy ci się pomoc niezależnie od płci. Jeśli jesteś niepełnoletni i odbyłeś wizytę za plecami rodziców, lekarz może wykorzystywać to przeciwko tobie. Nie daj się otumanić i jak najszybciej zgłoś sprawę rodzicom, pedagogowi szkolnemu lub innemu dorosłemu.
Wypytywanki
Wywiad jest bardzo ważnym elementem wizyty lekarskiej. Psycholog i seksuolog będą zadawać ci wiele pytań, w tym także takie, które wydadzą ci się zbyt intymne. Bardzo trudno jest tutaj określić uniwersalną granicę, której powinieneś szukać na wizycie. Sposób masturbacji, fantazje, seks, fetysze, szczegóły twojego związku, rzeczy, którymi wypychasz majty... O to wszystko mają prawo spytać. Poprawny wywiad a wścibskie pytania oddziela bardzo cienka, niewyraźna linia. Dla swojego komfortu możesz przyjąć, że lekarz ma prawo zapytać o wszystko, ale nie powinien nadmiernie rozwodzić się nad szczegółami. Weźmy jako przykład masturbację. Jest to jeden z typowych tematów, poruszanych podczas wywiadu. Diagnosta ma prawo zapytać cię, czy się onanizujesz, jak to robisz, jakie towarzyszą ci wtedy uczucia, o czym fantazjujesz, o kim myślisz, czego używasz (np. ręki, wibratora), czy stosujesz penetrację, czy produkujesz naturalne nawilżenie itd. Nie powinien natomiast dopytywać o szczegóły takie jak to, których palców używasz, jakim tempem się masturbujesz, jaka jest twoja ulubiona pozycja, jakie konkretne ruchy wykonujesz. Demonstrowanie także jest poza granicami, choćby miało dotyczyć samego układu palców lub aktu "na sucho" przez spodnie.
Inną kategorią wypytywanek jest zbieranie informacji na temat procesu zmiany płci i znanych ci diagnostów. Możesz po tym łatwo rozpoznać lekarza, który nie miał nigdy kontaktu z transem. W zasadzie nie znaczy to, że ci nie pomoże. Osobiście chodzę do specjalistów, którzy specjalnie dla mnie podszkolili się w temacie. Uważam jednak, że albo powinien ci wprost powiedzieć, że nie ma bladego pojęcia o transseksualizmie i musisz dać mu czas na zebranie informacji, albo nie powinien urządzać tego typu przesłuchań. Jeśli więc lekarz nie przyznał się do bycia całkowicie zielonym w temacie i nie wyraża chęci zmiany tego, nie musisz odpowiadać na jego pytania. Przyszedłeś do niego po pomoc, a nie z obwoźną lekcją transseksualnej branży. Zamiast odpowiadać zapytaj wprost, czy jest w stanie cię poprawnie zdiagnozować.
Wyciąganie pieniędzy
Transseksualni pacjenci są znani z chęci wydania dowolnej ilości gotówki, byle tylko móc żyć po swojemu. Niektórzy lekarze, częściej branżowi niż ci mniej znani, wykorzystują to jak tylko mogą. Jeśli zauważasz, że z wizyty na wizytę robicie coraz mniej, że zaczynają ci dochodzić jakieś nowe koszta, o których wcześniej nie było mowy lub że jesteś wysyłany do zaznajomionych specjalistów po powtarzające się zaświadczenia, to wiedz, że coś się dzieje. W momencie, w którym się zorientujesz w jego materialnych miłostkach, będziesz już głęboko z portfelem w diagnostyce chciwego lekarza. Wyjścia są wtedy dwa: a) odebrać wszystkie wyniki, które do tej pory zrobiłeś (wyniki badań są własnością pacjenta, muszą ci dać oryginał lub kopię z potwierdzoną zgodnością z oryginałem) i iść do kogoś innego, b) urządzić z lekarzem męską rozmowę i jasno określić, ile czasu i pieniędzy jeszcze potrzebuje, żeby wydać ci ostateczną opinię (jeśli trzeba, spiszcie to).
Powoływanie się na innego specjalistę
Niektórzy lekarze, nawet doskonale zapoznani z tematem transseksualizmu, uparcie odsyłają do wybranego przez siebie autorytetu. Jeśli w trakcie pierwszej rozmowy wielokrotnie usłyszałeś, że w zmianie płci pomaga wyłącznie dr Kowalski z Wielkiego Miasta i nikt poza nim nie jest dość wykwalifikowany, odpuść sobie. Zwykle wygląda to tak, że przechodzisz diagnostykę u tego lekarza, ale przed uzyskaniem ostatecznej opinii zostaniesz wysłany do Wielkiego Specjalisty na ponowienie badań i koniec końców wydajesz dwa razy tyle, co normalnie.
Przestarzałe informacje
Niektórzy lekarze, nawet doskonale zapoznani z tematem transseksualizmu, uparcie odsyłają do wybranego przez siebie autorytetu. Jeśli w trakcie pierwszej rozmowy wielokrotnie usłyszałeś, że w zmianie płci pomaga wyłącznie dr Kowalski z Wielkiego Miasta i nikt poza nim nie jest dość wykwalifikowany, odpuść sobie. Zwykle wygląda to tak, że przechodzisz diagnostykę u tego lekarza, ale przed uzyskaniem ostatecznej opinii zostaniesz wysłany do Wielkiego Specjalisty na ponowienie badań i koniec końców wydajesz dwa razy tyle, co normalnie.
Przestarzałe informacje
Niektórzy lekarze nie pogłębiają wiedzy. Nawet wśród tych branżowych znajdzie się specjalista, który utknął z wiedzą w latach osiemdziesiątych. Wychodzą z założenia, że w tym temacie niewiele się może zmienić albo że skoro tylu już zdiagnozowali z aktualnym stanem wiedzy, to po co dowiadywać się czegoś nowego. Jeśli więc usłyszysz, że płeć zmienia się wyłącznie w Warszawie, imię zmienia się w trakcie rozprawy sądowej, operacje trwają 20 lat z hakiem i że nie ma metody, która umożliwiałaby prącie zdolne i do erekcji, i do zwisu, to uciekaj. Nie dość, że nie znajdziesz odpowiedzi na swoje pytania, to jeszcze mogą ci zrobić krzywdę (zwłaszcza jeśli jesteś nietypowym przypadkiem). Co ciekawe, informacyjne zgnuśnienie wcale nie dopada wyłącznie starych lekarzy. Są też i młodzi, którzy uczyli się na słabych uczelniach lub od niedoinformowanych profesorów i nie czują potrzeby nadrobienia braków.
Nadmierne zniechęcanie/zachęcanie
Proces diagnostyki, a następnie zmiany płci powinien być całkowicie dostosowany do twoich możliwości: psychicznych, fizycznych i finansowych. To ty narzucasz tempo zmian (ale uwaga: to nie znaczy, że ty decydujesz, jak szybko będzie się posuwała diagnostyka). Chodzi o to, żeby cały proces posuwał się zgodnie z resztą twojego życia. Jeśli masz problemy z życiem osobistym, nie radzisz sobie psychicznie z podstawowym funkcjonowaniem, to wywieranie na tobie presji z jak najszybszymi zmianami może wywołać więcej szkody niż pożytku. Albo jeśli jesteś zbyt młody na leczenie operacyjne (czasem nawet osoby pełnoletnie muszą chwilę odczekać, by ciało dojrzało), ale lekarzowi zależy na pieniądzach i wysyła cię na jedynkę. Bywają także specjaliści całkowicie obrzydzający zmianę płci: że boli, że okalecza, że dyskryminacja, że krzywy penis... Co jest dla nich "sprytnym" sposobem na zatrzymanie klienta na etapie diagnostyki (skoro boi się pójść dalej, to będzie dalej płacił za wizyty). Jeśli masz poczucie, że diagnostyka idzie zbyt wolno lub zbyt szybko, porozmawiaj o tym ze swoim prowadzącym. Rzetelny lekarz nie będzie miał problemu, żeby z tobą o tym pogadać i wyjaśnić, czemu prowadzi cię właśnie tak, a nie inaczej.
Branżowi lekarze są znani z hurtowego traktowania pacjentów. Przychodzisz do nich po papier i hormony, koniec. A szkoda. Bo diagnostyka transseksualizmu to niesamowita okazja do poznania siebie i rozwiania wielu wątpliwości, które nieporuszone przy taśmowej diagnostyce lubią ciągnąć się za psychiką przez parę lat. Jeśli masz jakikolwiek problem, porusz jego temat w trakcie diagnostyki. Seksuolog, psycholog i psychiatra to ludzie, którzy specjalizują się w pomocy. Jeśli jesteś czegoś niepewny, nie wstydź się o tym mówić. Cały ten proces jest dla ciebie, wykorzystaj go ile tylko da radę.
Powoływanie się na poglądy, sumienie
Choć wydaje się to niedorzeczne, są specjaliści, którzy powołują się na klauzulę sumienia, wyznawane poglądy czy inne głupoty, które powinni zostawiać przed drzwiami gabinetu. Jeśli wyłapiesz w trakcie rozmowy, że lekarz może być takim przypadkiem, bądź bardzo czujny. Bywa, że tacy lekarze zwodzą pacjentów, biorą od nich pieniądze i/lub marnują czas, aby potem wystawić diagnozę zupełnie niezwiązaną z wykonanymi badaniami (najczęściej mocno niekorzystną dla badanego), odmawiają wystawienia jakiejkolwiek opinii końcowej lub nie wyrażają zgody na leczenie hormonalne (bo płodność kobiety jest najważniejsza). W skrajnych przypadkach potrafią manipulować pacjentem, wymuszając na nim życie niezgodne z płcią odczuwaną lub wpędzając w poważne problemy psychiczne.
Żarcioszki
Bywają ludzie ze specyficznym poczuciem humoru. Niestety, dotyczy to także lekarzy. Możesz trafić na diagnostę, który będzie sypał żartami dla rozluźnienia sytuacji lub po prostu dlatego, że tak ma. Jeśli są to zwykłe suchary, trudno, przebolejesz jakoś. Jeśli jednak żarty te są dla ciebie niewłaściwe, obrażają cię lub sprawiają dyskomfort, nie bój się o tym powiedzieć. Lekarzowi może się wydawać, że jest fajny i bezpośredni, ale ty nie masz obowiązku podsycać jego wizji. Dotyczy to także używania "luźnego słownictwa", jak na przykład "cipa" zamiast "pochwa". Masz pełne prawo prosić lekarza, żeby używał oficjalnej terminologii. Nie każdemu przypadnie do gustu pytanie "Czy swędzi cię cipka?", masz prawo woleć oficjalne "Czy odczuwa Pan(i) świąd intymny/narządów płciowych?". Jednocześnie pamiętaj, że nie masz prawa prosić lekarza o zmianę w drugą stronę (żeby używał potocznego języka zamiast oficjalnego).
Brak zaświadczeń i kontroli
Każdy lekarz specjalista powinien na (twoje) życzenie wystawić dla lekarza POZ (rodzinnego) zaświadczenie, w którym podane będzie rozpoznanie i stosowane leczenie. Na podstawie takiego zaświadczenia rodzinny może wystawiać ci recepty na hormony i inne leki, jeśli zażywasz. Jeśli twój diagnosta odmawia ci takiego zaświadczenia, ewidentnie chodzi mu o pieniądze, które zostawiasz za każdą wizytę po receptę. W ciągu pierwszych dwóch lat terapii hormonalnej co kilka miesięcy powinieneś przechodzić kontrolę (poziomy hormonów, wątroba, inne w razie potrzeby). Później może to się odbywać co pół roku, rok lub dwa. Jeśli twój prowadzący nie kieruje cię regularnie na badania krwi, porozmawiaj z nim, weź od rodzinnego skierowanie do endokrynologa lub idź do ginekologa. Jest to bardzo ważne dla twojego zdrowia!
Przydatny post: Składanie skargi na specjalistę
I tematyczny suchar na koniec... |
Od września chodzę do psychologa. Jakiś czas temu rozmawialiśmy na temat mojej tożsamości płciowej. Zaczęłam/zacząłem używam formy mieszanej (żeńskiej i męskiej). Nigdy nie zapytała mnie o to jakieś formy miałaby używać ona wobec mnie i kiedy rozmawiamy o dysforii i o moim ciele to podkreśla za każdym razem, że przecież jestem kobietą, widzi kobietę (i tutaj często wymienia rzeczy typu piersi, biodra...). Bardzo mnie to smuci i złości. W takich momentach szybko zmieniam temat i powtarzam, że to tylko moje ciało i że to nie jestem ja. Czy moja pani psycholog jest transfobem? / Z kolei byłam/em kilka dni temu u psychiatry/seksuologa i on potraktował mnie poważnie i z szacunkiem zapytał jakiej formy ma używać i z góry przepraszał, jeśli będzie za często używał "pani".
OdpowiedzUsuńTo raczej nie znaczy, że jest transfobem, a zwyczajnie nie rozumie tematu. Nie wie, jak do niego podchodzić i nie wie, jak się z taką osobą rozmawia i jak się ją traktuje/postrzega.
UsuńMyślę że powinieneś/aś powiedzieć jej o tym jak odbierasz jej słowa, w końcu jest od tego żeby Ci pomóc, a nie podkopywać, jeśli nie zastosuje się do Twoich uwag, powinieneś/aś pamiętać o tym, że zawsze masz prawo do zmiany psychologa, kiedy Twój obecny Ci nie odpowiada
UsuńPrzede wszystkim nie zmieniaj tematu. Może być tak, że psycholog testuje cię, czy jesteś gotowy na podjęcie walki o swoją płeć - takie sytuacje z podkreślaniem kobiecości będą cię spotykały dość często w początkowej fazie zmiany płci.
UsuńTak jak koledzy wyżej radzą, powiedz jej, co czujesz, kiedy słyszysz te słowa. Psycholog może albo nie wiedzieć, jak je odbierasz (bo skąd, skoro nigdy o tym nie mówisz), albo uczy cię, że musisz o tym mówić. Jak by nie było, trzeba się otworzyć. Jeśli to nic nie da i psycholog nie umie ci logicznie wyjaśnić, czemu dalej do ciebie mówi w ten sposób, dopiero wtedy zmień terapeutę.
Powodzenia!
Nie doczytałem, że używasz zmiennych końcówek, wybacz za użycie męskich ;)
UsuńPost jest bardzo pomocny zwłaszcza, że ja latanie za lekarzami mam jeszcze przed sobą, ale tuż tuż. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńHehe, widzę, że uwzględniłeś przywary wszystkich znanych lekarzy :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o diagnostykę, to pojeciałeś fantazją z tym, co seksuolog lub psychiatra ma PRAWO Cię zapytać. O masturbację pytają, ale od pytania o to, czym to robisz i dalej to jesteś w błędzie i NIE MOGĄ o to pytać. Mogą zapytać jak często, ale nie jak długo, na ten przykład. Mogą zapytać o określenie seksualności (homo/hetero/bi/pan, etc), ale nie o to, co Cię w nich podnieca. I tak dalej. Druga część pytań, które Ty podałeś, są absolutnie niedopuszczalne. Oni zbierają wywiad, a nie piszą Twój pamiętnik i pomijając prawo, to większości tych pytań zadawać nie powinni - bo albo nie mają nic wspólnego z tym, po co tam przychodzimy i jest to tylko wścibskość, chamstwo i marnotrawienie naszego czasu, albo wychodzi poza ich kompetencje i zadawanie tych pytań przez nich jest nie na miejscu, bo nie dotyczą tego kawałka medycyny, który oni znają. A my nie mamy żadnego obowiązku na nie odpowiadać, ani ich słuchać. No i, za część tych pytań możemy zwyczajnie takiego lekarza pozwać do sądu.
OdpowiedzUsuńNie do końca. Na przykład długość masturbacji może wskazywać na problemy z osiągnięciem orgazmu, a co za tym idzie, blokady psychiczne lub inne problemy psychiki. Oczywiście są inne sposoby, żeby się tego dowiedzieć, ale nie każdy pacjent jest na tyle świadomy, żeby umieć określić swoją sytuację bez bezpośrednich, prostych pytań. Seksualność jest bardzo ważnym czynnikiem przy badaniu transseksualizmu, potrafi wiele powiedzieć na temat podejścia pacjenta do siebie samego i jego płci. Zazwyczaj lekarze robią to w bardziej dyskretny i ogólny sposób, ale ten post jest skierowany do osób, które nigdy nie spotkały się z zeksuologiem/psychologiem lub mają problemy z oceną jego zachowania - mogą więc być "odporne" na subtelniejsze formy wywiadu i wtedy trzeba dosadniej. Jak to mawia mój przyjaciel lekarz, jednego pacjenta pyta się "Czy był stolec?", do innego trzeba "Srał pan?". Najważniejsze, to dotrzeć i uzyskać informację.
Usuń