Na rynku są dostępne różne środki zwiększające poziom testosteronu. Leki, suplementy diety, zioła... Część z nich ma na celu wzmocnić wytrzymałość, inne krążą wokół potencji, niektóre pomagają w koncentracji albo polepszają sytuację psychiczną. Niejeden zdesperowany trans sięgnie po takie środki, dziwiąc się brakom efektu. Należy pamiętać, że takie środki są przeznaczone w zasadzie dla mężczyzn. W ich przypadku nie ma znaczenia, jaki mechanizm doprowadzi do zwiększenia poziomu testosteronu, bo efekt będzie taki sam. W przypadku transów sytuacja jest kompletnie inna.
W swoim pędzie do mega poziomu testosteronu transi mają tendencję do zapominania o bardzo ważnej zasadzie: nadmiar testosteronu zostaje przekształcony w żeńskie hormony! To twój organizm decyduje, co uzna za nadmiar. Takie nastawienie w zestawie z nieznajomością działania środków na zwiększenie tst może powodować efekty zupełnie odwrotne do oczekiwanych.
Środki podkręcające hormony
Najczęstszym mechanizmem wykorzystywanym w tego typu środkach jest pokręcenie hormonów naturalnie występujących w danym organizmie. U mężczyzny będzie to testosteron, co oznacza, że efekt jest zgodny z założeniem. Nie należy więc zagłębiać się w szczegóły, wystarczy walnąć na opakowaniu "wzrost poziomu testosteronu". Co natomiast jeśli taki środek zażyje kobieta lub trans? Ano podkręci własne hormony, czyli te żeńskie. Nawet jeśli aktualnie zażywa tst z ampułki, bo środek działa na hormony wydzielane, a nie w ogóle występujące w organizmie. Stosowanie tego typu środków jest zatem bez sensu.
Środki zwiększające testosteron
Są też środki skupiające się dokładnie na mechanizmach wydzielania testosteronu. One mają więcej sensu w przypadku transów, jednak nadal nie przynoszą spektakularnych efektów. Mało kiedy docierają do takiego minimum, jakim jest lekka zmiana głosu. Tak jak środki podkręcające hormony, tak i te są nastawione głównie na genetycznych mężczyzn, u których produkcja tst jest o wiele wyższa. Nawet wzrost o niewielki odsetek da zdecydowanie lepsze efekty niż w przypadku kobiecego organizmu. Są droższe od tych na podkręcenie, a efekt nadal żaden.
Środki wpływające na metabolizm testosteronu
Niektóre środki zamiast zajmować się produkcją tst, wpływają na jego wykorzystanie. Nazywa się je czasem blokerami estrogenów, nie wolno ich jednak mylić z profesjonalnie przepisywanymi blokerami hormonów. Ograniczają przemianę tst w estrogeny, sprawiając, że męskie hormony mają większy wpływ na organizm. Ma to więcej sensu niż wyżej opisane środki, ale są jedynie "wspomaganiem" procesu. U osób z niskim tst, czyli właśnie kobiet i transów, taki wspomagacz niewiele da. Co z tego, że tst będzie lepiej wykorzystywany, skoro nadal jest go minimalna ilość. W praktyce efekty są słabe.
Środki zawierające testosteron
Jedyne, które mają sens u transów. Przepisywane wyłącznie na receptę. Dostarczają dodatkową porcję męskich hormonów do organizmu, powodując stopniowe zmiany w ciele. Czasem można dostać takie środki na lewo albo legalnie z "niewielką dawką" - zdecydowanie odradzam. Lewe środki są niebezpieczne. W najlepszym wypadku mogą się okazać samą oleistą mazią, która niczego nie zmieni. W najgorszym dostarcza się regularnie do organizmu jakiś nieznany syf. Legalne środki z "niewielką dawką" są zazwyczaj picem na wodę i opierają się na jakimś męskim odpowiedniku fitoestrogenów, czyli czymś, co może jedynie wspomagać, a nie leczyć.
Środki dla kulturystów
Większość opisanych środków jest sprzedawana w ramach legalnych zamienników dla sterydów dla kulturystów. Czasem zwiększanie tst jest jedynie dodatkową funkcją, a głównym efektem ma być zwiększenie masy mięśniowej, maskulinizacja sylwetki itd. Ostrzegam, że jeśli nie masz zamiaru ćwiczyć, to takie środki niczego nie poprawią, a wręcz przeciwnie, mogą pogorszyć aktualny stan. Bez "wyćwiczenia" takich środków możesz zacząć tyć lub puchnąć. Są wsparciem dla sylwetki, nad którą pracujesz treningiem, a nie jej podstawą. Nie ma magicznych tabletek, które same z siebie sprawią, że spalisz tłuszcz i wyhodujesz mięśnie godne Heraklesa.
Jeśli szykujesz się do badań hormonalnych (nie tylko pod kątem ts), koniecznie odstaw tego typu środki co najmniej kilka tygodni wcześniej (jeśli masz taką możliwość, to 3 miesiące wcześniej).
A jak obniżyć estradiol już w trakcie terapii hormonalnej?
OdpowiedzUsuńOdsyłam do endokrynologa. :)
UsuńJak działają takie środki jeśli trans ma wysoki poziom tst a nie jest w trakcie terapii?
OdpowiedzUsuńJeśli ma tst na tyle wysoki, że może czerpać widoczne korzyści z takich środków (pomijając te zawierające tst), to znak, że ma problemy z hormonami. W takim przypadku absolutnie nie wolno podkręcać hormonów! Wręcz przeciwnie, należy je wyrównać do poziomu właściwego dla kobiecego ciała i dopiero wtedy wrócić do tematu zwiększania poziomu tst.
UsuńWysoki tst bez opieki lekarza i prób wyrównania może zaprzepaścić całą rozprawę - sąd może uznać, że to nie ts, a jedynie pozorne poczucie męskiej płci spowodowane zaburzeniami hormonalnymi.
A skąd sąd będzie wiedział jaki poziom testosteronu miał trans przed rozpoczęciem leczenia? ;) (i czy to ma coś do rzeczy - sąd to nie lekarz, sam z siebie nie powinien takich rzeczy stwierdzać), już ewentualnie biegły jak już będzie musiał je obejrzeć (ja nie załączałem badań krwi do pozwu i nadal uważam to za bezcelowe, no ale fakt faktem, że biegły chciał całą dokumentacje obejrzeć).
UsuńAle do tematu notki tak się zastanawiam... a jakby te zwiększające tst zestawić z tymi wpływającymi na metabolizm, nie dałoby to choć jakichś odrobinę większych efektów? (tak sobie gdybam z ciekawości, bo wiadomo że mnie to już do niczego nie jest potrzebne ;) ).
Sąd = biegły w tym przypadku, skrót myślowy. ;)
UsuńSłyszałem o przypadku, w którym transowi kazano przerwać kurację hormonalną, wyrównać hormony do naturalnego stanu i dopiero wtedy pozwolono na kontynuowanie rozprawy... Właśnie dlatego, że nie było wyniku hormonów sprzed stosowania tst. Poza tym każdy porządny lekarz będzie wymagał badań krwi przed wydaniem opinii (lekarzy, którzy tego nie wymagają należy omijać).
Z doświadczeń dwójki znajomych transów i własnych stwierdzam, że to guzik daje. :P Serio, te środki są bezużyteczne dla kogoś, kto nie wydziela naturalnie jakichś większych ilości tst. Strata kasy, którą można przeznaczyć na np. badania albo binder.
Nie no, oczywiście badania krwi przed rozpoczęciem terapii hormonalnej trzeba zrobić - tego wymaga chyba każdy lekarz (by mnie zdziwiło jakby któryś nie wymagał, to rzeczywiście - należy omijać).
UsuńSpoko, ciekawy byłem tylko :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń