UWAGA! Wszelkie kopiowanie treści bloga bez mojej zgody będę uważał za kradzież. Wszystkie poniższe teksty (o ile nie napisano inaczej) są tylko i wyłącznie mojego autorstwa. Cytując lub tworząc własny tekst na podstawie mojego, koniecznie zamieść źródło, tj.: http://transseksualizm.blogspot.com/

Czytasz starą część bloga, na której już nie pojawiają się aktualizacje. Żeby zobaczyć nowe posty, zajrzyj na nowy adres.

19 marca 2017

Transseksualizm K/M: standardowe operacje

Proces zmiany płci to nie tylko operacje, są one jednak jej najbardziej charakterystycznym elementem. Typowe leczenie operacyjne można podzielić na trzy etapy: usunięcie piersi, usunięcie macicy z przydatkami, korekta genitaliów. Dzisiaj przyjrzymy się, jak wyglądają poszczególne zabiegi.

Na początek wspomnę, że operacji zazwyczaj nie wykonuje się u osób niepełnoletnich. Ma to związek z ich nadal rozwijającym się organizmem. Tak jak w przypadku operacji plastycznej nosa, tak i w tym wypadku dorastanie może popsuć efekty operacji i konieczna będzie korekta, czyli druga, a czasem i trzecia operacja. Jak widać, bezpieczniej jest zaczekać te kilka lat i przejść jedną operację - mniejsze ryzyko zdrowotne, mniej blizn, mniej bólu. Zdarzają się przypadki, kiedy chirurg każe poczekać nawet osobie pełnoletniej, mając na uwadze stan jej organizmu. Ponadto druga i trzecia operacja mogą zostać wykonane wyłącznie u osoby z męską płcią metrykalną, a jej zmiana jest możliwa dopiero po osiemnastce.


Jako pierwszą najczęściej wykonuje się mastektomię, czyli usunięcie piersi. Może ona zostać przeprowadzona przed lub po zmianie płci metrykalnej. Nie oznacza to jednak, że każdy może sobie od tak wskoczyć pod nóż. Przed zmianą sądową trans występuje jako kobieta, co oznacza, że do usunięcia piersi musi mieć ważny powód medyczny. Podstawą do wykonania mastektomii w ramach zmiany płci jest pełna opinia psychologiczno-seksuologiczna, czyli przejście szeregu badań i testów pod okiem psychologa, seksuologa oraz psychiatry. Przed wyrokiem o zmianie płci można wykonać tę operację wyłącznie prywatnie, natomiast po zmianie możliwa jest refundacja z NFZ. Operację tę przeprowadza chirurg plastyczny, usuwając piersi oraz rekonstruując klatkę piersiową, aby wyglądała na męską. Jest to dokładnie ta sama procedura co u cispłciowych (nie transseksualnych) mężczyzn z ginekomastią gruczołową. Koszt prywatnie to od 4 do 15 tysięcy złotych w zależności od chirurga, kliniki oraz metody.

Wyniki są ściśle zależne od wielkości biustu oraz zastosowanej techniki (rodzaju cięcia). Im mniejsze piersi, tym mniej widoczne blizny. Istnieje kilka metod cięcia: przy brodawce (blizna praktycznie niewidoczna, stosowane przy malutkich piersiach), wokół brodawki (poziome kreski po obu stronach brodawki), poziomo pod piersią (pozioma kreska u dołu klatki piersiowej), kotwica (blizna w kształcie kotwicy: pionowa kreska od brodawki w dół, a następnie pozioma kreska) oraz szerokie cięcie (blizna od pachy do mostka, stosowane przy dużych piersiach). Poniżej przykładowe efekty (kliknij na zdjęcie, aby powiększyć).


Drugą operacją, jaką się wykonuje w standardowym leczeniu transseksualistów K/M jest histerektomia całkowita (panhisterektomia). Usuwa się macicę, szyjkę macicy, jajowody oraz jajniki. Przy okazji można wyciąć i zaszyć pochwę (mniej kobiece krocze), jednak ten element najczęściej się pomija. Tak jak w przypadku mastektomii, tak i tutaj istnieje kilka technik cięcia i to od nich zależy wygląd blizny. Operację można wykonać cięciem przez powłoki brzuszne (pozioma lub pionowa blizna na dole brzucha), przez pochwę (blizna niewidoczna), laparaskopowo (kilka punktów na brzuchu) oraz pochwowo przy wsparciu laparoskopu (blizna jak przy metodzie laparoskopowej). Transseksualiści najczęściej wybierają metodę przez brzuch lub laparoskopową. Jest to operacja bardzo ważna dla zdrowia. Większość transseksualistów unika kontroli ginekologicznych, mogą zatem przegapić schorzenia spowodowane przyjmowaniem testosteronu. Wykonanie panhisterektomii sprawia, że dbanie o zdrowie jest łatwiejsze, do kontroli pozostają jedynie zewnętrzne narządy płciowe i pochwa. Jej wykonanie jest możliwe wyłącznie po zmianie płci metrykalnej na męską. W teorii można ją zrobić na NFZ, w praktyce bardzo ciężko jest to osiągnąć i trzeba znaleźć naprawdę współpracujących lekarzy, więc prawie wszyscy transi robią ją prywatnie. Koszt to od 3 do 14 tys. złotych w zależności od chirurga, kliniki i metody.


Spora część transów poprzestaje na drugiej operacji, pomijając korektę genitaliów. Jest to zazwyczaj spowodowane brakiem pieniędzy, niezadowoleniem z potencjalnych efektów, zbyt dużym ryzykiem powikłań lub zwyczajnie brakiem potrzeby. Jest to najbardziej skomplikowany i najdroższy etap zmiany płci. Dzieli się go na kilka faz: wytworzenie prącia, plastyka cewki moczowej (nie każdy ją robi ze względu na ryzyko powikłań), implantacja jąder. Koszt ostatniej operacji to od 15 do nawet 100 tys. złotych w zależności od chirurga, kliniki, metody oraz kraju, w którym przeprowadza się zabieg.

Bardzo popularną w Polsce metodą wytwarzania prącia jest neofalloplastyka, czyli wytworzenie penisa z tkanek pobranych z innego miejsca na ciele, często boku, przedramienia lub nogi. Pozwala na osiągnięcie rozmiarów normalnego prącia. Erekcja jest niemożliwa, dlatego penis jest na tyle sztywny, aby bez problemu służył w trakcie stosunku, jednocześnie będąc na tyle miękkim, aby można go było wygodnie nosić w bieliźnie. Jego wygląd jest efektem dwóch lub trzech operacji, w czasie których wykonuje się m.in. "rzeźbienie" główki penisa. Czucie najsilniejsze jest u podstawy, gdzie znajduje się także zmodyfikowana łechtaczka. Niektórzy poza podstawą nie mają czucia w dalszej części penisa, inni zachowują je na całej długości (jest słabsze niż na reszcie ciała). Nie da się określić z góry jak będzie w danym przypadku. Penisa wykonanego tą metodą można umieścić na miejscu łechtaczki lub na wzgórku łonowym (pozwala to na zachowanie żeńskich genitaliów, jeśli z jakichś przyczyn trans nie chce ich usunąć).


Wariacją powyższej metody jest neofalloplastyka z zastosowaniem protezy hydraulicznej. Jest to najdroższa z dostępnych metod. Penisa wytwarza się tak samo jak w zwykłej neofalloplastyce, ale do środka wprowadza się protezę umożliwiającą swobodne wywoływanie erekcji. Jest to taka sama proteza, jaką stosuje się u cispłciowych (nie transseksualnych) mężczyzn z poważnymi zaburzeniami erekcji. Miękki penis sztywnieje pod wpływem wtłaczanego do protezy płynu, powodując twardość niezbędną do stosunku. Płyn pompuje się za pomocą przycisku umieszczonego w mosznie.


Inną metodą jest metoidioplastyka. Pozwala ona na zachowanie pełni czucia oraz naturalnej erekcji, pozostawiając dużo do życzenia w kwestii rozmiaru. Penis wytwarzany jest z powiększonej hormonalnie łechtaczki i osiąga zazwyczaj do 6cm długości. Jako że łechtaczka naturalnie ma zdolność do erekcji w czasie podniecenia, funkcja ta jest możliwa bez dodatkowych protez. Metoidioplastyka zapewnia najlepsze doznania seksualne z dostępnych metod. Rozmiar często nie pozwala jednak ani na skuteczną penetrację, ani na widoczne wypchanie bielizny (efekt pustych majtek).


Wytworzeniu prącia najczęściej towarzyszą implanty jąder. Mosznę wykonuje się z warg sromowych większych, a po odpowiednim ich wymodelowaniu do środka wprowadza się implanty. Istnieje kilka rodzajów implantów, np. miękkie silikonowe lub przypominające małe baloniki z wodą. Mogą mieć kształt jajka, kuli lub wklęśniętej piłki. Czasem przed ich wstawieniem stosuje się ekspandery, aby odpowiednio rozciągnąć mosznę.


Możliwa jest także plastyka cewki moczowej, czyli jej przedłużenie. Wbrew pozorom nie każdy się na to decyduje, ponieważ powikłania są dość częste. W skrajnych przypadkach kłopoty z cewką mogą doprowadzić do usunięcia całego penisa. Jeśli transseksualista zdecyduje się pominąć ten etap, ujście znajduje się w "starym" miejscu, czyli między penisem a jądrami (do oddania moczu należy unieść penisa) lub za jądrami (trzeba unieść całe genitalia). Przedłużenie cewki wytwarza się z tkanek pochwy, warg sromowych mniejszych, wewnętrznej strony policzków i innych, czasem używa się także syntetycznych materiałów.

Jak widać, zmiana płci nie jest prosta i przyjemna. Transseksualiści muszą być gotowi na wiele wyrzeczeń i kosztów. Mimo niedoskonałych metod operacyjnych transi są jednak  zgodni - operacje umożliwiają im szczęśliwsze, normalniejsze życie.
__________________
Post dostępny również na Instrukcja obsługi transseksualisty

5 komentarzy:

  1. W Niemczech jest opcja że masz te trzy zabiegi za jednym razem. Idziesz na 2 tygodnie do szpitala i wychodzisz mając już komplet zrobiony.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dodam że operacja druga i trzecia jest możliwa do wykonania przed zmianą danych ale tylko za granicą - za granicami są inne procedury i nie jest wymagana zmiana płci metrykalnej, za to, jeśli ta zmiana nie nastąpiła, potrzebne są opinie psychologiczne-seksuologiczne przetłumaczone najczęściej na angielski.

    @Anonimowy - i mało kto się na to decyduje. To jednak duża ingerencja w organizm, z tych dwóch tygodni leżysz kilka dni na intensywnej terapii... Poza tym to i tak nie jest wszystko, skutecznie zrobić wszystko za jednym razem raczej się nie da - drobne elementy typu włożenie protezy, plastyka żołędzi to pewnie wykonuje się jednak w kolejnych krokach.
    Aczkolwiek w Niemczech standardową praktyką, której poddaje się większość jest zrobienie dwóch pierwszych operacji razem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ważne jest że mają różne opcje leczenia i je oferują. Normalne że nie każdy chce leżeć 2 tygodnie ale ważne że jakbyś chciał to masz możliwość.

      Usuń
  3. A czy jest możliwość wytworzenia penisa w stylu implantu skóry czy coś takiego? Nie do końca wiem jak go opisać. Kiedyś widziałem w telewizji gościowi na plecach wycieli dużą bliznę po jakimś poparzeniu czy coś i w to miejsce właśnie wszyli płat takiej skóry. Wyglądało naturalnie i tak pomyślałem ze może ktoś coś wie więcej. Bo ja bym chciał trójkę ale te okaleczenia i płaty blizn mnie odstraszają:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W taki sposób wykonuje się neofalloplastykę, ale używa się płatu własnej skóry z innego miejsca. Nie słyszałem, żeby ktoś używał syntetycznej... Może na plecach to zdałoby egzamin, ale tutaj jest tworzony cały organ i im mniej kombinacji, tym bezpieczniej. Mało blizn jest po metoidioplastyce, tyle że penis malutki. Może zainteresujesz się realistycznymi protezami do czasu aż będziesz gotowy na operację? Niektórzy w ogóle rezygnują z ostatniej operacji i używają właśnie takich protez.
      http://transseksualizm.blogspot.com/2017/01/realistyczne-protezy-penisa.html

      Usuń

Ze względu na zamknięcie bloga komentarze dostępne wyłącznie dla autora i moderatorów.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.