UWAGA! Wszelkie kopiowanie treści bloga bez mojej zgody będę uważał za kradzież. Wszystkie poniższe teksty (o ile nie napisano inaczej) są tylko i wyłącznie mojego autorstwa. Cytując lub tworząc własny tekst na podstawie mojego, koniecznie zamieść źródło, tj.: http://transseksualizm.blogspot.com/

Czytasz starą część bloga, na której już nie pojawiają się aktualizacje. Żeby zobaczyć nowe posty, zajrzyj na nowy adres.

9 czerwca 2018

Transseksualni rodzice

O transseksualnym rodzicielstwie pisałem już w jednym ze starszych postów, ale ponoć to nie wystarczyło, więc wrzucam uzupełnienie. Przejrzymy dzisiaj dostępne metody na zostanie rodzicem oraz zastanowimy się, jak na to wszystko patrzy prawo.


Zmiana danych = utrata dziecka

Aby ułatwić sobie dalsze pisanie, na samym początku wyjaśnię ważną rzecz. Jeśli przed zmianą danych zostaniesz matką (obojętnie w jaki sposób), to aby sądownie zmienić płeć musisz albo odczekać aż dziecko skończy 18 lat, albo zrzec się praw rodzicielskich. Ma to zabezpieczyć dziecko przed posiadaniem dwóch "aktywnych" ojców. Nie ma przy tym znaczenia, czy ojciec dziecka jest ustalony czy nie, nie przepiszą cię z automatu w miejsce ojca, nawet jeśli rubryczka jest pusta. Choć wydaje się to bez sensu, bo przecież po ukończeniu 18. r.ż. nadal ma się ten sam akt urodzenia z tymi samymi rubryczkami, tak to już wymyślono, trudno. Między innymi dlatego czasem widzicie transów, którzy zaczęli swoją oficjalną zmianę dopiero w wieku średnim. Batalie sądowe o bycie wpisanym w rubrykę "ojciec" własnego dziecka kończą się czasem nawet odgrzebaniem sprawy o ustalenie płci metrykalnej (transowa sprawa w sądzie) i ryzykiem, że uznają cię z powrotem za kobietę, więc lepiej nie stawiać oporu dyskryminującym przepisom od tej strony. Najpierw trzeba je zmienić od góry.

W dalszym tekście może brakować przykładów na sytuację sprzed zmiany danych właśnie dlatego, że wkracza tutaj rozwiązanie "18stka lub utrata praw" i nie ma co się powtarzać (np. przy adopcji z mężczyzną przed zmianą danych).

Adopcja

Zacznijmy od drogi, którą "reklamuję" od dość dawna, czyli adopcji. Aby adoptować z kimś, nie trzeba mieć w ogóle zaczętej zmiany płci. Aktualnie w Polsce dzieci są przyznawane parom jednopłciowym, więc nie ma znaczenia, jakiej jesteś płci i z kim adoptujesz. Jest w tym jednak haczyk: oficjalnie adopcyjnym rodzicem zostanie druga osoba, ty już nie. Dlaczego? Jeśli jesteś przed zmianą płci, w pewnym momencie bylibyście parą homoseksualną (przed zmianą danych, jeśli byłbyś z kobietą, po zmianie danych, jeśli byłbyś z mężczyzną). Aktualne prawo nie zezwala na oficjalną adopcję przez rodziców jednej płci, dlatego w takich sytuacjach oficjalnie rodzicem jest tylko jedna osoba z pary (oczywiście placówki wiedzą, jaka jest sytuacja, ale papiery muszą być "czyste"). W przypadku związku z kobietą, po zmianie danych możesz "doadoptować" dziecko jako jej partner.

W przypadku adopcji jako osoba samotna, należy być już po zmianie płci metrykalnej (sąd). Największe szanse mają osoby, które zmieniły już płeć, tj. nie chcą przechodzić dalszych operacji. Nie ma przy tym znaczenia, które operacje przeszedłeś i czy przeszedłeś je wszystkie. Chodzi o to, że nie masz już w planach dużych wydatków, bycia niesamodzielnym na czas gojenia się ran oraz ewentualnej śmierci/kalectwa w przypadku powikłań. W dodatku wyglądasz już "dobrze", co oznacza, że nie będziesz budzić sensacji ani u pracowników placówki adopcyjnej, ani wśród otoczenia. Jeśli na pewno nie zamierzasz zmieniać płci metrykalnej, to możesz adoptować jako samotna kobieta, nawet jeśli wyglądasz/żyjesz po męsku, nie ma tutaj problemu. Nie musisz zmieniać płci tylko po to, żeby przyznano ci dziecko.

W przypadku związków z kobietą możliwa jest adopcja jak u genetycznej pary. Jeśli masz zmienione dane i ustabilizowaną sytuację ze zmianą płci (niekoniecznie skończoną tranzycję, ale nie jest ona problemem w waszym życiu i spokojnie czekasz na dalsze etapy), możesz zostać zwykłym ojcem adopcyjnym jak każdy innym facet. Oboje jesteście wtedy rodzicami i macie takie same prawa. Tak samo w przypadku kiedy wiążesz się z kobietą mającą dzieci z poprzedniego związku, a których ojciec utracił prawa lub nie żyje.

Jeśli jesteś w związku z osobą trans*, to liczy się sytuacja, jaką będziecie mieć po zmianie danych, nie aktualna, chyba że chcecie czekać ze zmianami do czasu pełnoletności dziecka. Czyli jeśli związałeś się z transką m/k, to po zmianach możecie zaadoptować jak zwykła para hetero. W związku z osobą genderfluid, która urodziła się jako mężćzyzna, możecie zaadoptować jedynie jako para jednopłciowa (oficjalnie jeden rodzic adopcyjny). W przypadku dwóch k/m, znowu mamy przypadek adopcji z jednym rodzicem.


"Własnoręcznie" urodzone

Póki masz kobiece dane, nikt nie wtrąca ci się do macierzyństwa. Możesz mieć dziecko z kim chcesz, wychowywać je z kim chcesz, podać jako ojca kogo chcesz (chyba, że będą nalegać na testy ojcostwa)... Generalnie samowolka. W związkach z mężczyzną sprawa jest dość prosta - na ile proste mogą być prawne rozwiązania przy transseksualnym rodzicielstwie. On jest ojcem, ty matką, zrzekasz się praw, zmieniasz płeć, stajecie się dwoma ojcami z nim jako oficjalnym ojcem. W związkach z kobietą sprawa jest trudniejsza. Trzeba jakoś układać się z ojcem dziecka, albo - w przypadku samotnego wychowywania dziecka - pomyśleć nad adopcją ze wskazaniem przysposabiającego (twojej partnerki - o ile jesteście ze sobą długo i macie jak udowodnić trwałość waszej rodziny).

Z dzieckiem urodzonym po zmianie danych jest cyrk. Jeden wielki cyrk. Wg przepisów matką jest kobieta, ale jednocześnie do rubryki "matka" musi być wpisana osoba, która dziecko urodziła. Co to oznacza dla transa z męską płcią metrykalną i działającą macicą, to chyba nie muszę tłumaczyć. Stosowane rozwiązania to m.in.: wpisanie męskich danych w rubryce "matka", nie wpisywanie transa w ogóle do aktu urodzenia (matka nieznana), wpisywanie dawnych żeńskich danych transa do rubryki "matka". W zależności od tego, jakie rozwiązanie zostanie użyte, takie prawa ma dany trans do dziecka. Jeśli nie zostanie wpisany do aktu urodzenia, nie będzie mieć żadnych praw do dziecka (bo co ma obcy facet wspólnego z sierotą od nieznanych rodziców lub dzieckiem samotnego ojca?). Wedle sprawozdania z jednej z rozpraw dot. wpisu do aktu urodzenia  doszło do tego, że przetestowali miliard rozwiązań (łącznie z wpisywaniem nieistniejących danych), wznowieniu jego sprawy o zmianę płci sprzed kilku lat (bo przecież skoro tylko kobieta jest matką i matka to ten kto rodzi, to skoro urodził, to jest kobietą) i wtrąceniu się tysiąca ludzi, facet w końcu nie wytrzymał i oddał dziecko do adopcji, choć początkowo chciał je wychowywać ze swoją kobietą i jej starszym dzieckiem. Uprzedzając komentarze "trzeba było się zastanowić przed zaciążeniem", dziecko było z gwałtu, ale nie zdecydował się na aborcję.

W znanych mi przypadkach transi, którzy przyznali się do urodzenia dziecka już po zmianie danych (co nie jest takie częste), oddawali prawa rodzicielskie swojemu partnerowi/partnerce, unikając kłopotów z biurokracją lub zrzekali się ich, bo np. nie chcieli tego dziecka.

Własne w cudzym brzuchu

Sposobem na ominięcie urzędowej wojny jest umieszczenie swoich komórek w macicy innej kobiety. Jest to dobre rozwiązanie dla tych, którzy mają silne parcie na "własne" dziecko. O co chodzi? O in vitro z użyciem komórki jajowej transa. Jeśli jest on w związku z kobietą, będą mogli poczuć się jak zwykli rodzice, ponieważ ona przejdzie przez cały proces ciąży i porodu, a on będzie miał świadomość, że jego partnerka nosi w brzuchu część jego genów. Jeśli trans jest po zmianie danych, może zostać wpisany jako ojciec do aktu urodzenia. Nikogo nie obchodzi, kto spłodził dziecko, tylko kto przyznaje się do dziecka. Jeśli jest w związku z mężczyzną, będą mogli połączyć swoje komórki i skorzystać z pomocy surogatki, by mieć całkowicie "własne" dziecko. Tutaj - tak jak we wcześniejszych metodach - ojcem oficjalnie może być tylko jeden z partnerów.

Ważnym etapem tej metody jest pobranie komórki jajowej. Najlepiej jest to zrobić przed rozpoczęciem terapii hormonalnej i zamrozić do czasu in vitro. Jeśli tego nie zrobisz przed, będziesz musiał przerwać terapię hormonalną i przywrócić ciału naturalną, kobiecą gospodarkę hormonalną nim pobranie komórki będzie możliwe. Oczywiście wykonanie "dwójki" do tego czasu odpada. Nie wspominając o negatywnym wpływie nadmiaru testosteronu na układ rodny.

Ciężarna partnerka

Transi będący w związku z kimś, komu nie przeszkadza działająca macica, mają o wiele prostszą drogę do rodzicielstwa. Jeśli mają zmienione dane, to praktycznie w każdym przypadku mogą zostać wpisani jako ojciec. Dostępne metody to:
  • inseminacja (sztuczne zapłodnienie)
    Partnerka zostaje zapłodniona spermą od zdrowego dawcy (najczęściej anonimowego) za pomocą sprzętu do inseminacji. Nie różni się od zwykłego zajścia w ciążę poza sposobem wprowadzenia nasienia. Dawca jest dobierany tak, aby jego cechy pokrywały się z cechami potencjalnego ojca (w tym przypadku naszego transa).
  • in vitro (zapłodnienie pozaustrojowe)
    Pobiera się komórki jajowe oraz plemniki, łączy je w warunkach laboratoryjnych, a następnie wszczepia do macicy. Sperma może pochodzić od dawcy, także transi mogą bez problemu korzystać z tej metody. Kobieta może zajść w ciążę nawet przy problemach z niedrożnymi jajowodami czy brakiem owulacji.
  • "naturalni dawcy"
    W odpowiedzi na wysokie koszty innych metod powstali tzw. "naturalni dawcy", czyli faceci, którzy zapładniają  kobiety samotne, w związkach jednopłciowych lub których partnerzy mają problem z płodnością. Możliwe jest zapłodnienie naturalnie (seks) lub mechanicznie (inseminacja).
  • poznanie ciężarnej
    Związanie się z ciężarną rozwiązuje cały problem starania się o dziecko. Ostrzegam jednak, że uznanie cudzego dziecka, kiedy zna się matkę dopiero kilka miesięcy, może być bardzo ryzykownym krokiem. Można natomiast stworzyć razem rodzinę i po nabraniu pewności zaadoptować jej dziecko, jeśli nie ma innego ojca.

Koszty

Jak wiadomo, staranie się o "własne" dziecko, kiedy jeden z partnerów ma problemy, jest kosztowne. Poniżej przedstawiam orientacyjny zakres cenowy procedur (na podstawie cenników klinik i wywiadów z parami, które wykorzystywały daną metodę). Ceny różnią się w zależności od kliniki, miasta i metody. Sprawdzane w 2018r.
  • pobranie komórki jajowej (łącznie ze stymulacją hormonalną): 4 - 11 tys. + coroczna opłata za przechowywanie (ok. 300 - 700zł),
  • in vitro: ok. 6 - 30 tys. (pobranie komórki, zapłodnienie, transfer zarodka; w cenie mogą, ale nie muszą być również badania),
  • inseminacja: ok. 700 - 1500zł (cena zależy m.in. od tego, czy korzystamy z nasienia dawcy czy partnera),
  • surogatka: ok. 30 - 150 tys. + in vitro/inseminacja + opłaty związane z utrzymaniem ciąży (badania kontrolne, dowóz do lekarza, suplementy, zdrowa żywność itd.),
  • "naturalny dawca": od darmowej usługi do kilku tysięcy (darmowe zazwyczaj są związane z odbyciem stosunku zamiast inseminacji).


_________
Pomóż autorowi w trudnej sytuacji

28 komentarzy:

  1. Fajny post. Ale zero o kosztach. Ile kosztuje wynajęcie surogatki i jak w ogóle takową znaleźć? Ile kosztuje pobranie komórki jajowej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Surogatka kosztuje od ok. 30tys w górę plus koszty opieki nad ciążą (badania okresowe, suplementy, dowożenie do lekarza itd.). Kobiety najczęściej ogłaszają się w internecie lub pocztą pantoflową w klinikach leczenia niepłodności. Pobranie komórek ze stymulacją hormonalną kosztuje ok. 4-11tys (zależy od kliniki) plus roczna opłata za przechowywanie (od ok. 400zł).

      Usuń
  2. Czy jak surogatka urodzi dziecko z mojej komórki i będę singlem to rubryka matka w akcie urodzenia może być pusta? Mogę w takim wypadku być samotnym ojcem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, "matka nieznana" stosuje się w przypadku np. dzieci podrzuconych do okna życia, kiedy matki faktycznie nie da się ustalić. Przy normalnym porodzie matka jest znana i zostaje wpisana do aktu. Kiedy zrzeka się praw, przestaje istnieć dla dziecka, więc ten wpis niczego nie zmienia.

      Usuń
  3. Albo taka sytuacja, że mam partnerkę która nie chce być w ciąży albo nie może. Moją komórką zapłodniono surogatkę i ona rodzi dziecko, to moja partnerka może zostać wpisana w akt urodzenia jako matka mimo że nie ona rodziła?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do rubryki matka zostanie wpisana surogatka, ponieważ to ona urodziła dziecko (nie ma znaczenia, czy ma jakiekolwiek wspólne geny z dzieckiem, liczy się sam fakt porodu). Prawa matki mogą zostać przekazane późnej twojej partnerce przez adopcję.

      Usuń
  4. Wszystko fajnie tylko podpowiadasz (dla dwóch facetów) skorzystanie z surogatki - o ile mi wiadomo, to nie jest w Polsce legalne :) To znaczy skorzystać sobie można, ale matką jest ta, która urodziła (jak z resztą sam piszesz, więc wiesz), więc trzeba znaleźć taką, która się nie rozmyśli, bo można wpakować te 30-150tyś i nic z tego nie mieć - żadna siła nie zabierze "matce" dziecka jeśli ona nie chce zrzec się praw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest legalne, jeśli nikt nie odnosi z tego korzyści majątkowej, bo nie mamy odpowiednich przepisów. Więc w praktyce tak, najczęściej jest nielegalne, chyba że ktoś znajdzie babkę, co urodzi bez zapłaty (siostra, przyjaciółka itd.). Jest też legalne, jeśli surogatka jest obywatelką kraju, w którym "wynajmowanie brzucha" to "praca" (np. Ukrainki, Rosjanki, Angielki), bo wtedy prawnie zajmują się tym agencje z tamtych krajów.

      Ale to prawda, wedle prawa surogatka ma prawo do dziecka. Zazwyczaj te kobiety podpisują weksle na kwoty wyższe niż ich wynagrodzenie, co ma być gwarancją dla "rodziców", że w razie czego nie stracą kasy. Zresztą ojciec - jeśli był dawcą spermy - może mieć prawa do dziecka (wystarczy wytoczyć sprawę o ojcostwo), więc nie jest tak, że surogatka całkowicie odbierze dziecko.

      To w ogóle jest trudny temat, zwłaszcza w naszym kraju, gdzie nad samym in vitro co chwilę wisi widmo delegalizacji... Osobiście zawsze byłem za adopcją, również u płodnych par, więc nie do końca potrafię się wczuć w desperację ludzi chcących mieć "swoje" dziecko. Niemniej taka opcja jest i warto o niej wiedzieć.

      Usuń
    2. Za darmo trudno znaleźć kobietę, która urodzi (i trudno się dziwić, ciąża itp. to wysiłek).
      No fakt, nie pomyślałem, że jeden może być ojcem biologicznym - wtedy faktycznie przynajmniej ma jakieś prawa (ale "jakieś prawa" to nie to samo co wspólne wychowywanie dziecka ;) ). Jeszcze bardziej ryzykowna to opcja w przypadku samotnego transa k/m - oczywiście ojcostwo biologiczne odpada... Ale dobrze choć wiedzieć o tych krajach, w których jest to legalne.

      Ja też jestem za adopcją (chociaż jakbym "upolował" faceta, który mi się podoba, to słodko byłoby "mieć jego dziecko" ;P ), ale obawiam się, że to może nie być takie proste - adoptować jako samotna osoba - w sensie, że tyle jest par oczekujących na dziecko, że samotnemu facetowi tak szybko nie przyznają... (w tym momencie, to już obojętne czy faktycznie jestem samotny czy mam partnera i jeden z nas chce adoptować - skoro też musi jako samotna osoba).

      Usuń
    3. Powiem ci, że najwięcej par czeka na "świeżo zrobione" dziecko. Fakt, adopcja noworodka to dramat i gigantyczna kolejka po kilka lat. Ale starsze dzieci nie cieszą się już takim zainteresowaniem i o wiele łatwiej o adopcję. A wbrew pozorom są plusy adopcji starszego dziecka. Zazwyczaj rodzice adopcyjni są już starsi niż "naturalni" rodzice, więc unika się wtedy zbyt dużej różnicy wieku (nie ma sytuacji, że po dziecko do przedszkola przychodzą "dziadkowie"), nie trzeba wykrzesywać z siebie tyle energii co przy niemowlaku, bo starsze dziecko jest już samodzielniejsze i łatwiej za nim nadążyć, dogadać się, negocjować, starsze dzieci mają już świadomość tego, czym jest adopcja (choćby z grubsza), więc nie przeżyją takiego szoku jak kilkulatki... Generalnie nie jest tak, że albo noworodek, albo nic. Wiadomo, starsze dziecko kojarzy się ludziom z wyuczoną patologią, ale często to są normalne, choć zakompleksione, dzieciaki.

      Usuń
  5. Jeśli chodzi o możliwość transferu swojej komórki jajowej do macicy parterki to jest to w Polsce niestety niemożliwe. Ponieważ jest to niezgodne z prawem o niejawności danych dawczyni. Czyli nasza partnerka może przyjąć komórkę jajową, ale nie możemy wskazać że to będzie nasza komórka jajowa. Wraz z moją partnerką szukaliśmy jakiejś kliniki która podjęła by się takiej procedury, lecz każda odpisywała nam to samo, że jest to nielegalne. Z tego co wiem można to zrobić w Wielkiej Brytanii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale pytaliście jako para czy po prostu jako jedna osoba chcąca pomóc drugiej? Nie dowiadywałem się szczegółowo, jak to jest z komórką jajową, ale np. ze spermą można robić tak, że ktoś, kogo znasz, jest dawcą spermy w ramach np. inseminacji. Legalnie, o ile żadna strona nie odnosi z tego korzyści majątkowej. Możne sprawa rozbijała się o to, że nie chcieli wnikać w transowe detale i jak to będzie potem wyglądało prawnie? Jeśli chodzi o przepisy odnośnie in vitro i surogatek, to Anglia, Ukraina i Rosja mają jasne przepisy, z których korzystają też obcokrajowcy.

      Usuń
    2. Pytaliśmy jako para, pisałem także to kliniki czeskiej i odpowiedź była taka sama, jedyna różnica była taka że zaproponowali zajście w ciąże mi, tylko że byłaby możliwość wyboru dawcy spermy.Co jest zupełnie bezsensu. Ogólnie dowiadywałem się wszystkiego drogą mailową więc możliwe że podczas osobistej wizyty dowiemy się czegoś innego na ten temat albo chociaż inaczej rozpatrzą naszą sprawę.

      Usuń
    3. Wydaje mi się, że prościej by było nie jako para, a jako samo przekazanie komórki. Pewnie kliniki boją się, co z tego wyjdzie prawnie u takiej pary. Ale głowy nie daję. Zawsze możecie pojechać do tych trzech krajów, które wymieniłem, tam na pewno robią takie zabiegi.

      Usuń
    4. Przekazanie komórki jajowej od konkretnej osoby obowiązuje od stosunkowo niedawna. W założeniu miało to ukrócić praktyki nieformalnego "kupowania" komórki jajowej od konkretnej dawczyni.

      Usuń
    5. Czy coś bliżej wiadomo na ten temat? Również chciałbym by partnerka urodziła moje dziecko i pisałem dl wielu klinik a odpowoedz uzyskaľem poodbną. I chcemy spróbwoać jakoś osobiście. Znam jednego transa któremu udało sie w Kanadzie. Ale tez sobie wywalczył

      Usuń
    6. W Polsce mogą być problemy, ale spróbuj napisać do klinik z krajów, gdzie surogatki są oficjalnie legalne (np. Anglia, Ukraina).

      Usuń
  6. Kiedyś widziałam takie pytanie na Pańskim Asku, ale chciałabym się dowiedzieć czegoś więcej, więc ponawiam pytanie:
    K/m ma dziecko z m/k. Po zmianie płci nie wystarczy, aby rodzice zamienili się miejscami, bo nie mają jak przejść urzędowej zmiany w tej samej sekundzie, więc tracą prawa do dziecka. Czy mogę je odzyskać? Czy sąd może uznać osobę trans za niekompetentną do wychowania dziecka jedynie przez transseksualizm, bo - jakby na to nie spojrzeć - to jednak duża zmiana w życiu malucha?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem w tym, że tutaj nie chodzi o kompetencje. Nikt nie odbierze dziecka transseksualnemu rodzicowi, nawet jeśli ten dostanie pozytywną diagnozę albo zrobi część operacji (mastektomia jest legalna bez zmiany danych, inne operacje za granicą). Problem pojawia się wyłącznie przy zmianie płci metrykalnej, czyli płci w papierach. Jeśli dana osoba nie chce czekać do 18stki dziecka ze zmianą swojej płci metrykalnej, to sama zrzeka się praw do dziecka, nikt jej ich nie odbiera. Prawdopodobnie można to jakoś załatwić przez adopcję, ale na ile jest to wykonalne i na ile urzędy będą przy tym współpracować, to nie wiem. Przykładowo, trans k/m zrzeka się praw jako matka, zmienia dane, transka m/k zrzeka się praw jako ojciec z adopcją ze wskazaniem na transa k/m jako nowego ojca, zmienia dane i adoptuje jako nowa matka... Ale to jest taki absurd urzędowy, że nie wiem, na ile by przeszedł w prawdziwym życiu.

      Usuń
    2. Najlepiej chyba jeśli rodzice wspierają transseksualne dziecko - mogą wtedy oni przyjąć prawa rodzicielskie do wnuka :) a prywatnie to już tam można się ugadać w kwestii wychowania żeby nic się nie zmieniło...

      Usuń
  7. Placówki serio nie robią problemu jeśli wiedzą, że osoba starająca się o adopcje jest w stałym związku homoseksualnym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, znam osobiście takie pary. Łatwiej jest parom lesbijskim niż gejowskim, ale faceci też mogą się starać.

      Usuń
  8. Oczywiście, że pary lesbijskie mają dużo łatwiej. Społeczeństwo na facetów o wiele gorzej patrzy

    OdpowiedzUsuń
  9. Informacja, że niemożliwa jest zmiana płci metrykalnej w przypadku niepełnoletniego dziecka, jest nieprawdziwa. Patrz str. 6 poniższego artykułu.
    http://www.pedkat.pl/images/czasopisma/po12/PO12_14.pdf

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest w nim napisane, że transka oszukała sąd, twierdząc, że jest stanu wolnego i nie ma dzieci. Nie używałbym tego jako argumentu.

      Usuń
  10. Ciężka sprawa. Wydaje mi się, że Polsce takie pary mają o wiele trudniej niz w innych krajach europejskich

    OdpowiedzUsuń
  11. Chcę mieć dzieci z partnerką w sposób by pobrać ode mmie materiał a ona aby urodziła. Czy aktualnie coś wiadomo?? Poznałem transa który wywalczył tą metdoą dziecko ale w Kanadzie. I nie miał lekko. Dlatego też nie wiem gdzie najlepiej sie za tp.zabrač a napisaľ3m do wielu klinik. I nue wiem czy mam zmieniać dane czy się wstrzymač :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Polsce mogą być problemy, ale spróbuj napisać do klinik z krajów, gdzie surogatki są oficjalnie legalne (np. Anglia, Ukraina). Wydaje mi się, że prościej będzie jako para lesbijska, bo słyszałem o takich przypadkach, ale mogę się mylić i być może nie ma potrzeby wstrzymywania zmian. Najlepiej zapytać bezpośrednio zamiast polegać na poczcie pantoflowej, bo wiadomo, że takie informacje mogą się trzy razy zmiksować nim trafią do ciebie. ;)

      Usuń

Ze względu na zamknięcie bloga komentarze dostępne wyłącznie dla autora i moderatorów.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.