Zdecydowana większość ludzi pragnie być w związku, sporo osób chce mieć dzieci. Transseksualizm nie sprawia, że musisz z tego zrezygnować. Dzisiaj przyjrzymy się, jak transseksualista może budować swoją rodzinę.
Zaczniemy od związku. Póki nie chcecie wziąć ślubu, wasza płeć nie ma najmniejszego znaczenia. Trans i kobieta, trans i mężczyzna, dwoje transów... Wszystko jedno. Każda konfiguracja jest dopuszczalna. Kiedy jednak nadchodzi was ochota, żeby związek zalegalizować, płeć metrykalna okazuje się bardzo ważna. Kiedy transseksualista jest na początku zmian, nadal ma płeć żeńską. Jeśli jest w związku z kobietą, nie ma szans na ślub w Polsce - na chwilę obecną pary jednopłciowe nie mają do tego prawa. Nie ma znaczenia, czy masz zaświadczenia lekarskie, czy jesteś na hormonach albo i nawet po operacjach - tego się nie przeskoczy. Możesz natomiast wziąć ślub z osobą, której płeć metrykalna to płeć męska. Geje mogą w ten sposób tworzyć legalne rodziny. Jest jednak jeden problem - jeśli trans postanowi zmienić dane po ślubie, będzie musiał wziąć rozwód. Gdyby się nie rozwiódł, byłby (po zmianie danych) w związku jednopłciowym, a to - jak wiemy - jest na razie nielegalne. Oznacza to, że przed rozprawą o zmianę płci metrykalnej czekałaby go przeprawa przez sprawę rozwodową. Dopiero wolny trans może składać wniosek o zmianę płci metrykalnej. Nie ma znaczenia, czy ślub wziął jako kobieta czy jako trans z niezmienionym dowodem, rozwód i tak jest wymagany. Jeśli wiesz, że na pewno będziesz zmieniał dane, radzę wstrzymać się ze ślubem. Sprawa rozwodowa może się wlec nawet przy współpracującym współmałżonku. To samo tyczy się osób niepewnych swojej płci - jeśli nie wiesz, kim jesteś, nie ryzykuj. Poczekaj aż sytuacja się uspokoi i wtedy podejmij decyzję.
Ślub przed zmianą papierów może być czasochłonnym sposobem na wspólne nazwisko w związkach jednopłciowych. Nie masz gwarancji, czy urząd pozwoli ci zmienić nazwisko na nazwisko twojego partnera. Możesz to jednak ominąć poprzez wzięcie ślubu jako kobieta, a następnie legalną i zrozumiałą zmianę nazwiska. Po rozwodzie i zmianie płci metrykalnej pozostanie ci jedynie ewentualna korekta końcówki na męską. Osobiście nie bawiłbym się w takie podchody, ale może komuś się taka informacja przyda.
Trans ze zmienioną płcią metrykalną jest w identycznej sytuacji co każdy inny mężczyzna. Może ożenić się wyłącznie z osobą, która ma wpisane w dowodzie "kobieta". W teorii jest możliwe wzięcie ślubu bez ujawniania transseksualizmu pannie młodej (czego nie popieram), urzędnicy miewają jednak różne humory i mogą cię wyałtować, kiedy zobaczą w papierach, że zmieniałeś płeć. Sprawa może się sypnąć również wtedy, kiedy będziesz musiał pokazać pełny akt urodzenia zamiast skróconego (w pełnym znajduje się adnotacja o zmianie płci).
Jako że żyjemy w kraju, w którym religia katolicka ma duże znaczenie, warto wspomnieć również o ślubie kościelnym. Z tego, co wiem, transseksualizm nie jest uznawany przez Kościół, a transseksualiści są traktowani jako kobiety, które okaleczyły swoje ciało. Co ciekawe, mimo bycia okaleczoną kobietą, nie możesz również wziąć ślubu z mężczyzną, ponieważ po zmianie dokumentów jesteś oficjalnie facetem. Uczciwie zatem ślubu nie weźmiesz. Jeśli jednak jesteś gotów żyć z grzechem, możesz wykorzystać fakt, że zostanie ci nadany nowy PESEL i ochrzcić się na nowo. Dzięki temu stajesz się zwykłym - a nie transseksualnym - członkiem Kościoła i masz prawo do ślubu z kobietą. Po więcej informacji zajrzyj do posta o ślubie kościelnym.
Przejdźmy do rodzicielstwa. Przed wycięciem macicy z przydatkami możesz oczywiście zajść w ciążę i urodzić. Nie ma znaczenia czy masz zmienione dane, czy nie, jest taka możliwość. Nie wiem jak wygląda sytuacja u osób, które rodzą już z męskim imieniem. Jeśli natomiast urodzisz jako kobieta, to urząd wymaga od ciebie, żebyś odczekał ze zmianą danych do pełnoletności dziecka lub zrzekł się praw rodzicielskich, żeby dziecko nie miało dwóch ojców. Dość okrutne, ale niestety taka jest sytuacja. Może się to zmieni. Jako kobieta nie możesz także zostać wpisany jako ojciec dla dziecka swojej partnerki, jesteście wtedy w takiej samej sytuacji, jak pary lesbijskie. Zmienia się to po korekcie płci metrykalnej, nikogo wtedy nie interesuje, kto spłodził dziecko, a jedynie kto się do niego przyznaje.
Jeśli zajście w ciążę nie wchodzi w grę, a jesteś w związku z osobą posiadającą sprawną macicę, możecie zainteresować się inseminacją (sztucznym zapłodnieniem) lub in vitro. Dawca spermy jest zazwyczaj anonimowy, dzięki czemu nie ma problemów z wpisywaniem nazwisk do aktu urodzenia. O spermę możesz poprosić także brata (część twoich genów), przyjaciela czy kogokolwiek innego, choć uważam to za mocno niezręczne ;) Przy in vitro jest możliwość wykorzystania twojej komórki jajowej - partnerka urodziłaby dziecko, które naturalnie nosiłbyś ty. Jeśli zamrozisz komórki przed rozpoczęciem terapii hormonalnej, nie będzie potrzeby przerywania leczenia ani odwlekania panhisterektomii.
Ostatnią opcją, do której zresztą zachęcam najbardziej, jest adopcja. Dziecko możesz zaadoptować niezależnie od sytuacji z płcią metrykalną. Choć mało się o tym mówi, w Polsce dzieci są adoptowane również przez pary jednopłciowe. Do adopcji potrzeba dobrej sytuacji lokalowej i materialnej oraz stażu związku (chyba że zamierzasz adoptować jako samotny rodzic - taka opcja również jest możliwa). Transseksualizm nie przekreśla twoich szans na pozytywną decyzję. Większą szansę mają transi po zakończeniu tranzycji (nie ma znaczenia na jakim etapie zakończyłeś, nie musisz przechodzić wszystkich), ponieważ nie czekają już ich większe wydatki ani ryzyko związane z operacjami. Obstawiam, że można ukryć swoją zmianę płci, bałbym się jednak, że w pewnym momencie sprawa wyjdzie na jaw. Wiarygodniejszy jest trans, który potrafi prosto opisać swoją aktualną sytuację niż trans, który chowa się po kątach, prawda? W internecie jest wiele przydatnych informacji na ten temat, bez problemu znajdziecie odpowiedzi na swoje pytania. Zacząć można od ogólnego przebiegu adopcji.
Osobny post o transseksualnym rodzicielstwie
Przejdźmy do rodzicielstwa. Przed wycięciem macicy z przydatkami możesz oczywiście zajść w ciążę i urodzić. Nie ma znaczenia czy masz zmienione dane, czy nie, jest taka możliwość. Nie wiem jak wygląda sytuacja u osób, które rodzą już z męskim imieniem. Jeśli natomiast urodzisz jako kobieta, to urząd wymaga od ciebie, żebyś odczekał ze zmianą danych do pełnoletności dziecka lub zrzekł się praw rodzicielskich, żeby dziecko nie miało dwóch ojców. Dość okrutne, ale niestety taka jest sytuacja. Może się to zmieni. Jako kobieta nie możesz także zostać wpisany jako ojciec dla dziecka swojej partnerki, jesteście wtedy w takiej samej sytuacji, jak pary lesbijskie. Zmienia się to po korekcie płci metrykalnej, nikogo wtedy nie interesuje, kto spłodził dziecko, a jedynie kto się do niego przyznaje.
Jeśli zajście w ciążę nie wchodzi w grę, a jesteś w związku z osobą posiadającą sprawną macicę, możecie zainteresować się inseminacją (sztucznym zapłodnieniem) lub in vitro. Dawca spermy jest zazwyczaj anonimowy, dzięki czemu nie ma problemów z wpisywaniem nazwisk do aktu urodzenia. O spermę możesz poprosić także brata (część twoich genów), przyjaciela czy kogokolwiek innego, choć uważam to za mocno niezręczne ;) Przy in vitro jest możliwość wykorzystania twojej komórki jajowej - partnerka urodziłaby dziecko, które naturalnie nosiłbyś ty. Jeśli zamrozisz komórki przed rozpoczęciem terapii hormonalnej, nie będzie potrzeby przerywania leczenia ani odwlekania panhisterektomii.
Ostatnią opcją, do której zresztą zachęcam najbardziej, jest adopcja. Dziecko możesz zaadoptować niezależnie od sytuacji z płcią metrykalną. Choć mało się o tym mówi, w Polsce dzieci są adoptowane również przez pary jednopłciowe. Do adopcji potrzeba dobrej sytuacji lokalowej i materialnej oraz stażu związku (chyba że zamierzasz adoptować jako samotny rodzic - taka opcja również jest możliwa). Transseksualizm nie przekreśla twoich szans na pozytywną decyzję. Większą szansę mają transi po zakończeniu tranzycji (nie ma znaczenia na jakim etapie zakończyłeś, nie musisz przechodzić wszystkich), ponieważ nie czekają już ich większe wydatki ani ryzyko związane z operacjami. Obstawiam, że można ukryć swoją zmianę płci, bałbym się jednak, że w pewnym momencie sprawa wyjdzie na jaw. Wiarygodniejszy jest trans, który potrafi prosto opisać swoją aktualną sytuację niż trans, który chowa się po kątach, prawda? W internecie jest wiele przydatnych informacji na ten temat, bez problemu znajdziecie odpowiedzi na swoje pytania. Zacząć można od ogólnego przebiegu adopcji.
Osobny post o transseksualnym rodzicielstwie
"Choć mało się o tym mówi, w Polsce dzieci są adoptowane również przez pary jednopłciowe" - oczywiście przez jedno z rodziców co najwyżej. Oraz... czarno to widzę (jak i adopcję przez osobę samotną), kiedy jest tyle par heteroseksualnych oczekujących na adopcję...
OdpowiedzUsuń"Obstawiam, że można ukryć swoją zmianę płci" - mnie się obiło o uszy, że nie można, bo wymagany jest odpis pełny aktu urodzenia.
Wśród starszych znajomych mam dwie osoby, które adoptowały jako samotny rodzic, znajoma z kolei zna transa, który "dostał" dziecko. Także jest to możliwe. Od jakiegoś czasu odchodzi się od zasady "tylko normalna rodzina po ślubie", ponieważ to udupia wiele dzieci w domach dziecka. Coraz więcej samotnych osób lub par jednopłciowych (i wtedy faktycznie oficjalnie adoptuje tylko jeden rodzic) uzyskuje zgodę.
UsuńDuże znaczenie ma też wiek dziecka. Na noworodka faktycznie jest najwięcej chętnych i ciężko się dopchać. Ale już z każdym miesiącem więcej jest coraz mniej chętnych, jakkolwiek okrutnie to zabrzmi, i łatwiej jest adoptować takie dziecko.
Ok, dzięki za te dane :)
UsuńNaprawdę jest tyle par heteroseksualnych oczekujących na adopcję? Skąd masz te dane? Moim zdaniem nie ma aż tak dużego zainteresowania adopcją. Po pierwsze dlatego że nie każdy potrafi pokochać cudze dziecko. Po drugie jeśli punkt pierwszy nie istnieje sama procedura jest zniechęcająca. Sprawdzają juz dosłownie wszystko. Nie mówię żeby też wszystkim dziecko dawać do adopcji, ale trochę przesadzają. Zwłaszcza że jak masz swoje dziecko to jak je sobie zrobisz to nikt cię jako rodzica nie sprawdza.
OdpowiedzUsuńOdnośnie punktu pierwszego - stąd, że kolejka jest długa... ale tak jak mówi Grabieżca może - długa jest tylko do noworodków... A może faktycznie się trochę zmieniło przez lata...
Usuń