Używam karty płatniczej od 16 r.ż. i doskonale wiem, jak upierdliwe może być płacenie nią, kiedy wygląda się jak facet, a na karcie są wybite żeńskie dane. Czasami dochodzi do tego, że pani w sklepie odmawia przyjęcia karty. Zatem teraz parę słów, jak nie dać sprzedawcy satysfakcji z naszego problemu.
Sposób pierwszy: szybka demonstracja.
Jest to metoda moim zdaniem najskuteczniejsza i najłatwiejsza. Polega na przygotowaniu wcześniej jakiegoś dokumentu ze zdjęciem (najlepiej dowodu osobistego) i wykorzystaniu go w odpowiedniej chwili. Kiedy podajesz kasjerce kartę, patrzysz na jej reakcję. Jeśli olewa totalnie dane - nie reagujesz, spokojnie wbijasz pin. Jeśli jednak zauważysz, że już-już szykuje się do okrzyków "Ale ja nie mogę przyjąć tej karty", "Ale tu są damskie dane", "Ty jesteś Magdalena?", "Powiedz mamie, że nie możesz płacić jej kartą" itd. - nie czekaj aż nabierze powietrza do płuc, szybko machnij jej przed twarzą dowodem. Niech skupi się na nim, przeczyta i obejrzy w spokoju, wtedy powinna tylko obdarzyć cię zdegustowanym spojrzeniem i dać spokój kompromitującym okrzykom. Zdarzają się jednak panie (w zasadzie to panowie też, ale im jakoś głupiej obrażać dziwnie wyglądającą "kobietę", więc trzymają język za zębami), które postanawiają zatrzeć niemiłe wrażenie i zagadują. Oczywiście nic tak nie wkurza, jak ich przyjacielskie zagadywanie typu "A bo panienka ma takie włosy krótkie, kto to widział tak." i dalej w tym stylu, ale nie warczmy. Potaknijmy w milczeniu, skupiając się na zakupach. Ogólnie mówiąc - uprzejme ignorowanie. To działa najlepiej. Jeśli będziesz się rzucać, warczeć "Nie pani sprawa" itd. - istnieje duże ryzyko, że pani obgada twój dowód z następnym klientem. A co, jeśli to jakiś twój znajomy albo czyjaś siostra?
Sposób drugi: chwyt na nowoczesną niewiastę.
Czasami niestety jest to jedyny możliwy sposób na zapłacenie kartą. Jeśli wiecie, że pani sprzedawczyni zrobi raban na cały sklep, jakie to dziwadła teraz chodzą, warto przypomnieć sobie tę metodę. Może nie jest zbyt komfortowa i trochę żenuje, ale przynajmniej obędzie się bez obgadywania na cały sklep i zdziwionych spojrzeń innych klientów. Na czym ona polega? Otóż na zrobieniu z siebie kobiety. Tak , wiem, nie po to się człowiek stara, pracuje nad wyglądem itd., żeby potem to wszystko niszczyć paroma słowami, ale czasem nie ma wyjścia. Jedyne, co musisz zrobić, to przybrać swój najbardziej dziewczęcy wyraz twarzy, użyć wysokiego głosu i parę razy wykorzystać formę żeńską (np. "Poprosiłabym jeszcze reklamówkę"). Może kasjerka spojrzy się dziwnie, ale na pewno nie będzie miała wątpliwości, co do właściciela karty. Zawsze można mówić tak, żeby inni klienci nie usłyszeli. Zwykle nie prowokuje to obgadywania za plecami.
Sposób trzeci: na nieśmiałego.
Jest to metoda do wykorzystania raczej w osiedlowych sklepach niż w supermarketach. Polega ona na wyczekaniu momentu, w którym nie ma innych klientów i szybkim załatwieniu zakupów. Wtedy pani sklepikarka może sobie komentować twoją kartę do upojenia.
Sposób czwarty: na oburzonego.
Może nie jest to zbyt eleganckie rozwiązanie, jednak pomaga na przyszłość, ponieważ kasjerzy z danego sklepu zapamiętują cię dobrze i nigdy potem nie mają oporów przed używaniem twojej karty. Stosować ją można tylko jeśli kasjerka zacznie komentować na głos twoją kartę, nie żądając wcześniej dokumentu ze zdjęciem lub nawet po pokazaniu jej takiego dokumentu. Wtedy oburzeni mówimy o dyskryminacji, że nie życzymy sobie takich uwag w miejscu publicznym i żądamy rozmowy z przełożonym (choć w większości przypadków wystarcza święte oburzenie i obsmarowanie kasjerki za brak kultury osobistej). Kiedy przełożony przybędzie, streszczamy szczerze sytuację (że ta oto pani głośno nas obraża i szykanuje ze względu na wygląd, że nie chce przyjąć karty, a nie zażądała dowodu osobistego lub nie chce nawet po pokazaniu jej takiego, że upokorzenie, wstyd, itp., itd.). Zwykle otrzymujemy przeprosiny, pani kasuje nasze zakupy i idziemy precz w siną dal. Czasem nawet dorzucą jakiegoś gratisa. Następnym razem w tym sklepie nie powinno być tego typu problemów (a jeśli są, to powtarzamy sytuację "bo ponownie nas obrażają" i przełożony już powinien pouczyć wszystkich pracowników co robić w takiej sytuacji). Jeśli jednak przełożony okaże się taki sam, jak kasjerka, piszemy oficjalną skargę do kierownictwa sklepu. I na to już nie ma mocnych.
Sposób piąty: karta bez danych
W niektórych bankach wydaje się karty bez nadrukowanych danych, czyli kartę na okaziciela. Nie można nimi płacić przez internet, ale świetnie sprawdzają się na zakupach w tradycyjnych sklepach. Płatność potwierdza się pinem (zazwyczaj dla bezpieczeństwa nie mają funkcji zbliżeniowej) lub podpisem. Jeśli ma z tyłu podpis, to jest ważna i sprzedawca ma obowiązek ją przyjąć.
W niektórych bankach wydaje się karty bez nadrukowanych danych, czyli kartę na okaziciela. Nie można nimi płacić przez internet, ale świetnie sprawdzają się na zakupach w tradycyjnych sklepach. Płatność potwierdza się pinem (zazwyczaj dla bezpieczeństwa nie mają funkcji zbliżeniowej) lub podpisem. Jeśli ma z tyłu podpis, to jest ważna i sprzedawca ma obowiązek ją przyjąć.
Jeśli znacie inne sposoby, zachęcam do podzielenia się nimi w komentarzach. W końcu skoro ja się dzielę wiedzą, to warto by było odpowiedzieć tym samym. ;)
No domyślam się, że takie sytuacje życia codziennego mogą powodować dyskomfort dla ts czy tv k/m i myślę, że to dla nich bardzo praktyczne porady. Bynajmniej świetnie to ująłeś, niby na poważnie, bo w sumie to jest poważna sprawa,ale równocześnie uśmiałam czytając Twoje teksty:). Fajne masz poczucie humoru:))). Dobre, dobreeee:)-Magda
OdpowiedzUsuńHm, a jeśli mogę spytać - czemu upierasz się płacić kartą? Domyślam się, że to wygodne, ale czy nie lepiej wziąć gotówkę i robić zakupy jak standardowy koleś?
OdpowiedzUsuńStrasznie duzo pogardy dla "glupich kasjerek" w tym poscie. Dobrze, ze mozecie juz placic zblizeniowo.
OdpowiedzUsuńPracowałem dość długo jako sprzedawca, jako kasjer też, więc to raczej nie kwestia pogardy. Takie sytuacje były na porządku dziennym, kiedy karta przechodziła przez ręce kasjerki.
UsuńTeraz chyba najłatwiej jest płacić zbliżeniowo [jeśli już ktoś chce kartą] - kasjerka karty w ogóle nie widzi. Przytykasz, czekasz, pinzielony, chowasz, po sprawie.
OdpowiedzUsuńTak, teraz to już proste i bezproblemowe. ;) Przy kwotach powyżej 50zł też można przyłożyć kartę, tyle że trzeba wbić dodatkowo pin.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPłatność kartą jest bardzo przyjemna i w ogóle bezgotówkowy obrót pieniędzmi wypiera naturalną metodę. Ja dodatkowo jeszcze płacę poprzez systemy internetowe https://www.cashbill.pl/platnosci gdzie mam pewność, że moje pieniążki dotrą na konto szybko i bezpiecznie.
OdpowiedzUsuń