Czeka nas mała przerwa (a raczej przerzedzenie notek) do końca miesiąca. Muszę pokombinować nad życiem prywatnym, zdobywaniem żarcia dla rodziny i wymigiwaniem się od zaległych prac zaliczeniowych, które muszę oddać do października.
Na warsztacie mam spłaszczaka na basen. Kiedy rozmiar klaty pozwalał mi na pływanie bez niczego lub w przerobionej na unisex przymałej górze, dość ostro szalałem w wodzie. Poza tym, jestem "z nad morza". ;) Niestety, z obecnym rozmiarem nie mam szans pojawić się od tak na basenie (a nawet w damskich ciuchach wyglądam na chłopaczka z cyckami, więc...), dlatego pracuję nad spłaszczakiem domowej roboty. Gotowce do kupienia na duży rozmiar to od 200$ w górę, plus koszty przesyłki z Azji. (Pomijając fakt, że i tak kijowo płaszczą, bo są przewidziane do maks małego D.) Mam już rozpiskę, projekt i plan. Niedługo zajrzę do mojego ulubionego sklepu z materiałami i poszukam czegoś odpowiedniego. Potem już tylko uzbierać na zakup, przynieść do domu, usiąść i godzinami klecić. Kiedy skończę, wrzucę efekt. Oczywiście wszystko będzie szyte ręcznie z dodatkiem dużej ilości zniecierpliwienia i frustracji, bo maszyny jak dotąd nie mam. ;)
Jeśli ktoś miałby do oddania stary strój kąpielowy (na materiał) lub spłaszczak na basen (w jakiejś ludzkiej cenie), to proszę o mejla. W zasadzie, to chętnie kupiłbym jakikolwiek spłaszczak (gotowiec, nie ręcznej roboty) nadający się do użytku, bo mój zaczyna przechodzić w stan rozkładu.
Zdjęcia ze spłaszczakami są robione - powoli, ale robione. Więc nadal aktualna jest prośba o Wasze prywatne fociaki.
UWAGA! Wszelkie kopiowanie treści bloga bez mojej zgody będę uważał za kradzież. Wszystkie poniższe teksty (o ile nie napisano inaczej) są tylko i wyłącznie mojego autorstwa. Cytując lub tworząc własny tekst na podstawie mojego, koniecznie zamieść źródło, tj.: http://transseksualizm.blogspot.com/
Czytasz starą część bloga, na której już nie pojawiają się aktualizacje. Żeby zobaczyć nowe posty, zajrzyj na nowy adres.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czy obecnie mężczyzna pływający z zasłoniętą klatą nie budzi jakiegoś niesamowitego zdumienia i wytykania palcami "dziwoląga"? Ja osobiście bardzo tego mężczyznom współczuję - tak, jak ja wstydzę się odsłaniać dekolt, plecy, nogi powyżej góry łydek czy nawet ramiona, tak samo mężczyzna ma święte prawo uważać, że klata jest już obszarem dość intymnym. Ale jedyni mężczyźni w kostiumach kąpielowych, a nie samych gatkach, których sobie przypominam, to a) zawodnicy w maksymalnie opływowych i szybkich strojach, b) panowie na zdjęciach sprzed stu lat...
OdpowiedzUsuńHm. Pływałem na zawodach, więc tam strój więcej zakrywający niż odsłaniający był na porządku dziennym. W parku wodnym czy na plaży to już przyciąga spojrzenia, ale... Co z tego? Sądzę, że gdybym wyskoczył w górze od bikini byłbym dziwniejszy. ;)
UsuńA nie lepiej Ci te 200$ sobie odłożyć?Tak sobie poodkładasz i będziesz miał na jedynkę.
OdpowiedzUsuńW ogóle to jak Cię czytam uważam że wydajesz fortunę na te swoje bajery, bo przecież nie robisz tego z niczego.
Myślę, że starczyłby Ci zwykły bandaż, a resztę kaski odłożyć na operację. Bo jak sobie to wszystko poobliczasz to założę się, że Ci wyjdzie około 5 tysiaków, czyli równowartość jedynki.
Wiesz, problem jest w tym, że u mnie bandaż zwyczajnie nie działa. Za dużo i za ciężko. Jeśli zostaje mi jakaś odłożona kasa, to zwykle idzie zaraz na leki (kupuję tylko dwa rodzaje bez których doby nie przeżyję, a cała reszta czeka w kolejce na właśnie takie oszczędności). Więc kupienie materiału za 12zł a uzbieranie na jedynkę to niebo a ziemia. Niestety.
Usuń