UWAGA! Wszelkie kopiowanie treści bloga bez mojej zgody będę uważał za kradzież. Wszystkie poniższe teksty (o ile nie napisano inaczej) są tylko i wyłącznie mojego autorstwa. Cytując lub tworząc własny tekst na podstawie mojego, koniecznie zamieść źródło, tj.: http://transseksualizm.blogspot.com/

Czytasz starą część bloga, na której już nie pojawiają się aktualizacje. Żeby zobaczyć nowe posty, zajrzyj na nowy adres.

24 kwietnia 2016

Najlepszy spłaszczak na lato

W związku ze zbliżającym się latem postanowiłem podzielić się swoim ulubionym sposobem na spłaszczanie w trakcie upałów. Sposób nadaje się do wszystkich rozmiarów, jest tani i wygodny, ale wymaga zakupów na zagranicznej stronie oraz noszenia damskiego topu (stanika) sportowego. Niemniej warto.


Latem problemem jest wzmożona potliwość oraz brak dostatecznej wentylacji pod typowymi spłaszczakami czy bandażami. Stosowanie antyperspirantów w okolicy piersi może powodować podrażnienia, a mokry spłaszczak obtarcia. Kombinacja, którą chcę zareklamować, likwiduje problem noszenia mokrych tkanin przez cały dzień, a przy okazji jest lekka i mało zauważalna nawet pod cienkimi koszulkami. Ci z dużym rozmiarem na pewno z pełnym ulgi zdziwieniem powitają wiatr na plecach i górnej części klatki. ;)

Jak się zabrać do skompletowania letniego zestawu? Przede wszystkim należy zaopatrzyć się w co najmniej dwa staniki/topy sportowe w odcieniu skóry, bezszwowe i z oddychającego materiału. Niezależnie od wielkości piersi, stanik powinien być w dobrym rozmiarze lub delikatnie ciaśniejszy - jego zadaniem jest podtrzymanie i ochrona przed otarciami, nie spłaszczanie. Top będzie także chłonął cały pot, dzięki czemu wystarczy w ciągu dnia zmienić go na świeży, a spłaszczak dalej będzie nadawał się do użytku. Takie cyckonosze można znaleźć w większości marketów i sklepach sportowych, bieliźnianych. Kosztują od 5 do 25zł. Nie mogą być usztywniane, wypełnione lub z cienkimi ramiączkami (będzie je widać).


Na taki top nakłada się spłaszczak, który możecie obejrzeć poniżej. Zdjęcie nie jest super jakości, a swój stary spłaszczak wrzuciłem gdzieś do kartonów na przechowanie, więc musicie mu uwierzyć na słowo, że jest to binder z siatki, zapinany na haftki. Stosowany na coś podtrzymującego cycki spłaszcza całkiem nieźle, niezależnie od rozmiaru (wiadomo, duże piersi ciężej spłaszczyć, ale się sprawdza). Może też być używany jako zabezpieczenie dla bandaży lub samodzielnie jako spłaszczak do pływania dla małych rozmiarów (pamiętaj: nigdy nie wchodź na głęboką wodę, jeśli nigdy nie testowałeś pływania w danym spłaszczaku!). Siatka nie jest zbytnio przyjazna dla delikatnej skóry piersi i brodawek, co jest kolejnym powodem do noszenia topu pod spodem. W dotyku przypomina siatki w wewnątrz spodenek sportowych. Nie jest drogi, kosztuje od 15 do 40zł w zależności od aukcji, na jaką traficie, i kursu waluty. Polecam szukać na eBayu i Aliexpress przy użyciu haseł "mesh binder", "net binder" (na Aliexpress zamiast słowa transsexual/transgender często używają tomboy, czyli chłopczyca). Możliwe, że będziecie musieli przekopać się przez stertę ofert nim znajdziecie konkretny model - Azjaci na tych portalach nie przykładają się zbytnio do dokładnych opisów, więc hasła mogą się nie sprawdzić. Ci, którym zależy na dyskrecji, biorą oczywiście kolor biały. :) Instrukcję do zagranicznych zakupów znajdziecie tutaj.

Mniej więcej z takiej siatki jest zrobiony binder, ale oczka są mniejsze
Minusem tego spłaszczaka jest fakt, że jest jednosezonowy (przy codziennym użyciu), ale za taką cenę można sobie pozwolić. Siatka z czasem się rozciąga, dlatego dobierajcie rozmiar pod kątem najszerszego wymiaru w tabelce (górnej granicy rozmiaru). Powinniście zacząć od zapinania na najlżejszą haftkę, żeby mieć możliwość ciaśniejszego zapięcia po rozciągnięciu materiału - jeśli zaczniesz od środkowej haftki, masz o jedno zapięcie mniej, a co za tym idzie, krótszą przydatność spłaszczaka (bo już ciaśniej nie dasz rady zapiąć i nie będzie działał).

Ważna jest pielęgnacja takiego spłaszczaka. Jak wszystkie inne, tak i ten nie może być prany z płynem do płukania, ponieważ zmniejsza to efekt spłaszczenia (stanik też lepiej prać bez). Przed włożeniem do pralki należy zapiąć haftki na najlżejszym poziomie, dobrze jest też używać siatki ochronnej - haftki mogą porwać tkaniny wokół lub nawet sam spłaszczak. Po wyjęciu z pralki należy dokładnie i starannie porozciągać całą siatkę wzdłuż linii zapięcia (rozciąganie wszerz skraca przydatność spłaszczaka!).

Poza powyższym przydatne są ogólne zasady letniego survivalu, które działają niezależnie od rodzaju spłaszczaka.
____
Pomoc nadal potrzebna!

4 komentarze:

  1. Nie sądzę, żeby spłaszczał tak dobrze, jak na przykład pas piersiowo-brzuszny, a wiadomo, że liczy się każdy milimetr. Ja osobiście noszę latem pas piersiowy o długości 20 cm, nie powoduje odparzeń i nadmiernego pocenia się. Minusem jest fakt, że ciężko jest w nim biegać, ponieważ nieco się zsuwa przy tego typu aktywnościach, aczkolwiek jak najbardziej nadaje się do pływania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też podchodziłem do tego z dużą dawką wątpliwości. Pierwotnie miał to być spłaszczak "na bieg do sklepu obok" latem, a stał się najczęściej używanym z całej kolekcji. Tylko do ciężkich zadań, gdzie miałem być płaski jak wypaczona decha, używałem profesjonalnego, mocnego spłaszczaka.

      Mały rozmiar będzie spłaszczony bez problemu, duży wiadomo, nie zawsze będzie idealnie płasko, ale mało jest metod tak wygodnych, które dałyby idealnie płaski efekt.

      Usuń
  2. Witaj Grabieżco :D

    Ja zawsze mam wrażenie, że się uduszę nosząc spłaszczak, dlatego yolo i latam w staniku, jebać co pomyślą ludzie :P
    Poza tym.. Od spłaszczaków cycki więdną xD to główny powód dlaczego trzymam się od nich z dala.

    Dobrze, że już nie masz tego problemu Grabieżco :)
    Miłego wieczoru, czy innej pory dnia o której czytasz ten komentarz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie bolą od ściskania :) Więc też się nie przejmuję, a rozmiar spory, bo polskie 65K. Dbam tylko o męską stylistykę moich staników, o co nie tak łatwo.

      Biorą mnie na ogół za buntowniczkę. I niech będzie, nie chce mi się tłumaczyć każdemu niuansów mojej płciowości. Większość nie rozumie nawet po wielu godzinach rozmów. Zwłaszcza że twarz, włosy (loki) i figura są ultra kobiece, strój i zachowanie - męskie. Przy czym dawno nie uśmiałem się tak, jak kiedy ostatnio ktoś przekonywał mnie, że skręt włosów nawet przy punku świadczy o kobiecości. Czyżby prostowanie świadczyło o męskości, idąc tym tropem?

      Usuń

Ze względu na zamknięcie bloga komentarze dostępne wyłącznie dla autora i moderatorów.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.