Każdy młody chłopak (w tym i trans, bo niestety najczęściej takim wyglądem możemy się pochwalić) jak najszybciej chce wyhodować dumną, gęstą, bosmańską brodę. Oznaka męskości jak mało która. Goli gładką buźkę w nadziei, że brodziszcze wyrośnie szybciej, używa męskich kremów do twarzy, żeby miała lepsze pole do działań i - moje ulubione - myje nogi męskimi szamponami wzmacniającymi włosy przy wypadaniu, coby zarost rósł bujniejszy także tam. <dyplomatyczne milczenie> Zatem dzisiaj poobalam kilka mitów dot. zarostu, golenia i włosów jako takich.
1. Włosy golone stają się mocniejsze, gęściejsze i ciemniejsze.
Jedyne, z czym się mogę zgodzić, to że staja się ciemniejsze. Faktycznie, zarost który już jest blednie na słońcu, więc po ogoleniu jest ciemniejszy. Jednak to, że włosy będą rosły szybciej czy bujniej, to jedna wielka ściema. I proszę mi nie pisać w komentarzach "Ale ja tak mam!", bo to tylko złudzenie. Odrastające włosy są ostrzejsze i sztywniejsze, ponieważ jeszcze nie zdążyły zmięknąć od "noszenia ich". No i jak już pisałem ciemniejsze. To daje złudzenie bujniejszego zarostu, które mija po kilku dniach i wszystko wraca do poprzedniego stanu. Można próbować ciągle je utrzymać w takiej kondycji, ale będą cały czas bardzo krótkie, więc na jedno wychodzi. Golenie gładkiej twarzy czy nóg nie pomoże w niczym. To samo z monobrwią - depilowanie jej nie sprawi, że stanie się mocniejsza.
Inna sprawa, że golenie zazwyczaj zaczyna się w czasie, kiedy organizm jeszcze się rozwija. Włosy naturalnie stają się coraz mocniejsze i gęstsze, kiedy nastolatek/młody dorosły dojrzewa. Często jest to przypisywane goleniu ("zacząłem mieć silniejszy zarost kiedy zacząłem się golić"), ale bez golenia też by się tak stało.
2. Jak już zaczniesz się golić, to musisz cały czas.
Tak, a jeśli tego nie będziesz robił, to zarośniesz niczym Wielka Stopa... Włosy przestają rosnąć w pewnym momencie i niezależnie od tego, co z nimi zrobisz, dalej rosnąć nie będą. Inaczej dziewczyny na wiosnę faktycznie potrzebowałyby kosiarek.
3. Da się wytresować włosy.
Jako że jestem właścicielem wyjątkowo niepokornego irokeza rozumiem naiwny ból tego mitu. ;) Niestety, nie da się "nauczyć" włosów tego, jak się mają układać przez uparte zaczesywanie, męczenie gumą/żelem/lakierem itd. Owszem, włos na jakiś czas zmieni ustawienie, ale to nijak nie jest trwała zmiana. Zawsze w końcu wrócą do poprzedniego stanu, jeśli nic z nimi nie będziesz robić.
4. Istnieją szampony, które przyspieszają wzrost włosów.
To ściema. Takie szampony tylko pogrubiają włosy ("jest ich więcej"), ale jeśli chodzi o długość, to jest ona zaprogramowana w określony sposób i żaden szampon tego nie zmieni. Jeśli skrzywdził cię fryzjer, to niestety musisz odczekać swoje. ;)
5. Golenie się ostrą brzytwą powoduje więcej zacięć niż już stępioną.
Mit! Golic się należy jak najnowszym ostrzem (powiedział Grabieżca, mający w łazience maszynkę z zeszłego miesiąca jak nie lepiej...) i zawsze z poślizgiem. "Lekkie stępienie dla bezpieczeństwa" w niczym ci nie pomoże, jeśli nie masz wprawy i miotasz łapskami po twarzy. Im więcej ostrzy, tym lepiej. Świeże ostrze goli dokładniej, nie trzeba przyciskać, poprawiać i zahaczać nierówną powierzchnią. Ale oczywiście można, jeśli ktoś lubi. ;)
6. Golenie "niskich rejonów" zawsze powoduje podrażnienia i krosty.
Wystarczy wcześniej wziąć ciepły prysznic/kąpiel, użyć dobrego kremu/pianki/żelu do golenia (jeśli musisz ogolić jedno miejsce dwa razy, to nałóż jeszcze raz). Po goleniu opłucz się zimną wodą, oklep do sucha (nie trzyj ręcznikiem!) i posyp talkiem. Gotowe.
--------
Pamiętacie jeszcze o możliwości podrzucania tematów? Nie? To won mi na prawą stronę do "koniecznie przeczytaj". ;)
1 i 2 TOTALNA BZDURA!!!!! Są mężczyźni genetyczni też beż żadnego zarostu. Tak samo trans może wcale nawet po tst nie mieć zarostu. Wiem, bo sam nie mam i nie dlatego że golę,skąd. Nie mam bo mój zarost można policzyć na palcach obu rąk:D może z 10 skąpych włosków brodo i wąso podobnych się znajdzie, nie więcej. Golenie wcale nie pomaga i wcale nie stają się mocniejsze i ciemniejsze. O bujnej brodzie nie marzyłem nigdy bo uważam że w ogóle zarost na twarzy to kłopot. Ja przynajmniej się golić nie muszę i jestem happy ;D
OdpowiedzUsuńHm, bzdura odnośnie mitu czy odnośnie tego, co o nim pisałem? Bo nie za bardzo umiem odnieść treść komentarza do tego, co pisałem w tych dwóch punktach.
UsuńOwszem, są faceci bez zarostu, ale w pewnej grupie wiekowej to się staje rzadkością. Nędzny, bo nędzny, ale stopniowo jakiś tam zarost jest. Na co dzień nie przeszkadza, od święta się dwa razy przeleci po twarzy maszynką, ale jednak to jest zarost.
Najwyraźniej to bliski krewniak funkcjonującego wśród dziewcząt mitu, że nogi trzeba depilować, nie można golić, bo od golenia włosy wyrastają grubsze... i tak dalej, kojarzysz.
OdpowiedzUsuńW każdym razie przyznam, że zawsze mnie zastanawiało, dlaczego włosy na głowie rosną i rosną, a w innych częściach ciała osiągają pewną długość i stop (jak jest z zarostem - nie wiem, bo ogranicza się u mnie do leciutkiego "wąsika", ale z wizerunków mędrców z brodą do pasa można wnioskować, że podobnie jak wlosy u góry głowy). Powiedziano mi, że włosy na głowie to "włosy", a włosy na reszcie ciała to "sierść", ale jakoś nie czuję tego rozróżnienia (tym bardziej, że wyczuwam organoleptycznie znaczną różnicę między włosami na rękach i na nogach - może u mężczyzn jest mniejsza)... Więcej mi powiedziało wyczytanie, że włosy na głowie też nie rosną w nieskończoność, tyle że mają dużo większą maksymalną długość. Gdyby ktoś uparcie nie obcinał włosów i pilnował, żeby przy czesaniu i noszeniu za dużo nie powyrywać (bo to też w końcu skróci), urosłyby do jakichś 2 m, więcej nie.