Pod postem z najczęstszymi pytaniami o hormony zastanawiano się, czy zmiana płci jest możliwa bez przyjmowania testosteronu. Poniższy tekst opiera się o moje rozmowy z lekarzami w trakcie diagnozy i pierwszej części leczenia oraz wiadomości od innych transów. Mogą zdarzać się sytuacje, że dany specjalista/sędzia podejdzie inaczej do tematu niż tu przedstawiłem. Tekst dotyczy zdrowych osób, które nie chcą przyjmować hormonów ze względów innych niż medyczne przeciwwskazania.
Już na wstępie zaznaczam, że przyjmowanie hormonów tylko do czasu otrzymania pozytywnego wyroku lub przejścia operacji jest głupie. Hormony to nie cukierki, mają realny wpływ na organizm, a takie zachowanie zmniejsza wiarygodność zarówno twoją, jak i innych osób w podobnej sytuacji.
Ukrywanie "niestandardowych" myśli i poglądów w trakcie diagnozowania powoduje, że lekarze i sędziowie nie wiedzą, jak wiele różnych przypadków ts istnieje, przez co utrwala się bzdurny schemat. To samodzielnie napędzająca się pułapka, w którą wpada bardzo wiele osób, zwłaszcza początkujących.
Już na wstępie zaznaczam, że przyjmowanie hormonów tylko do czasu otrzymania pozytywnego wyroku lub przejścia operacji jest głupie. Hormony to nie cukierki, mają realny wpływ na organizm, a takie zachowanie zmniejsza wiarygodność zarówno twoją, jak i innych osób w podobnej sytuacji.
Ukrywanie "niestandardowych" myśli i poglądów w trakcie diagnozowania powoduje, że lekarze i sędziowie nie wiedzą, jak wiele różnych przypadków ts istnieje, przez co utrwala się bzdurny schemat. To samodzielnie napędzająca się pułapka, w którą wpada bardzo wiele osób, zwłaszcza początkujących.
Zacznijmy od diagnozy. Przyjmowanie hormonów w trakcie diagnozowania jest zazwyczaj inicjowane przez samego transa, rzadziej przez lekarza jako test reakcji. Można przejść całą diagnostykę nie dotykając testosteronu i uzyskać papier o byciu transseksualnym. Jeśli specjalista jest faktycznie specjalistą, a nie fachurą idącym za szablonem, to będzie w stanie spojrzeć dalej niż na samo podejście do terapii hormonalnej. Sporo osób jest zainteresowanych blokerami, zarówno na czas testów, jak i później - może i ciebie zainteresują? Niechęć do hormonów może być ważną wskazówką, że problemem nie jest transseksualizm, tylko jakieś inne schorzenie/problem psychiczny. Zupełnie naturalna i zrozumiała podejrzliwość lekarza nie jest w tym przypadku "robieniem problemów", a dokładną, rzetelną pracą. Osoby, które z jakiś przyczyn nie chcą przejść standardowej drogi zmiany płci muszą być przygotowane na dokładniejsze badania, tak już po prostu jest i nie należy się z tego powodu wściekać. Dzięki takiemu podejściu można pomagać osobom, które w rzeczywistości nie są transseksualne - "puszczenie ich dalej" mogłoby okazać się życiowym dramatem takiego pacjenta. Warto pamiętać, że często osoba zgłaszająca się z ts jest święcie przekonana o swojej płci i nie czuje, że problem może tkwić gdzieś indziej, nie wyobraża sobie "życia jako baba" albo leczenia innego niż chirurgiczne, diagnoza jest dla niej tylko formalnością; rolą lekarza jest sprawdzić, czy to przekonanie jest prawdziwe.
Klocki zaczynają się dopiero przy sądzie i operacjach. Jeśli pacjent nie przyjmuje testosteronu, prawdopodobnie nikt nie podejmie się całkowitego usunięcia piersi bez zmiany płci metrykalnej. Usunięcie piersi osobie, będącej prawnie kobietą, jest nielegalne, chyba że ma się solidną podstawkę w postaci zaświadczeń lekarskich i postępujących już zmian w organizmie. Nawet u "standardowych" transów chirurdzy często wymagają nowego dowodu (zwłaszcza w przypadku mastektomii na NFZ) i/lub kilkumiesięcznej terapii testosteronem. Żadna następna operacja (histerektomia, wytworzenie genitaliów) nie jest możliwa, kiedy jest się urzędowo kobietą.
Dobra wiadomość: nieprzyjmowanie męskich hormonów nie wyklucza zmiany papierów. Oczywiście będzie to ciężka przeprawa, zwłaszcza jeśli sędzia nie jest zorientowany w temacie, ale da się. Przede wszystkim trzeba mieć dużo papierologii - im więcej, tym lepiej. Bardzo dobrym pomysłem będzie otrzymanie pełnej opinii od co najmniej dwóch niepowiązanych lekarzy-specjalistów. Skupiłbym się zwłaszcza na psychologicznej i hormonalnej części badań. Wiadomo, zajmuje to więcej czasu i prawdopodobnie wyjdzie drożej, ale dzięki temu sporo zmniejszasz ryzyko, że sąd wyda negatywny wyrok. Sam pozew nie powinien być zerżnięty z internetu; sytuacja będzie nietypowa, więc warto zamieścić faktyczne powody i argumenty, które dotyczą ciebie w największym stopniu. Oprócz dokumentacji medycznej dobrze byłoby znaleźć też "życiowe" dowody na bycie mężczyzną: świadków, wydruki wiadomości, ksero zaproszeń/listów... Sąd zawsze sam wybiera, co uważa za przydatne, więc nie musisz się martwić, że dołączenie czegoś mniej istotnego wpłynie negatywnie na wyrok. Tym, dla których zmiana imienia jest ostatnim etapem zmiany płci, zapoznać się z postem na temat zmiany danych bez zmiany płci metrykalnej. Należy też pamiętać, że sąd orzeka, że jesteś mężczyzną, a nie że nie jesteś kobietą - jeśli nie czujesz się mężczyzną składasz fałszywe oświadczenia.
Przy zabiegach chirurgicznych transa bez hormonów dotyczą podobne efekty jak przy operacjach wczesnych zmian nowotworowych u kobiet (bez chemii i jej podobnych). Najmniej obciążające dla ciała byłyby zamienniki standardowych operacji, np. ekstremalne pomniejszenie piersi, liposukcja warg sromowych większych czy powiększanie łechtaczki.
Mastektomia jest wykonalna, aczkolwiek bez przyjmowania hormonów klatka piersiowa nadal będzie bardziej podatna na zmiany przy wahaniach masy ciała czy w trakcie cyklu (zatrzymanie wody w organizmie, tendencja do odkładania tłuszczu w "babskich" miejscach). Sama pierś nie odrośnie, ponieważ zazwyczaj poza gruczołem wycina się także tkankę tłuszczową - organizm nie wytwarza nowej w tym miejscu.
Jeśli chodzi o panhisterektomię, to zwyczajnie odradzam. Po histerektomii całkowitej (nie mylić z radykalną) organizm nie produkuje wystarczającej ilości hormonów płciowych i należy je przyjmować w postaci leków. Jeśli trans nie chce przyjmować męskich, to będzie musiał przyjmować żeńskie, a to mija się z celem. Wystarczy zachować własne organy i nie narażać się na potencjalne powikłania. Nieprzyjmowanie jakichkolwiek hormonów w takiej sytuacji skutkuje przedwczesnym zestarzeniem się organizmu. Jeśli komuś chodzi wyłącznie o "wyłączenie" okresu, są do tego stosowne leki i nie trzeba przechodzić operacji. Nie wiem, jak się ma sytuacja z samym wycięciem macicy, jednak wiąże się z tym zwiększone ryzyko wypadnięcia pochwy oraz zmniejszenie doznań przy orgazmie, więc trzeba przemyśleć plusy i minusy.
Trójka u takiej osoby jest możliwe wyłącznie częściowo. Jeśli pozostawiono macicę i/lub pochwę, nie można zamknąć ujścia pochwy, naturalne wydzieliny nie miałyby którędy wyciekać. Najczęściej wykonuje się w takich sytuacjach samo prącie bez plastyki cewki moczowej i implantów jąder, choć zdarzają się wyjątki (zdjęcie penisa, jąder i waginy). Przy metodzie falloplastyki widziałem penisy zarówno zbudowane na łechtaczce, jak i wszczepione nad nią (pacjent ma na raz penisa i łechtaczkę).
Przy zabiegach chirurgicznych transa bez hormonów dotyczą podobne efekty jak przy operacjach wczesnych zmian nowotworowych u kobiet (bez chemii i jej podobnych). Najmniej obciążające dla ciała byłyby zamienniki standardowych operacji, np. ekstremalne pomniejszenie piersi, liposukcja warg sromowych większych czy powiększanie łechtaczki.
Mastektomia jest wykonalna, aczkolwiek bez przyjmowania hormonów klatka piersiowa nadal będzie bardziej podatna na zmiany przy wahaniach masy ciała czy w trakcie cyklu (zatrzymanie wody w organizmie, tendencja do odkładania tłuszczu w "babskich" miejscach). Sama pierś nie odrośnie, ponieważ zazwyczaj poza gruczołem wycina się także tkankę tłuszczową - organizm nie wytwarza nowej w tym miejscu.
Jeśli chodzi o panhisterektomię, to zwyczajnie odradzam. Po histerektomii całkowitej (nie mylić z radykalną) organizm nie produkuje wystarczającej ilości hormonów płciowych i należy je przyjmować w postaci leków. Jeśli trans nie chce przyjmować męskich, to będzie musiał przyjmować żeńskie, a to mija się z celem. Wystarczy zachować własne organy i nie narażać się na potencjalne powikłania. Nieprzyjmowanie jakichkolwiek hormonów w takiej sytuacji skutkuje przedwczesnym zestarzeniem się organizmu. Jeśli komuś chodzi wyłącznie o "wyłączenie" okresu, są do tego stosowne leki i nie trzeba przechodzić operacji. Nie wiem, jak się ma sytuacja z samym wycięciem macicy, jednak wiąże się z tym zwiększone ryzyko wypadnięcia pochwy oraz zmniejszenie doznań przy orgazmie, więc trzeba przemyśleć plusy i minusy.
Trójka u takiej osoby jest możliwe wyłącznie częściowo. Jeśli pozostawiono macicę i/lub pochwę, nie można zamknąć ujścia pochwy, naturalne wydzieliny nie miałyby którędy wyciekać. Najczęściej wykonuje się w takich sytuacjach samo prącie bez plastyki cewki moczowej i implantów jąder, choć zdarzają się wyjątki (zdjęcie penisa, jąder i waginy). Przy metodzie falloplastyki widziałem penisy zarówno zbudowane na łechtaczce, jak i wszczepione nad nią (pacjent ma na raz penisa i łechtaczkę).
Podsumowując, głównym problemem byłoby poszukiwanie specjalistów oraz przekonanie sądu. Jeśli nie chcesz brać hormonów i dodatkowo nie czujesz potrzeby wykonywania operacji, musisz być gotowy na częste kwestionowanie twojej płci - zarówno przez diagnostów (bo tak trzeba), jak i innych ludzi (bo nie rozumieją).
---
Pomoc nadal potrzebna
---
Pomoc nadal potrzebna
"Żadna następna operacja (histerektomia, wytworzenie genitaliów) nie jest możliwa, kiedy jest się urzędowo kobietą." - myślę, że się mylisz. Lekarze za granicą nie wymagają zmiany danych, wymagają listów od psychologa/psychiatry stwierdzających transseksualizm, więc teoretycznie za granicą można zrobić SRS przed zmianą danych w Polsce. Nie wiem czy były takie przypadki wśród k/m, ale na pewno były takie wśród m/k :) Wtedy to jest nawet dodatkowy plus na rozprawie, bo w końcu są to już definitywnie nieodwracalne zmiany...
OdpowiedzUsuńMasz racje. Za granica papier od psychiatry wystarczy do operacji, nie tylko do jedynki, ale do dwojki i trojki tez. Zwlaszcza ze w Niemczech robia nawet te 3 operacje jako jedną jeśli ktos ma czas na dłuższe poleżenie po operacji i cheć zrobienia na raz
UsuńMyślę, że w takiej Azji znalazłoby się miejsce, co i bez żadnego papierka by zrobili ;) Oczywiście macie rację. Piszę o tym, co znam, czyli głównie o Polsce.
UsuńJeśli jakaś osoba transpłciowa nie chce brać hormonów z przyczyn innych niż medyczne, to znaczy, że nie jest osobą transpłciową tylko jakimś cudakiem którego należy leczyć w innym kierunku niż transseksualizm.
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie.
UsuńByłem jedną z osób, które zainicjowały prośbę o odpowiedź o wyżej wspomnianą problematykę... i absolutnie nie czuję się "jakimś cudakiem". -Wypowiedź osobista- Czuję się mężczyzną, a że mam inne poczucie estetyki i poglądy na temat tego co mi się podoba w wyglądzie, a co nie, to już moja sprawa i nie każdemu musi się podobać. Każdy ma inne podejście. Jak pisało w poście:
Usuń"Ukrywanie "niestandardowych" myśli i poglądów w trakcie diagnozowania powoduje, że lekarze i sędziowie nie wiedzą, jak wiele różnych przypadków ts istnieje, przez co utrwala się bzdurny schemat. To samodzielnie napędzająca się pułapka, w którą wpada bardzo wiele osób, zwłaszcza początkujących" - ja nie ukrywam co czuję i nie mam zamiaru robić czegoś przeciwko sobie i swoim poglądom, tylko dlatego, że jest taki schemat przez kogoś wymyślony i odgórnie ustalony. Nie mam zamiaru wpasować się na siłę w jakiś wzór, dzięki któremu sąd czy lekarze, pozwolą mi być tym, kim się czuję. Mam zamiar walczyć o siebie i swoje szczęście, bo chyba to jest w tym wszystkim najważniejsze :) Dziękuję bardzo za tak szczegółową odpowiedź i opisanie tego wszystkiego, jestem bardzo wdzięczny i dało mi to ponownie sporo nadziei i kopa :)
Jeśli dobrze zrozumiałem... przy takiej mastektomii nic nie odrośnie, nie zrobi się nagle puff i cycek wraca, tylko jest ryzyko przy sprawach okresowych... ale jeśli by te sprawy się zablokowało (w tekście pisało coś o tabletkach na to) to i z tym nie było by już problemu, tak? :)
"Niechęć do hormonów może być ważną wskazówką, że problemem nie jest transseksualizm, tylko jakieś inne schorzenie/problem psychiczny."- o jakich innych schorzeniach mowa? Zawsze mnie to zastanawiało czym jest ten cały "pseudotransseksualizm" i czy to mam, bo niby jestem ts, niby nie i nikt nic nie ogarnia >.<
OdpowiedzUsuńNie wiedziałem, że można zrobić operację "na hermafrodytę", fajnie by było mieć to i to... *marzy*. A jeśli by zrobić panhisterektomię i brać żeńskie hormony, to można by zrobić zwykłą trójkę? I czy bez testosteronu penis funkcjonuje, ym, prawidłowo? W sumie MTF jakoś żyją, więc chyba tak? X3 Ta, te moje rozkminy życiowe :')
Problemów "udających" transseksualizm może być mnóstwo. Transwestytyzm, zaburzenia osobowości, brak akceptacji swojego homoseksualizmu... Polecam przeczytać: http://wsparcie.transoptymista.pl/tranzycja/czy-ja-jestem-trans/moze-mi-sie-tylko-wydaje/
UsuńCo do reszty pytań - nie wiem, niech się wypowie ktoś, kto wie.
Polecam zrobić risercz na własną rękę, po forach, stronach o tej tematyce. I na razie wstrzymać się z jakimikolwiek działaniami, bo już po tym jednym komentarzu widać, że nie jesteś na to gotowy. Wybacz bezpośredniość, no ale sama przez coś takiego przeszłam, byłam przekonana o swoim transseksualizmie i ledwo skończyłam osiemnastkę zabrałam się za zmianę płci - teraz żałuję tylko straconego czasu i pieniędzy, ale cieszę się, że nie zdążyłam zrobić nic nieodwracalnego.
Soł, trzymaj się, życzę Ci żebyś powoli sobie to wszystko ogarnął i zrozumiał, kim naprawdę jesteś :3
Najczęstszym problemem są zaburzenia hormonalne, zwłaszcza hormonów płciowych, ale nie tylko. Wspomniany homoseksualizm też jest dość częstą przyczyną (tak samo jak transi czasem przechodzą etap "a może jestem lesbijką", tak niektóre lesbijki przechodzą przez "a może powinnam być facetem"). Albo bardzo silna mizoginia. Transwestyci, ludzie bez płci i genderfluid mają objawy podobne do ts, ale nie są ts. Jest wiele różnych powodów, przez które stwarza się pozory bycia ts, zarówno fizycznych (medycznych), jak i psychicznych.
UsuńTak w kwestii schematów i homoseksualizmu (w znaczeniu k/m lubiący kobiety i zastanawianie się czy jest się lesbijką, czy może powinnam być facetem oraz tego, że wielu lekarzy i sądów nie wie jak wiele jest przypadków ts)... wielu ts k/m (sporo z moich znajomych, w tym ja) jest homoseksualistami, w sensie homoseksualnymi transseksualistami, wolącymi mężczyzn - a to już kolejna zagwozdka dla np seksuologów i psychologów, bo... oni jeszcze w wielu przypadkach nie wiedzą, że naprawdę istnieją takie osoby i próbują wmówić im co innego (choć udowodniono już, że homo ts k/m to też coś normalnego) i... takie osoby zwykle boją się o tym powiedzieć psychologowi, często też mówią, że są bi żeby lekarz, który nie jest obeznany, nie zaczął wmawiać im czego innego (mój przyjaciel wybiegł z płaczem z gabinetu, kiedy psycholog powiedział mu, że jest, cytuję, wynaturzeniem i skoro jest ts k/m to MUSI lubić kobiety, bo inaczej się nie da).
UsuńTwój przyjaciel trafił na BARDZO kiepską lekarkę. Nawet nieobeznany w temacie lekarz nie powie pacjentowi, że jest wynaturzeniem, to wbrew etyce lekarskiej.
UsuńWiem, że orientacja może spowolnić diagnostykę o wizytę lub dwie, ale warto mówić szczerze. Jeśli skłamie się nt. orientacji, to rodzice w sądzie mogą zeznać "a ja go widziałem z facetem" i cała diagnoza idzie do kosza, bo kłamałeś lekarzowi. Poza tym chętnię posłużę się swoim przykładem - zmiana orientacji w trakcie diagnozy ;) Nie przeszkodziło to absolutnie w niczym, miałem jedno spotkanie na ten temat i tyle, bez większych fajerwerków.
Mówmy jasno o takich rzeczach, w żaden inny sposób lekarze nie zrozumieją, że homo-, bi- i inny -seksualizm jest normalny u transów k/m. Masz prawo być takiej samej orientacji, jakiej może być genetyczny facet.
Ciekawy wpis pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajny wpis wiele informacji
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
A jak rozpocząć tranzycję niebinarną?
OdpowiedzUsuńTzn. Do którego lekarza pójść najpierw?
Jak ogarnąć to wszystko?
Tak samo jak w przypadku "zwykłej" tranzycji nie ma znaczenia od którego lekarza się zacznie (seksuologa czy psychologa), bo i tak trzeba zaliczyć obu. Jednak większość osób niebinarnych ma na początku problem z dokładnym określeniem swojej płci lub zadecydowaniem, jakich zmian realnie potrzebują, a wtedy więcej korzyści przyniesie zaczęcie od psychologa. Dzięki temu do seksuologa pójdziemy już z konkretnymi oczekiwaniami.
Usuń