UWAGA! Wszelkie kopiowanie treści bloga bez mojej zgody będę uważał za kradzież. Wszystkie poniższe teksty (o ile nie napisano inaczej) są tylko i wyłącznie mojego autorstwa. Cytując lub tworząc własny tekst na podstawie mojego, koniecznie zamieść źródło, tj.: http://transseksualizm.blogspot.com/

Czytasz starą część bloga, na której już nie pojawiają się aktualizacje. Żeby zobaczyć nowe posty, zajrzyj na nowy adres.

30 sierpnia 2016

Sikanie na stojąco to nie wszystko

 Wydawać by się mogło, że jedyną zauważalną różnicą między mężczyzną a kobietą - jeśli chodzi o sikanie - jest pozycja. W rzeczywistości jest jeszcze kilka innych cech, które mogą zdemaskować transa w toalecie. Poniżej krótki opis z kilkoma sposobami na oszukanie przebrzydłej fizjologii.



Krótkie przypomnienie przed czytaniem: nie-transi najczęściej nie zwrócą uwagi na większość z opisanych "potykaczy". Nie panikuj zatem, kiedy musisz się wysikać przy kimś, kto nie wie o twoim ts. Poniższe sposoby mają rozwiązać problemy, które mogły się pojawić gdzieś po drodze, a nie sprawić, że przed każdą wizytą w toalecie będziesz się szykował jak na wojnę. ;)


Niezależnie od pozycji, w której oddajesz mocz, twoim największymi wrogami są dźwięk oraz siła strumienia. Te dwie cechy pozwalają na rozróżnienie płci biologicznej nawet w kompletnej ciemności. Zadbać należy także o miejsce, w które uderza strumień. Przy odrobinie sprytu można upozorować sikanie na stojąco, kiedy w rzeczywistości siedzi się wygodnie na desce.

Kiedy piszę o dźwięku, głównie mam na myśli charakterystyczny syk, z jakim mocz wydostaje się spomiędzy warg sromowych. Penis jest zdecydowanie mniej wokalny, najczęściej słychać jedynie plusk uderzania o wodę/ceramikę/ziemię. To główna wskazówka, co do genitaliów korzystającego z toalety. Jest na to na szczęście bardzo proste rozwiązanie: należy rozchylić wargi na czas sikania. To w zupełności wystarczy, żeby wyeliminować podejrzane odgłosy. Mniej wprawiona osoba może sobie przy tym zmoczyć rękę, więc polecam poćwiczyć w domu. Dodatkowym plusem rozchylania jest brak lub ograniczenie potrzeby użycia papieru toaletowego.

Jeśli przy okazji podciągniesz łechtaczkę do góry, masz możliwość delikatnie pokierować strumieniem do góry. Jeśli woda w muszli znajduje się z przodu (blisko krawędzi deski), genetyczny facet trafiłby raczej w porcelanę; jeśli byłaby z tyłu (blisko spływu wody), to z hukiem trafiłby w wodę. Facet celuje bliżej spłuczki, kobieta - bliżej krawędzi deski. Oczywiście większość ludzi unika hałasu i stara się celować w muszlę, a nie wodę, więc nie jest to regułą. Dobra wiadomość jest taka, że nie trzeba strzelać sikiem dokładnie w to samo miejsce, w które trafiłby biologiczny facet. Jeśli "za tobą" jest porcelana, wystarczy tak usiąść żeby mocz uderzał w muszlę, a nie wodę; jeśli woda, wystarczy mocno pochylić się do przodu i lekko unieść pośladki. Dobrym pomysłem jest poeksperymentowanie z wysokością, na której "zawieszasz" tyłek w tzw. pozycji na narciarza.

Innym dźwiękiem, na jaki powinno się uważać w takich sytuacjach, jest "bulgotanie" lub syczenie sikadeł (lejków do sikania na stojąco). Użycie sikadła w miejscu publicznym zazwyczaj poprzedza trening w domu. Jeśli jesteś (lub będziesz) na takim etapie, zwróć uwagę na dźwięki, jakie wydaje sprzęt przy różnych ułożeniach, sile strumienia i pozycji bioder - będziesz wiedział nie tylko jak nie przeciekać, ale też jak użyć sprzętu w najdyskretniejszy sposób.

Kobiety mają tendencję do szybkiego, mocnego, "agresywnego" strumienia, podczas gdy męski strumień jest wolniejszy, jednostajny i zakończony jednym czy dwoma kapnięciami. Z tego powodu warto nauczyć się, jak spowolnić cały proces. Najprostszym sposobem jest trening z małym, dziurawym pojemnikiem, na przykład czystym pudełkiem po jogurcie z dziurą w dnie. Otwór powinien mieć około 1-1,5cm średnicy (na samym początku może być większy). Ćwiczenie polega na sikaniu poprzez pojemnik, ale w takim tempie, żeby mocz miał czas spłynąć dziurą zamiast przelewać się/sięgać do konkretnej wysokości pojemnika (zależy od wielkości opakowania). Po ćwiczeniu pojemnik można umyć mydłem i wykorzystać ponownie.

Jeśli nie korzystasz z sikadeł, a naturalny sposób sikania na stojąco nie odpowiada ci, pozostaje jeszcze trzecia opcja, tj. sikanie między nogami. Zwykle nie nadaje się do użycia w publicznych toaletach ze względu na panujący tam syf, ale u znajomych czy w domu jak najbardziej. Stań bardzo blisko toalety, twarzą w stronę spłuczki (jak genetyczny facet). Zacznij od opuszczenia spodni i bielizny tak nisko, jak możesz, najlepiej aż do kostek. Poszuraj naprzód tak, żeby toaleta znajdowała się dokładnie między twoimi nogami, im bliżej środka będziesz, tym lepiej. Ugnij lekko nogi i rozchyl wargi sromowe (nie unoś łechtaczki, bo polejesz po spłuczce) - jesteś gotowy do akcji. Oczywiście przed użyciem przy ludziach należy przećwiczyć na spokojnie w domu!

Na sam koniec przypomnienie: wielu facetów, zwłaszcza z rodzin, w których rządziła matka, w czystych toaletach sika na siedząco. W ten sposób unika się rozbryzgów, sprzątania i dużej części nieprzyjemnych zapachów. Sam mam przyjaciela (genetyczny mężczyzna pod trzydziestkę), który nawet w publicznych toaletach sika na siedząco - po prostu jest do tego przyzwyczajony. Nie przejmuj się zatem zbytnio, jeśli nie umiesz lub masz blokadę przed sikaniem na stojąco. Większość transów starszych stażem, nawet jeśli mają sikadła, woli na spokojnie usiąść/kucnąć niż używać sprzętów i nie jest to powód do wstydu czy stresu.

___
Wsparcie nadal potrzebne - pomóż autorowi!

10 komentarzy:

  1. Witam :) Przeczytałem dziś całego bloga - znalazłem go zupełnie przypadkowo i mam wrażenie, że spadł mi jak z nieba. (Bardzo przydatne porady, świetny styl pisania, ale to tak w skrócie). Urodziłem się w ciele dziewczyny, mam 14 lat, ale proszę, mimo wieku weź mnie "na poważnie", bo nie jest to przejściowe widzi mi się w wieku dojrzewania. Czuję się chłopakiem, zresztą od samego dzieciństwa czułem, tylko mama popychała mnie (i dalej to robi) w bycie dziewczyną, przynajmniej z wyglądu. Nie będę opisywał swoich uczuć, bo nie ma sensu, na pewno mnie rozumiesz. Najgorsze jest to, że nigdy nie będę mógł brać testosteronu, zrobić operacji itp. Moja rodzina jest katolicka, chcąc nie chcąc trochę na mnie tej wiary też spłynęło (może nie praktykuję i bardzo dużo rzeczy mi się nie podoba, ale w głowie mam głęboko wryte Niebo i piekło). A zmiana płci byłaby właśnie grzechem ciężkim, tak samo zresztą jak mój heteroseksualizm (wolę dziewczyny). Powiedz mi, proszę, co mam zrobić? Nikt o tym nie wie, a ja jestem do granic zdesperowany. Każdy dzień to męka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, nie jestem co prawda autorem, ani współautorem, ale przeczytałem twój komentarz i chciałbym ci pomóc. Też w moim życiu miałem trochę problemów z wiarą. Zastanawia mnie jednak to, że (bez urazy) nie jesteś praktykujący, a mimo to boisz się przejść tranzycję, bo to grzech? Rozumiem, że nie uczestniczysz w życiu kościoła, nie spowiadasz się i nie przyjmujesz komunii świętej? Więc w czym stanowi problem tranzycja?
      Moim zdaniem nie da się pogodzić wiary chrześcijańskiej z transseksualizmem, ale jest wiele osób, które tak robią. Może powinieneś nawiązać kontakt z takimi osobami?
      Możesz też postrzegasz Boga w niewłaściwy sposób. Nie myślałeś nigdy, że Bóg stworzył cię chłopakiem w ciele dziewczyny i miał w tym swój cel?
      Są też inne religie, które wcale nie potępiają transseksualizmu. Może ta nie jest dla ciebie?
      Może to wygląda jakbym ci proponował, że ta religia jest taka i taka, wiec jest niefajną, a ta jest taka i taka, wiec jest w porządku. Ale nie o to chodzi, pod kazda religie trzeba sie dostosować. Chodzi o to, żebyś zrozumiał, że skoro jedna strona mowi, ze masz zyc wbrew sobie, ty mozesz powiedziec: pie**** się i przejsc na inna strone.
      Chyba wiem, o czym mowisz, bo sam kiedys miałem cos podobnego (ale chyba nie do tego stopnia, co ty). Myślałem, ze moge byc dobrym człowiekiem tylko wtedy, jezeli bede szanował Boga. Teraz rozumiem, ze moge byc dobrym człowiekiem niezależnie od tego, czy wybiorę chrześcijaństwo, buddyzm, islam czy ateizm. To tylko rozne drogi, by przejsc przez zycie i nikt nie wie, ktora z nich jest ta najwłaściwszą.
      Jezeli chcesz o tym pogadac, to prosze, podaj swojego maila, chyba że nie chcesz. Ja na pewno bede czekał na twoja odpowiedz. Ale tez nie chce spamować Grabieżcy.
      Pozdrawiam, trzymaj się młody.
      Zenek

      Usuń
    2. Wiara w religijne brednie to głupota. Religia została stworzona przez człowieka żeby trzymać za ryje słabych i w miarę porządek w społeczeństwie.
      Jesteś kolejnym głupkiem który się dał nabrać.
      Od ciebie zależy czy chcesz coś robić a nie od tego co masz wbite do łba.

      Usuń
    3. Każdy wierzy w to, co mu pomaga. To, że ty jesteś ateistą nie wpływa w żaden sposób na to, że inni są katolikami, protestantami, agnostykami... I mogą mieć problem w łączeniu ts i wiary.

      Usuń
    4. jemu to nie pomaga, przecież on jest załamany o czym sam pisze

      Usuń
  2. Naprawdę dzięki za odpowiedź. Odniósłbym się do niej, ale fakt, nie ma co spamować. To mój email: gdmcrnana@wp.pl
    Wyślij krótką wiadomość, a ja jeszcze odniosę się do tej. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mnie zawsze zastanawiała jedna rzecz- w toaletach publicznych w meskiej toalecie od czasu do czasu robi się kolejka- lub robię ją ja ze wzghledu na to, że planuję udać sie do kabiny, omijając pisuar. i zawsze nie wiem- stac tam, gdzie są pisuary, czy lepiej wyjsc za drzwi (tak jak np toalety w galerii krakowskiej) i poczekac az ktos wyjdzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W teorii najlepiej byłoby czekać koło umywalek, ale zauważyłem, że faceci nie bardzo przestrzegają kolejki (chyba nie są do niej przyzwyczajeni) i zwyczajnie się wpieprzają poza kolejnością ;) Więc dobrze znaleźć takie miejsce, żeby z jednej strony nie włazić na plecy panom przy pisuarach, ale z drugiej mieć na oku wszystkie kabiny. Moim punktem obserwacyjnym jest zwykle kawałek ściany koło framugi drzwi wejściowych (od strony kabin, nie umywalek). Męskie toalety są słabo pomyślane pod tym względem.

      Usuń
  4. Szczerze mówiąc, nigdy nie zwracałem uwagi na odgłosy z kabin i pisuarów XD Bywają tak różnorodne, że lepiej nie wnikać co ludzie tam robią xD
    Natomiast odkryłem, że siła strumienia to kwestia sikania na stojąco/siedząco. Na stojąco po prostu nie da się mocno siknąć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej ;) ja w miejscu publicznym olewam co kto słyszy spoza kabiny, za to np. w pracy kiedy akurat w wc jest kilka osób, leję po ściankach sedesu tak, żeby nie było słychać, w międzyczasie kilka stęknięć lub/i pierdnięć lub/i "klocek", więc kompletnie zero stresu :D

    OdpowiedzUsuń

Ze względu na zamknięcie bloga komentarze dostępne wyłącznie dla autora i moderatorów.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.