Męskie kosmetyki różnią się od damskich zapachem, siłą działania i/lub opakowaniem. Zazwyczaj jeśli dany kosmetyk nie ma wyraźnie napisane "MEN", uznaje się go za damski. Nie mam pojęcia dlaczego, skoro mogą być zwyczajnie uniseksowe i jeden pies, kto ich używa, ale tak już jest. Większość mężczyzn w związkach nie zwraca uwagi na to, czym się myje, o ile ktoś postawił to w łazience i nie uczula. Mam znajomego, który chyba w życiu nie użył męskiego mydła - najpierw podbierał je matce, potem dziewczynie. I żyje, jajca mu nie odpadły. Także nie powinno być ciśnienia na używanie wyłącznie męskich kosmetyków, zwłaszcza kiedy nie ma do tego warunków (np. ze względu na rodziców). Warto też porównywać kosmetyki "men" z oryginalnymi podstawowymi. Czasem jedyną różnicą jest opakowanie, a cena wzrasta o kilka-kilkanaście złotych. Jeśli masz wrażliwą skórę lub miewasz alergię, zacznij od kosmetyków "sensitive", które są łagodniejsze niż damskie.
Dezodoranty i antyperspiranty.
Męskie przeciwpoty są mocniejsze niż damskie. Faceci bardziej się pocą, choć nie wiem, czy to wynika z ich anatomii czy zajęć, których się podejmują. Męskie przeciwpoty mają też zupełnie inny zapach, rzadko zdarzają się zupełnie neutralne lub bezzapachowe. Kobiety mające problemy z nadmierną potliwością często sięgają po silne antyperspiranty dla mężczyzn, np. Garnier Extreme. Te w sztyfcie zostawiają najmniej zapachu, te w spreju najwięcej. Poza zapachem i innym rodzajem ochrony raczej nie czuć różnicy na skórze. Istnieją też medyczne antyperspiranty, np. Medispirant, ActiveBlock, które są uniseksowe, bezzapachowe. Używa się ich ok. dwa-trzy razy w tygodniu na noc.
Żele pod prysznic.
Jeśli chodzi o żele pod prysznic, to różnice w zapachu rzucają się w nos czasem i bez otwierania. Większość z nich ma zapach kojarzony wyłącznie z męskimi kosmetykami. Spełniają raczej podstawowe funkcje - domycie się z brudu, uczucie świeżości, nawilżenie. Po dodatkowe bajery typu ujędrnianie, rozjaśnianie, wyszczuplanie itd. trzeba przejść na dział kobiecy. Mężczyźni mają grubszą skórę niż kobiety, dlatego zwykłe żele mogą być zbyt mocne dla transów przed hormonami. Polecam w takich przypadkach produkty dla wrażliwej skóry - są delikatniejsze niż niejeden kobiecy kosmetyk. Odradzam mycie twarzy i włosów żelami 3w1, lepiej ograniczyć ich stosowanie wyłącznie do ciała.
Kosmetyki do twarzy.
O ile niektóre kosmetyki do ciała sprawiają wrażenie jakby je produkowano z kwasu solnego, to kosmetyki do twarzy, zwłaszcza te sensitive, są dość łagodne. Twarz mężczyzny jest bardziej podatna trądzik, a jednocześnie bardziej narażona na podrażnienia (choćby od golenia). Większość kosmetyków stara się połączyć działanie antybakteryjne, nawilżanie i proste, szybkie nakładanie (mało który facet będzie siedział z tłustą warstwą na paszczy przez kilka minut).
Żele intymne.
Choć istnieją specjalne żele intymne dla facetów, większość zadowala się podkradaniem ich dziewczynom/matkom. Próbowałem wyczytać w internecie, czy jest jakaś różnica między damskimi a męskimi żelami intymnymi, jednak tym razem wyszukiwarka odmówiła współpracy. Znalazłem za to stosy zapewnień, że mąż używa tego samego żelu co żona lub że facet kupuje męskie i damskie w zależności od dostępności tych pierwszych w danym sklepie. Nie znalazłem niczego o stosowaniu męskich przez kobiety, prawdopodobnie dlatego, że jest pierdyliard produktów tylko dla nich. Ostrożnie zatem zakładam, że na każdym etapie można użyć damskiego żelu, natomiast wokół męskiego warto się zakręcić dopiero na hormonach.
Szampony.
Typowo męskie szampony ograniczają się do kilku rodzajów: przeciwłupieżowych, do tłustych włosów, do słabych włosów i przeciwko wypadaniu włosów. Zdecydowana większość facetów używa uniseksowych szamponów typu Garnier, Nivea czy Timotei. I słusznie robią. Męskie szampony są dość niedelikatne dla włosów, często zostawiają siano i nadają się raczej do krótkich fryzur. Odradzam, zwłaszcza, że koszt jest podobny co przy zakupie uniseksów.
Perfumy i inne zapachy.
Tutaj jedyną różnicą jest kompozycja zapachowa. O zapachach pisałem tutaj.
Kremy i balsamy.
Męskie kremy to głównie te do twarzy i stóp. Nie spotkałem się z kremami czy balsamami do całego ciała z etykietką "men". Kremy do twarzy zaliczają się do "kosmetyków do twarzy" kilka punktów wyżej. Kremy do stóp mają głównie ograniczać pocenie i likwidować nieprzyjemne wonie, w zasadzie są identyczne co kremy uniseksowe lub dla kobiet. Do całego ciała należy się zaopatrzyć w balsam typu Garnier lub Nivea, gdzie zazwyczaj nie ma określonej płci.
Prawdopodobnie nie każdy produkt ma etykietę men gdyż Mężczyzną jest wszystko jedno, byle działało.
OdpowiedzUsuńPerfumy wiadomo męskie. Dezodoranty stosowałem męskie odkąd pamiętam, ponieważ po prostu są mocniejsze. Żele/płyny do kąpieli - używam co jest pod ręką, ale jak mam kupić sam - sobie to kupuję 2w1 żel i szampon i dla mnie jest idealny, po co milion buteleczek jak może być wszystko w jednym i też jest dobre i do tego super pachnie:D
OdpowiedzUsuń